• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Historia narodzin blokowisk i falowców

Krzysztof Koprowski
6 czerwca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Blokowiska, w tym falowce, stały się realizacją jeszcze przedwojennej wizji budowy domów w fabrykach. Blokowiska, w tym falowce, stały się realizacją jeszcze przedwojennej wizji budowy domów w fabrykach.

W artykule sprzed kilku dni poświęconym falowcom, skupiliśmy się głównie na tym, jak się mieszka w tego typu budynkach. Tym razem postaramy się wyjaśnić, jak w ogóle doszło do tego, że falowce powstały i czy wciąż mają swoich naśladowców.



Narodziny myśli modernistycznej
Przed wojną zabudowa wielu miast była skrajnie ściśnięta, a za pięknymi fasadami kryły się oficyny o niskim standardzie. Nz. przedwojenne Śródmieście Gdańska. Przed wojną zabudowa wielu miast była skrajnie ściśnięta, a za pięknymi fasadami kryły się oficyny o niskim standardzie. Nz. przedwojenne Śródmieście Gdańska.
Le Corbusier w 1933 r. Le Corbusier w 1933 r.
Wizje Le Corbusiera zakładały całkowitą przebudowę miast. Proponował on m.in. zburzenie części Paryża, by zrealizować osiedle wieżowców. Wizje Le Corbusiera zakładały całkowitą przebudowę miast. Proponował on m.in. zburzenie części Paryża, by zrealizować osiedle wieżowców.
Aby zrozumieć przyczyny powstania falowców, trzeba się cofnąć do początków rewolucji przemysłowej na świecie. Wówczas to miasta zaczęły przeobrażać się z na ogół niewielkich przestrzennie ośrodków handlowych, administracyjnych i oświatowych w wielkie metropolie.

Gwałtowny wzrost liczby ludności odbił się negatywnie na warunkach życia. Za pięknymi fasadami, zdobiącymi główne ulice, kwitło życie w fatalnych pod względem technicznym i sanitarnym oficynach. W mieszkaniach często panowało ogromne zatłoczenie, a wynajem łóżek dla robotników na noce, czy właściwie godziny, był czymś normalnym. Nad tym wszystkim górowały dymiące kominy, zaś zieleń była towarem deficytowym.

Na podstawie spisu z 1931 r. dla obszaru ówczesnej Polski, Danuta Bieńkowska w książce "Żywe Miasta" (z 1955 r.), wylicza - "większa część budynków [w miastach] w ogóle nie korzystała z wodociągów i kanalizacji. Ledwie 10 proc. budynków posiadało wszystkie trzy instalacje, tj. wodociąg, kanalizację i elektryczność lub gaz. (...) Najmniejsze, najgorsze, prawie nie wyposażone w instalacje mieszkania były najgęściej zaludnione. Co 10 mieszkanie jednoizbowe w większych miastach znajdowało się na poddaszu, co 17 w suterenie. Prawie 1/5 lokali jedno- i dwuizbowych typowych mieszkań proletariackich, dotknięta była plagą kątownictwa, czyli w jednej izbie mieszkały osoby należące do obcych rodzin".

Takie warunki, panujące nie tylko w Polsce, ale w całej Europie musiały skutkować postulatami o zastosowanie nowych rozwiązań przestrzennych w miastach. Jednym z prekursorów nowego nurtu, zwanego modernizmem, był francuski architekt urodzony w Szwajcarii - Le Corbusier (wł. Charles-Édouard Jeanneret-Gris), nazywany współcześnie "ojcem wszystkich blokowisk".

