Trudno w to uwierzyć, ale mieszkańcy części Gdyni wciąż jeszcze nie mogą korzystać z tak podstawowych udogodnień jak kanalizacja. Władze miasta postanowiły to zmienić. Chodzi o tzw.
dzielnicę Meksyk przy Gdyni Chyloni, zamieszkiwaną przez grupę ok. siedmiuset osób. Do tej pory kanalizacja sanitarna była tam jedynie marzeniem, a w praktyce królowały szamba.
- To była bolączka przede wszystkim mieszkańców tych terenów, gdzie przez dziesieciolecia nic się nie działo - mówi
Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni.
- Plany zagospodarowania przestrzennego przewidywały tam funkcje przemysłowe, a pobyt ludzi był traktowany jako incydentalny i przejściowy. Tak w istocie nie było i z tego wyciagnęliśmy wnioski uchwalając niedawno nowy plan, który sankcjonował tam budownictwo mieszkaniowe. W związku z tym podjęliśmy działania, by mieszkajacy już tam ludzie i ci, którzy się dopiero osiedlą, mogli korzystać z normalnych dobrodziejstw cywilizacji.Prace mają ruszyć lada dzień. Zostały przygotowane projekty kanalizacji sanitarnej oraz unowocześnienia sieci wodociągowej, która również pozostawała wiele do życzenia.
- Oczywiście kolejne fragmenty będą oddawane sukcesywnie - mówi Marek Stępa.
Może to potrwać dwa, trzy lata. Koszt skanalizowania Meksyku to
ok. 3 miliony złotych. Miastu udało się zakwalifikować te wydatki jako ekokonwersję, dzięki czemu będzie zwolnione ze spłaty części kredytu zaciągniętego na oczyszczalnię ścieków w Dębogórzu(anulowano konieczność spłaty ostatnich rat kredytu, pod warunkiem, że równoważna kwota zostanie wydana na przedsięwzięcia proekologiczne).