Od stycznia 2016 roku wysokość wkładu własnego, którym kredytobiorca musi się wykazać przy zaciąganiu kredytu hipotecznego ma wzrosnąć z obecnych 10 do 15 procent wartości kredytowanej nieruchomości. Obawy o wyższy wkład nie powinny jednak niepokoić, bo wszystko na to wskazuje, że dodatkowe 5 procent można będzie objąć ubezpieczeniem brakującego wkładu.
Czy skorzystałbyś z ubezpieczenia brakującego wkładu?
Jeszcze do końca tego roku aby kupić mieszkanie na kredyt trzeba mieć 10 procent wkładu własnego.
- Aby ubiegać się o możliwość zadłużenia się na zakup mieszkania wartego 300 tys. zł trzeba mieć 30 tys. w gotówce na sam wkład własny. Do tego dochodzą jeszcze koszty transakcyjne (sąd, notariusz, podatek, pośrednik) i okołokredytowe. W sumie wychodzi na to, że aby kupić wspomniane lokum trzeba mieć w gotówce od 40 (mieszkanie nowe) do 60 tys. zł (mieszkanie używane), a ponadto zadłużyć się na kolejne 270 tys. - wylicza Bartosz Turek, analityk rynku nieruchomości z Lion's Bank.
Czytaj także: Myślisz o mieszkaniu na kredyt? Przygotuj się.
I choć od stycznia 2016 r. wkład własny ma wynosić już 15 procent, to wcale nie oznacza to, że trzeba będzie posiadać dodatkowe 5 procent w gotówce, bo zgodnie z przepisami klient bezwarunkowo musi mieć w gotówce 10 procent wartości kredytowanej nieruchomości, a resztę można ubezpieczyć.
- Wiąże się to oczywiście z dodatkowym kosztem, ale w omawianym przypadku może być on rzędu 100 - 200 zł w skali roku i ta dodatkowa opłata jest pobierana tak długo, aż spłacając comiesięczne raty kredytobiorca spłaci na tyle dużo pożyczonego kapitału, że osiągnie wymagany przez bank wkład własny - wyjaśnia Bartosz Turek. - Co więcej już dziś większość banków taką opłatę pobiera od klientów, którzy mają wkład własny niższy niż 20 procent. W praktyce od stycznia niewiele się więc zmieni i będzie można kupić mieszkanie mając 10-proc. wkład własny do kredytu.
Czytaj także: Kredyt konsolidacyjny. Czy to się opłaca?
Doradcy finansowi radzą jednak by ostudzić entuzjazm, bo nie jest jeszcze znane stanowisko wszystkich banków w sprawie ubezpieczenia brakującego wkładu.
- Z rozmów z kilkoma największymi bankami wynika, że na ten moment żaden nie jest w stanie konkretnie powiedzieć, czy w ogóle będzie możliwe ubezpieczenie tych brakujących 5 procent brakującego wkładu własnego - mówi Piotr Soboń, specjalista ds. finansowania inwestycji z firmy Asenso. - Opinie doradców w większości są zbieżne: zarówno dla klientów, jak i banków byłoby to korzystne, ale te zasady wprowadzono przecież po to, aby kredytobiorca musiał wykazać się wkładem własnym w gotówce i jest wysoce prawdopodobne, że nie będzie można korzystać z ubezpieczenia brakującego wkładu własnego. Jeśli jednak bankom uda się ominąć założenia wprowadzonych przez KNF regulacji i będą ubezpieczać brakujący wkład własny, to z pewnością nie będzie to wysoki koszt dla kredytobiorcy.