W swoim wielkim dziele pisarskim "Vers une architecture" ("W stronę architektury") z 1923 r. apeluje on o całkowitą przebudowę miast, w tym Paryża, który miał być wypełniony wieżowcami usytuowanymi w zieleni - "Czas odrzucić obecny układ naszych miast, ciżbę stłoczonych kamienic, splot wąskich, hałaśliwych ulic, pyłu, smrodu benzyny - cały ten brud wchodzi oknami do płuc naszych domów. Wielkie miasta stały się zbyt gęste, by mogły być bezpieczne dla mieszkańców, a zarazem nie są dość gęste, by zaspokoić potrzeby >>finansjery<<"

Miasto marzeń Le Corbusiera powinno być wielokondygnacyjne - począwszy od budynków na słupach tzw. pilotis, pozwalających na swobodny przepływ powietrza, przejście oraz łatwiejsze prowadzenie infrastruktury, poprzez wielkie wieżowce, a skończywszy na bezkolizyjnym prowadzeniu ruchu pieszego i samochodowego. Pozostała przestrzeń zamienić się miała w bogatą zieleń, place zabaw itp.

Architekt ten wyśmiewał dotychczasowe myślenie o budynku jako o dziele sztuki, przepełnionym zbędnymi ornamentami i zdobieniami. Jego zdaniem "dom to maszyna do mieszkania" i - podobnie jak w przypadku samochodu, samolotu czy statku - jego kształt wynikać musi bezpośrednio z funkcji, tak jak sylweta auta wynika z potrzeby obniżenia oporów powietrza.

Le Corbusier widział przyszłość budownictwa w konstruowaniu domów seryjnych, tak jak produkowane są seryjnie inne przedmioty codziennego użytku - "W końcu, wypuściwszy z fabryk tyle dział, samolotów, ciężarówek i wagonów, postawiono pytanie: czy nie można produkować domów?". W innym fragmencie swojego dzieła pisze wprost - "Trzeba stworzyć ducha produkcji seryjnej, ducha produkcji seryjnej domów, ducha życia w domach seryjnych, ducha tworzenia domów seryjnych".

Na inspirowane przez niego masowe budownictwo (przed wojną zrealizowano tylko kilka osiedli w lecorbusierowskim duchu) ludność musi poczekać do zakończenia II wojny światowej. Konflikt ten zdewastował większość europejskich miast, a jednocześnie pozostawił bez dachu nad głową miliony ludzi. Wiadomo było już, że odbudowa miast będzie musiała się oprzeć na nowej kanwie urbanistyczno-architektonicznej, dalekiej nawet od przedwojennych realizacji w formie mniej lub bardziej kameralnej zabudowy osiedli- i miast-ogrodów (w Gdańsku przykładem może być zabudowa rejonu ul. Kościuszki zobacz na mapie Gdańska czy plany przebudowy i rozbudowy Gdańska z lat 20.).

Czytaj też: Taki Gdańsk nigdy nie powstał. Przedwojenne wizje zabudowy Gdańska oraz Nazistowskie wizje rozbudowy Gdańska

Karta Ateńska dla odbudowy Europy
Tzw. Jednostka Marsylska w Marsylii - jeden z kilku budynków, które miały stanowić wzorzec dla wszystkich realizowanych bloków w oparciu o Kartę Ateńską. Budynek, zbudowany w latach 1947-1952, wsparty jest na słupach, a na dachu znajduje się taras widokowy. W budynku przewidziano też m.in. świetlice, przedszkole, sklepy oraz pomieszczenia opieki medycznej. Tzw. Jednostka Marsylska w Marsylii - jeden z kilku budynków, które miały stanowić wzorzec dla wszystkich realizowanych bloków w oparciu o Kartę Ateńską. Budynek, zbudowany w latach 1947-1952, wsparty jest na słupach, a na dachu znajduje się taras widokowy. W budynku przewidziano też m.in. świetlice, przedszkole, sklepy oraz pomieszczenia opieki medycznej.
Dokumentem, który zawierał wytyczne, jak realizować nową zabudowę powojenną była Karta Ateńska, przygotowana przez Le Corbusiera w 1943 r. i będąca zbiorem wniosków z IV Międzynarodowego Kongresu Architektury Nowoczesnej, który miał miejsce równo 10 lat wcześniej w Atenach. Zakładała ona przede wszystkim budownictwo zgodne z hasłem "słońce, przestrzeń, zieleń", osiągnięte poprzez wysokie domy z mieszkaniami o takim samym standardzie, nadanie określonym przestrzeniom miasta funkcji mieszkaniowej, usługowo-administracyjnej lub przemysłowej oraz dużego udziału zieleni.

