• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Co dalej z "frankowiczami"?

Joanna Puchala
20 października 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Od momentu ogłoszenia wyroku przez TSUE wielu frankowiczów zdecydowało się dochodzić swoich praw. Od momentu ogłoszenia wyroku przez TSUE wielu frankowiczów zdecydowało się dochodzić swoich praw.

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE to ważny argument w sporze pomiędzy "frankowiczami" a przedstawicielami banków. Dzięki orzeczeniu ich kredyty mogą stać się tańsze niż aktualnie. Jednak zanim tak się stanie, każdy kredytobiorca musi skierować sprawę na drogę sądową. Po kilkunastu dniach od ogłoszenia wyroku sprawdzamy zatem, jak wyglądają działania podejmowane przez osoby z problematycznymi kredytami.



Czy miałe(a)ś kiedykolwiek kredyt we frankach szwajcarskich?

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej 3 października br. wydał wyrok potwierdzający, że prawo Unii Europejskiej nie jest przeszkodą w unieważnieniu umów dotyczących kredytów we frankach szwajcarskich - orzeczenie ma pomóc polskim sądom w rozpatrywaniu spraw dotyczących kredytów indeksowanych. Na mocy wyroku kredytobiorca samodzielnie może zdecydować, czy chce unieważnienia umowy, zmian w jej zapisach, czy spłaci zobowiązanie zgodnie z ustalonymi zasadami.

Zgodnie z decyzją TSUE sądy są zobowiązane do zbadania umowy zawieranej z kredytobiorcą i - w razie stwierdzenia nieprawidłowości - usunięcia z niej nieuczciwych warunków. Nie muszą też dążyć za wszelką cenę do utrzymania danej umowy. W przypadku wykreślenia przez sąd tzw. klauzuli indeksacyjnej sąd ma prawo uznać umowę zawieraną pomiędzy bankiem a "frankowiczem" za nieważną. Warto podkreślić, że sądy nie mogą samodzielnie uzupełniać powstałych po wykreśleniu zapisów luk.

Przypomnijmy, że kredyty we frankach szwajcarskich udzielane były w Polsce od 2004 r., a najwięcej przyznano ich w 2008 r. Łączna wartość wszystkich kredytów wyniosła wtedy 56 mld zł. Później, wraz z drastycznym wzrostem i zahamowaniem napływu oszczędności z zagranicy, na rynku walutowym wystąpiły ogromne zmiany. Osoby, których zakup nieruchomości był kredytowany we frankach szwajcarskich, nawet do dzisiaj mają do spłacenia znacznie większe kwoty niż wartość samych mieszkań czy domów.

Rosnące zainteresowanie frankowiczów



- Po publikacji orzeczenia TSUE coraz więcej osób mających "problem frankowy" zwraca się o pomoc do naszych kancelarii. Myślę, że jest to trend ogólnopolski, mamy bowiem zainteresowanych pomocą także z innych województw - mówi dr Grzegorz Sikorski z Kancelarii Adwokackiej, który osobiście brał udział w sprawie będącej przedmiotem rozpoznania przez TSUE.

Czytaj więcej na temat wyroku Trybunału Sprawiedliwości


Po ogłoszeniu wyroku TSUE w dniu 3 października 2019 r. można zaobserwować wśród kredytobiorców posiadających kredyty we franku szwajcarskim znaczny wzrost zainteresowania dochodzeniem roszczeń.

- Obejmuje to zarówno unieważnienie, jak i tzw. "odfrankowienie" umowy kredytu. Mimo że wyrok Trybunału stwarza większe niż dotychczas możliwości dla unieważnienia umowy kredytu, to w praktyce kredytobiorcy często starają się mierzyć siły na zamiary i - mając w perspektywie, przy ewentualnym stwierdzeniu nieważności umowy, konieczność jednorazowej spłaty znacznej kwoty pieniężnej sięgającej kilkudziesięciu, a nawet kilkuset tysięcy złotych - skłaniają się ku opcji obejmującej dochodzenie zapłaty kwoty stanowiącej niesłusznie pobraną przez bank nadwyżkę za ostatnie 10 lat kredytowania. Największe zainteresowanie unieważnieniem umów kredytowych po wyroku TSUE zauważamy z kolei wśród kredytobiorców, którzy spłacili już znaczną część kredytu - co z perspektywy tych kredytobiorców wydaje się być rozwiązaniem bardziej korzystnym niż "odfrankowienie" - wyjaśnia Szymon Szuksztul, radca prawny z Kancelarii Kawczyński i Kieszkowski.
Liczba zapytań kierowanych do kancelarii w ostatnich dniach znacznie wzrosła.

