• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bariera popytu na kredyt mieszkaniowy

Mariusz Kowalczyk, Doradca Finansowy Money Expert SA
1 lutego 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
Szeroko rozumiany rynek nieruchomości budzi ostatnio nadzwyczajne zainteresowanie środków masowego przekazu, władz oraz instytucji finansowych. Przedstawiciele wielu z nich zastanawiają się, gdzie znajduje się granica popytu i co może wyhamować obecny trend wzrostowy.

Wzrost cen w dobrych lokalizacjach w głównych metropoliach jest niekiedy uznawany za noszący znamiona histerii. Deweloperzy sprzedają w Warszawie, jak i w innych aglomeracjach 70-80% czy nawet 90% mieszkań przed rozpoczęciem budowy. Co więcej, firmy deweloperskie nie umożliwiają już negocjacji cen, co było możliwe jeszcze kilka lat temu. Warto jednak zauważyć, że boom na rynku nieruchomości nie dotyczy wyłącznie liczby oddawanych nowych mieszkań ani nawet średniej ceny za metr kwadratowy w kraju. Wpływa on także na rynek kredytów mieszkaniowych.

Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej w maju 2004 roku zapoczątkowało wzrost liczby prywatnych inwestorów krajowych oraz zagranicznych, którzy nabywają mieszkania w głównych aglomeracjach w celach spekulacyjnych. Wyższa niż w rodzimych krajach oczekiwana stopa zwrotu z takiej inwestycji (wyższa niż nominalne stopy procentowe od kredytów i depozytów) zachęciła inwestorów z Irlandii, Hiszpanii, Izraela czy Wielkiej Brytanii do zakupów nawet 20-50 mieszkań w jednym projekcie. Co więcej, różnica między cenami nieruchomości w Polsce i w innych krajach Unii Europejskiej w dłuższym okresie powinna się zmniejszyć. Zatem obecnie, z punktu widzenia inwestycji kapitałowej, nakładają się na siebie dwa elementy - relatywnie niska cena nieruchomości (z trendem rosnącym długookresowo) oraz gwałtowny, krótkookresowy wzrost cen - czyli dwa podręcznikowe bodźce do spekulacji.

W dalszej perspektywie - po przystąpieniu do strefy euro - przypuszcza się, że do Polski poprzez rynek nieruchomości mogą napłynąć nieopodatkowane dochody uzyskane w szarej strefie. W efekcie może to doprowadzić do wzrostu cen (podobne zjawisko miało miejsce w Hiszpanii). Obecnie jednymi z głównych inwestorów np. w Pradze i w Budapeszcie są Rosjanie. Także obywatele polscy dostrzegli ten fakt i, w miarę swoich możliwości, starają się inwestować zgromadzone oszczędności na rynku nieruchomości lub zaciągać kredyty na zakup kilku mieszkań.

Według szacunków GUS i Ministerstwa Budownictwa nadal pozostaje niezaspokojony popyt (który będzie się utrzymywał) na poziomie 947,6 tys., przy statystycznym deficycie 1567 tysięcy. Jednakże tylko 700 tysięcy osób myśli o zakupie mieszkania - reszta wynajmuje lub czeka na pomoc państwa. Brak radykalnego wzrostu liczby oddawanych mieszkań oraz ograniczenia rynku, spowodowały, że zwiększenie się popytu automatycznie przekłada się na wzrost cen, tworząc samo nakręcającą się spiralę spekulacji i strachu. Czy popyt zostanie zahamowany? Jakie mogą być tego przyczyny? Kto i jakie działania staną się skuteczną barierą dla tego zjawiska?

Banki są zainteresowane zarabianiem pieniędzy, a przecież udzielanie kredytów i zarabianie w ten sposób to ich podstawowa działalność. Dlatego wraz ze wzrostem cen nieruchomości, banki wprowadzają mechanizmy podwyższające zdolność kredytowa klientów tak, aby mogli zaciągnąć kredyt i kupić wymarzone M. Robią to bez większego ryzyka, gdyż kredyt zabezpieczony hipoteką na uprzednio wycenionej nieruchomości jest znakomicie zabezpieczony. Ktoś powie, że banki udzielają kredytu niekiedy nawet na 110% wartości nieruchomości, więc ryzykują. Otóż niespłacanie kredytu w pierwszych latach ma miejsce bardzo rzadko, a to powoduje, iż wspomniana nadwyżka (powyżej 100% wartości nieruchomości) jest już spłacona. Poza tym, biorąc pod uwagę skalę zysków banków na kredytach hipotecznych, ryzyko związane z sytuacją opisaną powyżej jest minimalne, gdyż zarobek na pozostałych kredytach kompensuje ewentualną małą stratę z tytułu niespłacenia kwoty powyżej 100% wartości nieruchomości.
KNF wprowadza ograniczenia, ale związane z pożyczaniem w walutach obcych, a faktem rosnącego zadłużenia w złotówce zdaje się nie zajmować. W związku z tym ewentualnego impulsu zatrzymującego rosnący trend zadłużania się Polaków nie należy upatrywać w tej instytucji.