Wdrożenie utopijnych wizji Le Corbusiera musiało w Polsce przeczekać epokę stalinizmu. Po wojnie z góry narzuconym stylem architektury (i zarazem urbanistyki) był bowiem socrealizm, ale i on w Polsce czerpał garściami z modernizmu.

Modernizm w cieniu socrealizmu
Nowa Huta, choć budowana jako socrealistyczna wizytówka nowej Polski, pełna jest rozwiązań typowych dla modernizmu, takich np. jak odsunięcie zabudowy od ulicy. Nowa Huta, choć budowana jako socrealistyczna wizytówka nowej Polski, pełna jest rozwiązań typowych dla modernizmu, takich np. jak odsunięcie zabudowy od ulicy.
Nowa Huta, Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa w Warszawie, Kościuszkowska Dzielnica Mieszkaniowa we Wrocławiu czy wreszcie Grunwaldzka Dzielnica Mieszkaniowa we Wrzeszczu, a także niezrealizowane socrealistyczne wizje odbudowy Śródmieścia Gdańska gwarantowały mieszkańcom mieszkania o podobnym standardzie, brak ciemnych i substandardowych oficyn oraz sporą przestrzeń z zielenią i placami zabaw. Za elewacjami budynków usytuowanych wzdłuż wielkich osi i placów kryły się domy nowoczesne, wyposażone we wszystkie instalacje oraz gwarantujące mieszkańcom - ludowi pracującemu - poziom życia, jakim przed wojną mogli się cieszyć tylko lepiej uposażeni obywatele.

Socrealizm jednak nie gwarantował możliwości szybkiego zapewnienia dachu nad głową wszystkim potrzebującym. Budynki były pracochłonne w realizacji, zdobienia elewacji często pojawiały się po latach, a jednocześnie wiele osób mieszkało w zdegradowanych i prowizorycznie odbudowanych kamienicach, które nadawały się do wyburzenia. Modernizm i Karta Ateńska stały się więc po śmierci Stalina głównym stylem dominującym w architekturze i urbanistyce Polski (formalnie socrealizm zarzucono w architekturze Polski w 1956 r., trzy lata po śmierci Stalina).

Zbudujemy nowy Gdańsk!
Potrzeba budowy na wielką skalę była niezmiernie pilna - Gdańsk w 1957 r. liczył już 260 tys. osób, czyli więcej niż przed wojną (w 1939 r. - ok. 250 tys.), przy jednoczesnej dopiero odradzającej się tkance miasta - należy pamiętać o trwającej w tych latach odbudowie Głównego i Starego Miasta, Starego Przedmieścia, Rudna, Przeróbki, Stogów, Oruni czy VII Dworu. Wszędzie tam, z wyjątkiem Głównego Miasta, eksperymentowano już z punktowcami i budownictwem wysokim.

Czytaj też: Wizje centrum Gdańska z 1962 r. Miasto szerokich ulic i samochodów

I to właśnie w latach 60. rozpoczęto zabudowę Przymorza. Teren wydawał się wręcz idealny dla wzniesienia nowej dzielnicy. Bohdan Szermer w książce "Gdańsk - przeszłość i współczesność" z 1971 r. tak opisuje ten obszar: "Przymorze, położone we wschodniej części Oliwy, między dawną zabudową i nadmorskimi łąkami, jest wznoszone na niemal płaskim i bardzo dogodnym do zabudowy terenie. Dzielnica składa się z dwóch części: położonego na wschód od ul. Chłopskiej Wielkiego Przymorza i zawartego między ul. Chłopską i dawną zabudową Małego.(...) Osiedla mają własne ośrodki handlowe i urządzenia socjalne, są jednocześnie najlepiej zagospodarowane i utrzymane spośród wszystkich gdańskich osiedli".