- Duża liczba kredytobiorców wyczekiwała wyroku i uznała, że jest to odpowiedni czas na wystąpienie na drogę postępowania sądowego. Przed wytoczeniem powództwa należy przeanalizować umowę i wystąpić do banku o wydanie zaświadczenia z rozliczeniem kredytu i kosztami około kredytowymi, a następnie ustalić strategię procesową. Maksymalny wpis sądowy za wytoczenie powództwa wyniesie 1 tys. zł - mówi radca prawny Artur Malinowski.
Warto podkreślić, że od 7 listopada 2019 r. roszczenie przeciwko bankom będzie można wytoczyć przed sądem właściwym dla miejsca zamieszkania kredytobiorcy, a nie siedziby banku.

- Jednakże należy pamiętać, że linia orzecznicza sądów w poszczególnych apelacjach różni się, a skierowanie sprawy do odpowiedniego sądu, położonego dalej od miejsca zamieszkania, może zwiększyć szanse na wygranie procesu. Przy tym prawie wszystkie umowy walutowe posiadają zapisy abuzywne dotyczące kursu przeliczania waluty - tłumaczy Artur Malinowski.

O czym warto pamiętać, zanim wystąpimy na drogę sądową?



Na polskim rynku kredytowym możemy wyróżnić dwa rodzaje kredytów walutowych: indeksowane i denominowane.

- Wyrok TSUE bezpośrednio odnosi się do kredytu indeksowanego, ale powinien on mieć zastosowanie również do kredytów denominowanych. Kredyty denominowane dostępne w Polsce teoretycznie udzielane były w walucie, jednakże wypłata transz i spłata kredytu następowała w polskich złotych. Nie mamy więc do czynienia z kredytem "czysto walutowym" udzielanym, wypłacanym i spłacanym w walucie obcej. Choć taki kredyt nazywany jest kredytem denominowanym, w polskich realiach nie różni się niczym od kredytu indeksowanego, dlatego też wyrok TSUE powinien mieć zastosowanie również do kredytów denominowanych - wyjaśnia Artur Malinowski.
Zanim zdecydujemy się na dochodzenie swoich praw na droddrodze sądowej, warto upewnić się, czy w zawartej umowie z bankiem znajdują się niedozwolone klauzule indeksacyjne, które pozwalają bankowi na przeliczanie rat kredytowych według kursów CHF.

- Następnie kredytobiorca powinien przeanalizować, jak dużą część kredytu udało mu się do tej pory spłacić i czy z jego perspektywy bardziej opłacalne jest dochodzenie przed sądem unieważnienia całej umowy czy zwrotu nadpłaconych rat. W przypadku wyboru pierwszej opcji złożenie pozwu powinno bowiem poprzedzić zestawienie uzyskanej od banku kwoty kredytu z wszystkimi wpłatami dokonanymi przez kredytobiorcę na rzecz banku w związku z umową kredytu (raty kredytowe, prowizje itp.), a w przypadku wyboru drugiej opcji - precyzyjne wyliczenie, ile kredytobiorca stracił na każdej racie kredytu i zsumowanie nadwyżki za ostatnie 10 lat wstecz od daty wniesienia pozwu - dodaje Szymon Szuksztul.
Warto też zwrócić się o pomoc i analizę zawartej umowy kredytu i towarzyszących jej dokumentów do profesjonalnego podmiotu, np. kancelarii zajmującej się tzw. sprawami frankowymi.

- Nie każda sprawa lub umowa z bankiem jest taka sama. Dopiero analiza dokumentacji pozwoli na określenie ewentualnych szans na "wygranie" sprawy w sądzie i czy w ogóle jest sens sprawę taką zaczynać, zwłaszcza że stanowiska zajmowane przez sądy rozstrzygające konkretne sprawy są dziś bardzo różne i często mocno odbiegają od siebie - dodaje Grzegorz Sikorski.

Kto ma największe szanse w sporze z bankiem?



- Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Każdy bank stosował inne wzorce umowy i dokumentów, które towarzyszyły zawarciu umowy z bankiem. Czasami niewiele odbiegają od siebie, jednak niekiedy różnice są istotne. Wzory tych umów zmieniały się także w czasie. Różna też była polityka banków w zakresie informowania przyszłych kredytobiorców o warunkach kredytu, a to też może mieć wpływ na wynik sprawy. Ewentualne szanse na wygraną mogą być więc ocenione w konkretnej sprawie, na podstawie konkretnych dokumentów. Znaczenie może mieć także charakter kredytu, czy był on indeksowany, denominowany, czy w ogóle walutowy. Orzeczenie TSUE dotyczy kredytu indeksowanego. Nie znaczy to, że niejako automatycznie nie może mieć zastosowania do innych typów kredytu. Wydaje się, że mechanizmy spłaty w kredycie indeksowanym i denominowanym nie różnią się, przez co tezy postawione przez trybunał powinny być aktualne do umów kredytu denominowanego. Jednak ostatecznie problem ten przesądzi sąd rozpoznający konkretną sprawę - dodaje dr Grzegorz Sikorski.