Skuteczną barierą popytu będzie zatem dopiero tak wysoka cena nieruchomości, że konsumenci nie będę w stanie jej zapłacić, nawet biorąc kredyt hipoteczny (niezależnie do rozwoju produktów bankowych), gdyż nie będą w stanie okazać wystarczającej do zaciągnięcia kredytu zdolności kredytowej. Jednakże, patrząc z drugiej strony, rosną nasze pensje, a całe rzesze Polaków wyjechały w poszukiwaniu wyższych zarobków do krajów UE. Dlatego też ciągle wiele osób stać na zakup mieszkania, nawet pomimo dynamicznie rosnących cen nieruchomości. A końca samonapędzającej się spirali spekulacji i strachu nie widać. Nie widać także wyraźnych przesłanek do jej zahamowania w najbliższym czasie.
Mariusz Kowalczyk, Doradca Finansowy Money Expert SA

Opinie (5)

  • brawo dla rządu !!

    nieroby z PiS nic nie robią w tej sprawie - ale to nie zaskoczenie po 1,5 roczneym nie robieniu niczego. brawo dla rządu !!

    • 0 0

  • Kompletny brak zainteresowania Państwa

    PiS ma swoją koalicję i momo mojego krytycznego stosunku do tej partii, niezależnie kto by rządził ważne jest jedno: podatki są ogromne, spokojnie przekraczają połowę dochodów obywateli (szczególnie gdyby wziąć pod uwagę podatki pośrednie, przerośniętą akcyzę, rosnący VAT) - ...w podatkach nie ma nic złego jeśli efekty ich nakładów są widoczne dla obywateli. Tymaczasem Państwo (rząd/sejm) udaje, że jest ślepe i że nie dostrzega zjawiska spekulacji na rynku nieruchomości. Póki co, mimo wyjazdów Polaków za granice do pracy - średnia płaca utrzymuje się na poziomie 2500PLN (ok.1600netto). Zatem żeby średni Polak mógł kupić mieszkanie 60m za 300tyz zl - powinien odkladać 1000zl co miesiąc przez 25 lat. Jeśli w 4-osobowej rodzinie pracują 2 osoby i otrzymują średnią krajową - pozostaje im na utrzymanie rodziny 2600zl netto i widmo kredytu na całe życie. Pamiętając, że średnia płaca jest nakręcana mocno przez kominy najwięcej zarabiających można stwierdzić, że większości osób nie stać na wzięcie kredytu na powyższych warunkach. Kto zatem kupuje nieruchomości przy obecnych cenach ? Także te same instytucje, które udzielają kredytów hipotecznych inwestują w nieruchomości nakręcając spirale spekulacji. Są 2 sposoby ograniczenia tej niezdrowej sytuacji - uwolnienie rynku przez aktualizację planów zagospodarowania przestrzennego (po prostu trzeba wziąć administrację do galopu Panie Premierze), po drugie ktoś może wpaść na pomysł podatku katastralnego od nieruchomości (np. 2,5% wartości nieruchomości rocznie...tak jest w wielu krajach). Ten drugi sposób oczywiście i tak najmocniej uderzy w niezamożnych - nie ograniczny spekulacji na rynku.

    • 0 0

  • Wina leży w komunistach..

    To przez nich i ich czerwoną pajęczyne ludzi nie maja gdzie mieszkać. Do tej pory nie stworzono prawdziwie wolnej gospodarki.Przez lata PRL Polska została wydojona z aktywności i nadal mamy to samo. Nie ma konkurencji, liczą się tylko układy które mają negatywny wpływ na kształtowanie naszej gospodarki. Jedynie wzrost gospodarczy może spowodować wzrost płac i możliwości mieszkaniowe przeciętnego obywatela.

    • 0 0

  • Rosną pensje? Czy aby na pewno?

    "Jednakże, patrząc z drugiej strony, rosną nasze pensje"

    Nie wiem tylko gdzie jest ta "druga strona". Niedawno, w celu zorientowania się, na ile te pensje wzrosły, szukałem pracy. Z kompletem kursów i 15-letnim doświadczeniem, znalazłem 3 miejsca, w których miałem szansę dostać pracę za 3000 z wielką łaską. Gdy podobną rundkę robiłem 5 lat temu, ta stawka wynosiła 2500, tylko, że nie miałem ani tylu wartościowych papierów, ani 15 lat doświadczenia. Przestańcie więc bździć o wzrostach wynagrodzeń. Nie w Polsce, wzrost płacy w wysokości tutejszej 8-miesięcznej pensji mam zagwarantowany w kontrakcie :))

    • 0 0

  • Kiedy kredyty będą droższe nikt nie kupi

    Autor pisze: "Skuteczną barierą popytu będzie tak wysoka cena nieruchomości, że konsumenci nie będę w stanie jej zapłacić, nawet biorąc kredyt hipoteczny" ale to nie do końca prawda. Zawsze znajdą się bogaci których zgrzewa za ile kupują i tacy którzy szukają najtańszych ofert po serwisach jak informatorfinansowy.com i liczą na obniżki.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Dzień Otwarty Proneko

konsultacje, dni otwarte

Dzień otwarty osiedla Novum Rumia

dni otwarte
Mieszkania Domy
Cena
Gdańsk Jelitkowo
35450 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
23600 zł/m2
Gdynia Orłowo
23000 zł/m2
Gdańsk Sobieszewo
22150 zł/m2
Gdańsk Młode Miasto
21750 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
28850 zł/m2
Gdynia Kamienna Góra
21250 zł/m2
Sopot Kamienny Potok
16550 zł/m2
Sopot Górny Sopot
15550 zł/m2
Gdańsk Przymorze
15150 zł/m2
* na podstawie bazy ofert Trojmiasto.pl

Najczęściej czytane