Fabryka domów
Zasada kompozycji Przymorza Wielkiego wg. proj. T. Różańskiego: 1 - budynki 11-kondygnacyjne, 2 - budynki pięciokondygnacyjne, 3 - ośrodki usługowe, 4 - pasy zieleni, 5 - osie głównych ulic, 6 - ciek Zasada kompozycji Przymorza Wielkiego wg. proj. T. Różańskiego: 1 - budynki 11-kondygnacyjne, 2 - budynki pięciokondygnacyjne, 3 - ośrodki usługowe, 4 - pasy zieleni, 5 - osie głównych ulic, 6 - ciek
Falowce były realizowane w nowszej technologii przemysłowej. Ogrom dostępnego terenu pozwalał na urządzenie poligonowych wytwórni prefabrykatów, co de facto było spełnieniem marzeń Le Corbusiera o domach seryjnych. Elementy powstawały m.in. na terenie dzisiejszej galerii handlowej przy ul. Obrońców Wybrzeża zobacz na mapie Gdańska oraz w rejonie ul. Śląskiej i Chłopskiej zobacz na mapie Gdańska. Stamtąd elementy były przewożone poprzez tymczasową kolej wąskotorową na plac budowy.

Generalnym projektantem urbanistyki Przymorza Wielkiego został Tadeusz Różański, który w późniejszych latach zajmował się problematyką przestrzenną i architektoniczną... miast Algerii - m.in. centrum medycznym i Wielkim Meczetem w Oranie oraz koncepcją przebudowy tego miasta.

Za wyraz architektoniczny odpowiadała Danuta Olędzka wraz z zespołem. Wcześniej projektowała ona wnętrza (wraz ze Szczepanem Baumem) sali widowiskowej, szkoleniowej oraz holu głównego Domu Technika w Śródmieściu Gdańska zobacz na mapie Gdańska. Wśród projektantów falowców wymienia się też architektów: Janusza Morka oraz Józefa Chmiela, jednak trudno doszukać się w literaturze ich udziału w całym projekcie.

"Główną zasadą projektu było przeprowadzenie szerokich pasów zieleni prostopadle do brzegu morskiego oraz wzgórz, czyli podzielenie tym samym osiedla na cztery części. Każda z tych części składa się z kilkusetmetrowej długości budynków jedenastokondygnacyjnych, ze zgrupowanych domów pięciokondygnacyjnych oraz obiektów usługowych niskich, których duże działki nie są zabudowane, w połączeniu z przejściami pieszymi i przestrzenią ulic, tworzą wspomniane szerokie prześwity na wzgórza i morze" - taki opis pojawia się w wielostronicowej publikacji Janusza Kowalskiego, Ryszarda Massalskiego oraz Jerzego Stankiewicza z 1969 r. (w: "Gdańsk - jego dzieje i kultura").

Protoplaści falowców
Jeden z poznańskich galeriowców, zbudowany w latach 30. Jeden z poznańskich galeriowców, zbudowany w latach 30.
Galeriowiec zbudowany na wystawę architektoniczną WUWA we Wrocławiu. Galeriowiec zbudowany na wystawę architektoniczną WUWA we Wrocławiu.
Pomysł falowców nie był niczym nowym i przełomowym w architekturze. To doskonale znana koncepcja budynków galeriowych, do których wchodzi się z zewnętrznego korytarza-balkonu (na ogół od strony północnej) do mieszkań po przeciwnej stronie (na ogół południowej).

W Polsce galeriowce wznoszono już przed wojną - m.in. w latach 30-tych XX wieku na poznańskich Zawadach. W niemieckim wówczas Wrocławiu galeriowiec pojawił się jako jeden z przykładów nowoczesnego budownictwa wystawy mieszkaniowej WUWA z 1929 r.

Sam pomysł wejścia do pomieszczeń z klatki prowadzonej po otwartym z jednej strony korytarzu liczy jednak o wiele więcej lat i był wykorzystywany na wielu zamkach (krużganki).

Warto zwrócić uwagę, że galeriowce nie są budynkami najbardziej ekonomicznymi pod względem rozmieszczenia mieszkań, bo w przeciwieństwie do tzw. korytarzowców, lokale są umiejscowione tylko po jednej stronie. Dzięki galeriom możliwe jest jednak doskonałe doświetlenie korytarza światłem naturalnym przy jednoczesnej budowie budynku o niemal nieskończonej długości, co doskonale wykorzystano na Przymorzu, nadając gdańskim galeriowcom kształt nasuwający skojarzenia z falami.