Czytaj także: jeden kredyt na zakup i wykończenie mieszkania


Warto podkreślić, że niezależnie od rodzaju zaciągniętego kredytu duże znaczenie ma ustalenie okoliczności zawarcia umowy kredytu, w tym również fakt, jak dużą wiedzę na temat kredytów we frankach szwajcarskich posiadał kredytobiorca w chwili podpisywania umowy i czy został odpowiednio poinformowany przez pracownika banku o wszystkich kontrowersyjnych klauzulach.

W mojej ocenie największe możliwości i szanse w sporze z bankiem mają konsumenci posiadający umowy kredytów indeksowanych kursem franka szwajcarskiego - czyli takie, w których zarówno kwota kredytu, jak i poszczególne raty są wyrażone w złotówkach. W ewentualnym procesie nie pozostają jednak bez szans posiadacze kredytów denominowanych, które różnią się od indeksowanych tym, że kwota udzielonego kredytu jest wyrażona wprost w CHF - w przypadku kredytów denominowanych uznanie klauzul przeliczeniowych za abuzywne będzie się bowiem wiązało ze stwierdzeniem nieważności całej umowy kredytowej, gdyż nie może ona dalej istnieć w obrocie prawnym jako kredyt złotówkowy - dodaje Szymon Szuksztul.

Jeśli niekorzystny kredyt został spłacony



W sytuacji, kiedy kredyt został już spłacony po wyższym kursie franka szwajcarskiego, sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana.

- Umowa bowiem została już zrealizowana i prawa oraz obowiązki z niej wynikające już wygasły. Nie oznacza to jednak, że nie ma w ogóle szans na dochodzenie ewentualnych roszczeń. W praktyce będą one ograniczone do wysokości nadpłaty z tytułu różnicy kursowej - podkreśla dr Grzegorz Sikorski.
Wcześniejsza spłata kredytu nie pozbawia kredytobiorcy możliwości dochodzenia zwrotu nadpłaconych rat kredytowych.

- Ważne jednak, aby od chwili spłaty kredytu nie minęło 10 lat, co jest związane z 10-letnim terminem przedawnienia, który ma zastosowanie do frankowiczów - mimo że w lipcu 2018 r. doszło do zmiany art. 118 Kodeksu cywilnego, polegającej na skróceniu terminu przedawnienia do sześciu lat. Sześcioletni termin przedawnienia zacznie bieg dopiero w przypadku spłat dokonanych od lipca 2018 r. - dodaje Szymon Szuksztul.
Przed wystąpieniem do sądu warto sprawdzić umowę z bankiem oraz wszelkie dokumenty związane z kredytem. Nie każdy kredyt frankowy daje bowiem podstawy do wystąpienia do sądu. Kolejnym krokiem powinien być rozsądny wybór pełnomocnika. Jeśli chcemy skierować sprawę do kancelarii, warto dopytać o to, od jak dawna zajmuje się tego rodzaju sprawami, ile ich jest, a także, na jakim są etapie. Warto pamiętać, że tańsza obsługa nie musi oznaczać lepszej. Perspektywa wszczęcia i prowadzenia postępowania bez żadnych opłat może wydawać się interesująca, ale powinniśmy pamiętać, że może powodować znacznie więcej strat. Może się okazać, że wynagrodzenie, jakie trzeba będzie zapłacić po wygranej sprawie, będzie niemal równe wygranej kwocie. Niektóre roszczenia związane z kredytem we frankach mogą ulec przedawnieniu, jednak ich skala w odniesieniu do możliwej kwoty do uzyskania jest niezbyt znacząca. Dodatkowo, pamiętajmy, że wyrok TSUE pomaga kredytobiorcom w dochodzeniu swoich praw, a nie jednoznacznie zapewnia wygraną sprawę.

Miejsca

Opinie (151) 9 zablokowanych

  • Tak z ciekawości spytam dlaczego banki wycofały kredyty frankowe? Jak to taki fajny produkt? Może by się ktoś skusił?