Upadek czy renesans budownictwa na wielką skalę?

W latach 80. i 90. powrócono do zabudowy w kameralnej skali, choć nie dało się uniknąć kontrastów z zabudową liczącą zaledwie kilkadziesiąt lat. Nz. Nowe-Stare Miasto w Kołobrzegu. W latach 80. i 90. powrócono do zabudowy w kameralnej skali, choć nie dało się uniknąć kontrastów z zabudową liczącą zaledwie kilkadziesiąt lat. Nz. Nowe-Stare Miasto w Kołobrzegu.
Fragment budynku, w którym mieściła się niegdyś restauracja Newska - widok od strony podwórza. Fragment budynku, w którym mieściła się niegdyś restauracja Newska - widok od strony podwórza.
Galeriowiec przy ul. Płockiej na Ujeścisku. Galeriowiec przy ul. Płockiej na Ujeścisku.
Galeriowiec powstały w latach 90. we Wrocławiu. Galeriowiec powstały w latach 90. we Wrocławiu.
Budowa wielkich blokowisk w Polsce możliwa była ze względu na kilka czynników. Były nimi: głód mieszkaniowy, pieniądze pozyskane z kredytów zaciąganych przez ekipę Edwarda Gierka oraz zachwyt ówczesnych projektantów myślą Le Corbusiera.

Zmiany polityczne, gospodarcze, a także dojście do desek kreślarskich nowego pokolenia całkowicie odmieniło sposób myślenia o mieście. Dostrzeżono potencjał "starych" centrów miast, ich skalę i kameralność, a jednocześnie możliwość wypełnienia luk w zabudowie niewielkim nakładem finansowym. To właśnie wtedy zaczęto realizować odbudowę historycznych śródmieść Kołobrzegu (wcześniej częściowo zabudowanego wielokondygnacyjnymi blokami) czy Elbląga.

Ale to, co się działo w Polsce, nie było niczym nadzwyczajnym po drugiej stronie "żelaznej kurtyny". Tu z blokowisk zaczęto rezygnować, gdy u nas były jeszcze przejawem nowoczesności. Symbolicznym końcem epoki modernizmu było wyburzenie w 1972 r. potężnego osiedla Pruitt-Igoe z Saint Louis w Stanach Zjednoczonych. Osiedle to, zbudowane w latach 50. zgodnie z ideą modernizmu i Karty Ateńskiej, składało się z 33 wieżowców liczących po 11 pięter każdy. Po zaledwie dwudziestu latach stało się największym skupiskiem lokalnego marginesu społecznego. Nie bez winy były też władze, które przydzieliły mieszkania nie patrząc na pochodzenie przyszłych mieszkańców, obdarowując własnym "m" także rodziny wywodzące się ze slumsów.

Ale i współcześnie nie brakuje blokowisk, które coraz bardziej powielają schemat Pruitt-Igoe. We Francji znaczna część tego typu osiedli zamieszkiwana jest przez biednych imigrantów z dawnych kolonii francuskich. Na Słowacji jedną z najniebezpieczniejszych części Koszyc stanowi osiedle Lunik IX, zamieszkiwane głównie przez Romów. W Berlinie w świadomości mieszkańców jako miejsce, które trzeba omijać, do dzisiaj funkcjonuje osiedle Gropiusstadt, nazwane i zaprojektowane przez słynnego architekta tego stylu architektonicznego i urbanistycznego - Waltera Gropiusa. To własnie tam mieszkała główna bohaterka powieści biograficznej "My, dzieci z dworca ZOO".

Le Corbusier nie doczekał upadku postulowanych przez niego blokowisk. Zmarł w 1965 r., w wieku 77 lat, podczas kąpieli w Morzu Śródziemnym.

Galeriowce nie tylko na Przymorzu i w Nowym Porcie

Co ciekawe w Gdańsku, oprócz falowców, znajdziemy też kilka innych przykładów budynków-galeriowców. Są nimi: budynek, w którym mieściła się niegdyś restauracja Newska zobacz na mapie Gdańska oraz budynek przy ul. Sobótki zobacz na mapie Gdańska, obok dawnej siedziby gdańskiego oddziału Telewizji Polskiej.

Ale nawet wiele lat po zakończeniu budowy ostatniego falowca, powstał jeszcze jeden budynek w formie galeriowca. Wzniesiono go przy ul. Płockiej zobacz na mapie Gdańska na Ujeścisku.

Również we Wrocławiu, gdzie przy ul. Powstańców Śląskich stoją galeriowce, w latach 90. zrealizowano jeszcze jeden taki budynek - przy ul. Legnickiej.

Być może tego typu budownictwo nie jest takie złe, jak niektórzy sądzą?

Trailer anglojęzycznego filmu poświęconego osiedlu Pruitt-Igue, którego wyburzenie w latach 70. traktuje się jako symboliczny koniec epoki blokowisk i modernizmu.

Opinie (63)

  • i we Francji już rozwalaja bloki (6)

    eksperyment się nie udał. Ciekawe kiedy czas na nas. A dla ciekawostki, na Białorusi ciągle budują z wielkiej płyty. To skąd brać przykład mamy? :D

    • 40 25

    • (4)

      Porównanie nie do końca trafne. Osiedla z okresu PRLu w wiekszości są zaprojektowane bardzo sensownie; była przestrzeń, infrastruktura, przemyślany układ. Ma się to nijak do dzisiejszych developerskich wieżowców, których budowa ma jedną intencję - upchnąć jak najwięcej mieszkań na jak najmniejszej powierzchni a często z sąsiadem z bloku obok można prawie sobie ręce podać :)

      • 71 5

      • To bardzo dobrze, to usprawnia stosunki międzyludzkie

        i pozwala oszczędzić na rozmowach telefonicznych.

        • 8 19

      • bardzo przemyślany uklqd (2)

        tyle, że widok z okna na ścianę kolejnego bloku, ewentualnie dach sklepu, każda ściana krzywa, instalacje elektryczne z aluminium, słychać każde pierdniecie sąsiada, a to wszystko w pokojach o powierzchni 5 metrów. Ale zgadzam się, nowe osiedla w Polsce powstają według tych tych wzorów.

        • 9 22

        • Ciekawe :) Część z tych bloków posiada mieszkania o dużo bardziej atrakcyjnym rozkładzie niż obecnie budowane i nie każdy pokój ma pięć metrów. Instalacje z aluminium to faktycznie minus, jednak przeprowadzając poważny remont, przeważenie kładzie się i nową instalację. To budownictwo ma pewne wady, jednak są to przeważnie przewymiarowane już na etapie projektowym bardzo solidne konstrukcje. Blok blokowi nie równy, jest wiele systemów budownictwa uprzemysłowionego (na terenie samego trójmiasta mamy domy wzniesione w systemie szczecińskim, w-70, czy też naszych regionalnych modyfikacjach i adaptacjach WUF-T, systemy wielkoblokowe (falowce, MBY-110) i tak dalej ;) )

          • 26 1

        • Pojedź na osiedla w okolicy Myśliwskiej (wszędzie w koło beton i oglądasz sąsiada w slipach bo akurat wstał, wygwizdowo - bez samochodu nie da rady) i na Zaspę albo Żabiankę (może 10-piętrowy blok, może trochę dresów, ale za to nie oglądasz sąsiada, masz skwer, dużo zielenie, blisko sklep i wszędzie blisko). Ja wybrałbym Zaspę.

          • 33 1

    • co mieszkanka nie schodzą a ból odwłoka stale się zwiększa?

      • 13 2

  • w wielu wspólczesnych deweloperów c.d. tej historii -tyle, że w górę

    • 30 2

  • No i (10)

    lepsze takowe blokowiska niż zamknięte getta jakie teraz się buduje.

    • 121 16

    • (8)

      Tak
      Pocieszaj się, że mieszkasz jak w slamsie.