    • 2 0

  • PO CO ??? (2)

    kto im kazał brać kredyt we frankach??? żyjemy w polsce i obowiązuje polski złoty, polacy uwielbiają życie na kredyt postaw się a zastaw się nawet na 40 lat. nie stać cię nie kupuj proste.

    • 2 7

    • lepiej wynajmować za czynsz wysokości raty za mieszkanie, nie ? Przecież to taka wolność :) A jak stracisz pracę albo stanie się coś niepożądanego lub nieprzewidzianego, to pod most pójdziesz.

      • 2 0

    • Ale emeryturę spędzę we własnym domu z ogrodem.

      • 0 1

  • woda z mózgu (2)

    ciekawe dlaczego żaden słownie żaden z tych pseudoprawników nie wspomina o skutkach podatkowych unieważnienia umowy

    • 2 0

    • Bo to nie ich rola (1)

      • 1 0

      • hahaha

        chcesz powiedzieć że t zwrotne przyspozenie majątkowe nie powinno być przez prawników oceniane? czyli po kelnerku- tamten stolik to kolega....

        • 0 0

  • Ciekawi ci frankowicze (3)

    Ja w tamtych czasach też brałem kredyt, wziąłem w złotówkach bo doskonale sobie zdawałem sprawę z ryzyka kursowego.
    A tu widzę że 99% kredyciarzy z jakąś chyba niepełnosprawnością intelektualną skoro sobie z tego sprawy nie zdawali.
    I ja nie neguję tego że pracownicy banków zachowywali się w sposób karygodny.
    Bo ja z nimi rozmawiałem i też byłem namawiany na franki, też mi opowiadano że frank leci na łeb i że mają sprawdzone info że będzie za chwilę po 1.20zł, albo nawet po 0.80gr.
    Opowiadali że najlepiej brać kredyt 130% wartości przy franku za 2.50zł, wrzucić te 30% na lokatę, zaczekać aż CHF zleci do 1.00zł i wtedy spłacić tym z lokaty cały kredyt.
    Rzekomo rok czekania i interes życia - mieszkanie za darmo.
    I to BANK mnie na to namawiał.

    No i trochę jestem przerażony jak teraz czytam jacy to frankowcy biedni bo się dali na to nabrać.
    Jesteście pewnie dobrym targetem na pokazach garnków za 6000zł czy obnośnych sprzedawców dywanów po 5000zł.

    Teraz wszyscy tacy biedni i nikt nie wiedział że CHF może być po 4zł...
    A może być - nawet po 40zł może być jak rynek tak zadecyduję.

    Zgadzam się że są pewne niuanse - typu nie przyjmowanie wpłat bezpośrednio w CHF czy kombinacje przy wyliczaniu marży czy kursu bankowego odległego od kursu NBP, gdzie faktycznie bankom należy pogrozić palcem i możliwe że przyznać jakieś rekompensaty.

    Natomiast z powodu tego że frajerzy płacą więcej bo CHF skoczył - nie powinno być żadnej litości.
    I należy tu rozważyć przypadek odwrotny - czy ci kredyciarze, w sytuacji w której ziściłyby się bajania pana z banku o CHF po 0.80zł, faktycznie zrobili interes życia i spłacili mieszkanie za 1/3 jego wartości też by uważali że to nieuczciwe i zgodziliby się gdyby np. bank wystąpił do sądu że nie wiedział że franki spadną i że za dużo stracił i że jak ktoś wziął 200tys zł kredytu, to przynajmniej 200 tys musi oddać?

    No pewnie nie, każdy by się uważał za wielkiego eksperta on inwestycji kapitałowych i twierdził że "wiedział że tak będzie".

    • 10 10

    • dziwie się jak osoba tak przewidująca i zdająca sobie sprawę z ryzyka kursowego nie rozumie iż problem jest w klauzulach abuzywnych. Tz że bank wprowadzał klauzule do swoich umów mimo iż były one zakazane przez Urząd Ochrony Konsumenta? Rozumiem że tobie to nie przeszkadza iż instytucja zaufania publicznego stosowała takie metody ale jak widać Trybunałowi UE już tak. Druga spawa, umowa pomiędzy kredytobiorcom a bankiem powinna działać na zasadzie dobrych relacji i ryzyko powinno być takie same dla obydwu stron. Powiedz mi jakie bank ponosił ryzyko przy udzianiu kredytu indeksowanego? Jak od klienta wymagał ubezpieczania tego kredytu. A mieszkanie miło hipotekę? Oczywiście przytoczysz ten wspaniały argument iż frank mógł spaść niżej tylko zapominasz o jednym, banki maja odpowiednie instrumenty do tego żeby cena franka nie spadła a zwykły Kowalski już nie. Co się dzieje w przypadku kiedy grupka największych banków zacznie skupować na potęgę franki? I jaki będzie LIBOR gdyby frank spadł do 1,50?