      • 16 48

      • Zapraszam na Zaspe (6)

        Blokowisko podobne jak i na Przymorzu czy Żabiance, ale każde z nich ma coś czego większość nowych "osiedli" nie ma, duże obszary zielone. Żaden deweloper w dzisiejszych czasach nie pozwolił by sobie na takie "marnotrawienie" terenu. Cała ta "patologia" o której się mówi że mieszka w tych dzielnicach to ta sama bzdura, ludzie z problemami mieszkają wszędzie, pijacy, awanturnicy itp. Niektórzy myślą że jak zamieszkają w nowym bloku to nie będzie problemów, marzenia, policja wszędzie musi czasem interweniować. Starsze osiedla to więcej starszych ludzi (co też niektórzy zwracają na to uwagę), a co za tym idzie, spokojniej. Całe to gadanie o tych nowych, zamkniętych osiedlach/apartamentach w większości przypadków to zabiegi wyciągające kasę. postawienie płotu i przeciągnięcie domofonu zamiast w klatkach do furtki w płocie, zatrudnienie rencistę na ciecia, instalacja paru kamer nagrywających obraz (nie monitoring gdzie ktoś to ogląda na żywo i ewentualnie interweniuje) na twarde dyski i już 10%-20% drożej.

        P.S. Wypowiadam się głównie w kontekście Zaspy, a dokładniej ulic Pilotów i Startowa bo tu od zawsze mieszkam.

        • 58 5

        • (4)

          Ludzie z problemami mieszkają wszedzie to fakt ale przyjedz sobie na takie nowe osiedle myślisz ze zoabczysz tu pijaków pijących pod sklepem to sie mylisz. Plusy i minusy można znaleźć wszędzie ale ludzie którzy mieszkają w falowcu to ich po prostu nie stać na kupno nowego mieszkania i muszą tam mieszkać. Na nowym osiedlu widać po ludziach że bardziej majętni i porządniejsi lepiej wykształceni itp a na falowcach to mieszka bida i patola taka prawda.

          • 10 29

          • poczekaj...

            aż dzieci tych porządniejszych, bardziej majętnych i lepiej wykształconych (którzy nota bene spędzają całe życie w pracy plus kolejne 5 godzin dziennie w korkach i nie mają czasu dla tych dzieci) osiągną wiek buntu i piękne osiedla za płotem na Ujeścisku zmienią się w getta wykolejeńców.

            • 38 3

          • ja wynajmowałam mieszkanie na takim nowym osiedlu, i widziałam pijaczków pod sklepem - to że są młodsi to nie znaczy że zachowywali się ciszej albo że było bezpieczniej...

            • 25 2

          • Nie znajdziesz ich tam pod sklepem, bo tam sklepu nie ma.

            • 23 3

          • halo Halo

            Mnie stać na nowe, a i tak mieszkam w falowcu.
            Jest mnóstwo plusów jak i minusów tej decyzji, ale jakoś te nowe budownictwo mnie nie przekonuje na tyle żeby się przeprowadzić.

            • 10 0

        • Do tego..

          ..dawniej budując osiedle, planiści określali jego wpływ na wentylację miasta i samego osiedla. Budynki stawiano tak by wywoływać sztucznie przeciągi zapewniające wzmożony przepływ powietrza. Dziś nikt tego nie robi i zezwala się na budowanie wysokich obiektów bez takich obliczeń co ma katastrofalny wpływ na jakość powietrza w mieście przy wzmożonym ruchu samochodowym.

          • 24 0

      • on mieszka w slumsie na blokowisku na Zaspie czy Przymorzu...

        nie to co ty - w Black Bird Blues Plaza Apartments of Golden Shower w City Of Łostowice, bez podstawowych usług, w korku do miasta na godzinę stania, bez komunikacji miejskiej, bez chodników, kawalerka, przepraszam, STUDIO, 35m bez ścian działowych wszystko na kupie. Ale za to jest płot, jest cieć, jest styropian, jest garaż, jest Golf II w garażu... Piękne życie.

        • 27 4

    • No niestety dalej buduja ten syf, myslalem ze w koncu zaczna domy jednorodzinne budowac jak w porzadnym kraju..

      • 1 7

  • Dresik z falowca z beltem klasyk gatunku.