      • 0 1

    • dodatkowo poczytaj sobie co działo się z kredytami frankowymi w Australii w latach 1984 i że ten sam przekręt wykorzystano w Europie na krajach bloku wschodniego. Do tego słowo klucz Westpac letters affair czytaj czytaj będziesz mądrzejszy

      • 0 0

    • Racja

      Polacy w ogóle są i telektualnie w większości niezbyt sprawi. Bora kredyty, ale nie wiedzą, że trzeba je spłacać. Plodza dzieci, ale nie wiedzą, że trzeba je utrzymywać. Chcą tylko mieć, a jak mają coś dać to jest to wielce w ich oczach niesprawiedliwe

      • 0 0

  • Pułapka

    Banksterzy celowo blokowali kredyty z złotych stosując lichwiarskie oprocentowanie. Zgarneli tysiace naiwnych ( bo we frankach mieli zdolnosć kredytową) i potem podniesli sztucznie kurs CHF. Tak jak wcześnie załatwili firmy opcjami walutowymi. Są to klasyczne pułapki czyli bankowe oszustwo.
    Prezesi tych banków osobiście powinni odpowiadać karnie za oszustwa. Przelewanie odpowiedzialności na bank jako instytuję jest po to żeby ukryć odpowiedzialność oszustów.

    • 7 0

  • (1)

    Pożyczyłem kilo cebuli i po 40 latach chce zwrotu kilo cebuli.. i wali mnie to po ile jest i była.. tak kredyt trzeba oddać.. skoro uważacie że kredyty nielegalne to i mieszkania macie nielegalne. Oddajcie domy mieszkania.

    • 2 3

    • Moge oddac tylko odejme kase za remont i kase ktora wplacilem?I wychodzimy na zero. Ok?

      • 2 0

  • Pytanie

    Czy ktoś z frankowiczow może zacytować niedozwoloną klauzulę dotycząca przewalutowania PLN na walutę. Jestem ciekawy jak to brzmi. Sam mam kredyt w PLN

    • 1 1

  • Nie mam kredytu w obcej walucie

    • 0 0

  • Jak to jest...?

    Jeśli ja zainwestuje pieniądze na giełdzie czy w złoto czy w bitcoin i stracę, to wszyscy mają na to się zrzucić??

    • 1 0

  • Zauważyłem, że nie każdy wie w cym leży problem.

    To, że banki udzieliły kredytu w złotówkach a indeksowały we frankach - nie jest niczym niedozwolonym. Problemem jest to, że banki samodzielnie decydowały o kursie wymiany a co za tym idzie same decydowały o wysokości spread-u (różnicy między zakupem a sprzedażą franka). Ile będzie wynosić spread i o ile wartość franka w danym banku będzie się różnic od kursu franka w np. NBP klient już nie był informowany. Mogło być bowiem tak, że bank ustali sobie cenę sprzedaży franka na poziomie np. 5 zł, a cenę kupna na poziomie 3 zł. To właśnie wprowadzenie spread-u do umowy kredytowej (gdzie bank nie dawał klientowi franków do ręki) i ustaleniu jego wysokości przez dany bank przesądziło o tym, że TSUE uznał takie zapisy za nielegalne. W przypadku kredytów złotówkowych banki nic nie ukrywały, rata kredytu wynika ze stawki WIBOR (taka sama jest w każdym banku) oraz marży banku - ta jest podana w umowie. Do tego czasem dochodzi jakaś prowizja kwotowa czy obowiązek ubezpieczenia na życie.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Dzień otwarty osiedla Novum Rumia

dni otwarte

Pomorskie Targi Mieszkaniowe: dom mieszkanie wnętrze

targi
Mieszkania Domy
Cena
Gdańsk Jelitkowo
35900 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
24250 zł/m2
Gdańsk Sobieszewo
23650 zł/m2
Gdynia Orłowo
23050 zł/m2
Gdańsk Młode Miasto
21700 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
29800 zł/m2
Gdynia Kamienna Góra
22500 zł/m2
Sopot Górny Sopot
16500 zł/m2
Sopot Kamienny Potok
16200 zł/m2
Gdańsk Przymorze
15600 zł/m2
Gdańsk Matemblewo
15100 zł/m2
* na podstawie bazy ofert Trojmiasto.pl

Najczęściej czytane