    • 18 38

  • jeszcze na Witominie są galeriowce - tzw. "latawce" (3)

    żulia i menelia

    • 24 7

    • "żulia i menelia" bo to mieszkania komunalne albo spółdzielcze czyli ktoś inny za nich płaci czynsz..... (2)

      żeby zrobić porządek budynek musi być prywatny i nowe prawo do eksmisji - nie płacisz to idziesz mieszkać do rodziców/dziadków/znajomych .....albo do kościoła

      • 17 7

      • to w spółdzielczym mieszkaniu ktoś inny płaci czynsz za lokatora? od kiedy ? Ło jezu co ta propaganda developerska zrobiła ci z głową

        • 22 3

      • Pomyliłeś spółdzielcze i komunalne z socjalnymi.

        • 11 0

  • (3)

    Gdyby nie falowce i PRL to 70% społeczeństwa nie miałoby dachu na głową i mieszkałoby w najlepszym razie na dworcu.

    • 103 14

    • w RFN nie było prl-u a ludzie mają gdzie mieszkać - nawet jest nadpodaż mieszkań (1)

      ......

      • 19 7

      • W RFN nie było socjalizmu (nie mylić z komunizmem bo go nie było), a u nas był.

        • 12 1

    • Jakos by sobie poradzili, moze by budowano normalne domy jednorodzinne a nie takie molochy...

      • 4 5

  • Świetny artykuł, (1)

    pozdrawiam autora.

    • 49 3

    • A na dodatek...

      Choć rozumiem ideę Różańskiego, to nie jestem w stanie zrozumieć, jak mając przestrzeń nieograniczoną do planowania dopuścił do takiego burdelu architektonicznego. Większość ówczesnych architektów i planistów charakteryzowała się całkowitym brakiem do poprzednich epok i wstawiała "eksperymentalnie" punktowce w miejscach, w których nigdy nie powinny się znaleźć. Fakt, że burzy się takie osiedla to miód na moje serce.

      • 6 4

  • osiedla kiedyś - urbanistyka

    po pierwsze - ciekawy artykuł :)

    po drugie - może sama architektura tych budynków nie była powalająca, jednak urbanistyka osiedli należy do jednych z najlepszych dla codziennego życia - dostępność usług, zieleni, edukacji pod domem, a jednak widok z okna niekoniecznie na sąsiada w odległości 10 m.
    usłyszałam kiedyś opinię od pewnego urbanisty z Finlandii, że w projektowaniu obszarów "blokowisk" Zachód był dużo gorszy i polska urbanistyka w zakresie osiedli bloków była podawana w tamtych czasach za przykład jednej z najlepszych w Europie.

    po trzecie - część z tych bloków posiada też mieszkania o dużo bardziej atrakcyjnym rozkładzie niż obecnie. Osobna kuchnia, osobne WC i łazienka to ułatwienia codziennego życia, o których dzisiejsi deweloperzy nastawieni na zyski niestety nie myślą. A szkoda.

    choć oczywiście standard wykonania i materiałów użytych do budowy pozostawiał niestety wiele do życzenia.

    • 65 4

  • Poczytajcie też o blokowiskach w Glasgow albo o słynnej

    La Scampii w Neapolu. Pooglądajcie fotki z podniebnych slumsów w Hong-Kongu. Bardzo ciekawe.

    • 22 1

  • ale czad...

    • 8 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pomorskie Targi Mieszkaniowe: dom mieszkanie wnętrze

targi

Targi mieszkań i domów

wykład, targi, konsultacje
Mieszkania Domy
Cena
Gdańsk Jelitkowo
35900 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
24250 zł/m2
Gdańsk Sobieszewo
23650 zł/m2
Gdynia Orłowo
23050 zł/m2
Gdańsk Młode Miasto
21700 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
29800 zł/m2
Gdynia Kamienna Góra
22500 zł/m2
Sopot Górny Sopot
16500 zł/m2
Sopot Kamienny Potok
16200 zł/m2
Gdańsk Przymorze
15600 zł/m2
Gdańsk Matemblewo
15100 zł/m2
* na podstawie bazy ofert Trojmiasto.pl

Najczęściej czytane