• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Najem krótkoterminowy. Wyraźny spadek przychodów

Joanna Puchala
19 lipca 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Turyści do Trójmiasta przyjeżdżają, ale jest ich zdecydowanie mniej. Turyści do Trójmiasta przyjeżdżają, ale jest ich zdecydowanie mniej.

Nie ma turystów zagranicznych, a Polacy - jeśli decydują się wynająć mieszkanie na urlop w Trójmieście - robią to w ostatniej chwili. Polityka rezerwacji musiała zatem ulec zmianie, a właściciele mieszkań na wynajem krótkoterminowy na pewno zamkną sezon z niższymi zyskami niż rok temu.



Jak w tym roku spędziłe(a)ś/spędzisz urlop?

- Początek pandemii miał miejsce w marcu i był to moment, gdy rozpoczęły się masowe anulacje rezerwacji. Od tego miesiąca dwukrotnie wprowadzano zakaz prowadzenia działalności w zakresie wynajmu apartamentów. Obsługiwaliśmy wtedy pojedyncze biznesowe rezerwacje w apartamentach lub wynajmy na kwarantanny za niskie ceny. Ludzie przestali poruszać się po kraju. W tym roku nie udało się skorzystać z bardzo wysokich zysków, które przynoszą wydarzenia takie jak długi weekend majowy, Opener, czy rozpoczęcie wakacji, bo dopiero po weekendzie majowym ogłoszono zniesienie zakazu prowadzenia działalności - mówi Paulina Kozłowska z Elite Apartments.
Mimo że gospodarka została odmrożona, a Polacy w tym roku wybierają głównie odpoczynek w kraju, to dla właścicieli mieszkań na wynajem krótkoterminowy zauważalny jest spadek zainteresowania odwiedzinami Trójmiasta przez turystów zagranicznych.

- Jednym z najbardziej znaczących aspektów jest brak gości zagranicznych, którzy - szczególnie w centrum Gdańska - stanowili większość klientów. Widzimy to doskonale, bo lokale z naszej oferty mają wysoki standard i topowe lokalizacje, więc są najbardziej popularne wśród przyjezdnych z zagranicy. Tak naprawdę wciąż czekamy na dynamiczne wzrosty w turystyce - mówi Paulina Kozłowska.

Czytaj także: Najem krótkoterminowy - szykują się zmiany w prawie



Być może okazją do tego będzie Jarmark Dominikański, który (chociaż w zmienionej formie), ma się odbyć w tym roku. Jest to jeden z najpopularniejszych okresów w ciągu roku wśród turystów przyjeżdżających do Gdańska.

- Kiedy porównamy ostatnie tygodnie do analogicznego okresu w roku ubiegłym, nie możemy powiedzieć, że sytuacja wróciła do normy. Raczej powoli do niej wraca... ale nikt z nas nie wie ile to może potrwać. W najbliższych tygodniach nie należy się spodziewać gości z zagranicy, a Polacy często odkładają podjęcie decyzji o wyjeździe na wakacje na ostatnią chwilę, co wyraźnie obserwujemy. Ale z drugiej strony nie można się temu dziwić. Tego lata należy się cieszyć z każdej dokonanej rezerwacji - wyjaśnia Adam Żóraw z Baltic Rent.

Kim są najemcy?



- Zainteresowanie najmem mojego mieszkania w tym sezonie jest znacznie niższe niż w ubiegłych latach. Ci, którzy je wynajmują, to zupełnie inne osoby niż dotychczas. Zdecydowaną większość stanowią Polacy - mówi Patrycja, która wynajmuje mieszkanie krótkoterminowo w Gdańsku.
Oprócz tego, że większość zainteresowanych najmem krótkoterminowym stanowią polscy turyści, inaczej wygląda również dokonywanie rezerwacji - często na przyjazd decydują się w ostatniej chwili.

- Goście obecnie rezerwują mieszkania na ostatnią chwilę, w zależności od sytuacji i pogody. Jako firma musieliśmy wyjść naprzeciw oczekiwaniom gości i zmienić warunki rezerwacji i anulacji na bardziej elastyczne, by nasza oferta była konkurencyjna. Wystarczy porównać ilość rezerwacji na przyszłe lipcowe i sierpniowe terminy, która jest kilkukrotnie mniejsza niż w ubiegłych latach o tej porze roku - wyjaśnia Paulina Kozłowska. - Na dzień dzisiejszy największą popularnością cieszą się lokalizacje blisko linii brzegowej. Apartamenty w Sopocie oraz na Przymorzu, w Jelitkowie, czy Brzeźnie wynajmują się bardzo dobrze, jak co roku w okresie wakacyjnym.

Najem krótkoterminowy czy zmiana na długoterminowy?



Zmniejszone obłożenie najmu krótkoterminowego sprawia, że właściciele mieszkań rozważają lub decydują się na zmianę formy najmu na długoterminowy.

- Część właścicieli zdecydowała się na wynajem długoterminowy ze względu na pewny zysk i stabilne źródło dochodu - dodaje Paulina Kozłowska.
Taką decyzję podjął nasz czytelnik Wojtek.

- Od kilku lat wynajmuję mieszkanie w dobrej lokalizacji. Z reguły zawieram umowy najmu do rozpoczęcia sezonu letniego, a przez wakacje wynajmuję je turystom. Ze względu na pandemię, postanowiłem zrezygnować z tego schematu, zwłaszcza że długoterminowi najemcy wyrazili wolę wynajęcia go na okres lata - wyjaśnia Wojtek.

Czytaj także: Ceny najmu długoterminowego nie spadają, ale ofert wyraźnie przybyło



Innego zdania jest Adam Żóraw z Baltic Rent, którego większość klientów, mimo zaistniałej sytuacji, zdecydowała się na kontynuowanie najmu krótkoterminowego również w tym roku. Wiele zależy jednak od lokalizacji takich mieszkań.

- Jeśli apartamenty znajdują się na przykład w ścisłym centrum Gdyni, w okolicy skweru Kościuszki czy Teatru Muzycznego, zaledwie kilkaset metrów od morza, to taka lokalizacja apartamentu "obroni się" zarówno w miesiącach jesienno-zimowych, jak również w tych trudnych czasach - podkreśla Adam Żóraw.

Miejsca

Opinie (349) ponad 10 zablokowanych

  • Gdansk (1)

    Jeżeli chodzi o najem długoterminowy to nawet w Borkowie wynajmują!

    • 8 4

    • gdzie?

      • 0 2

  • I bardzo dobrze, ta krótkoterminowa stonka nie dość, że uprzykrza życie, to jeszcze im stali mieszkańcy przeszkadzają.. (1)

    jak był artykuł o grajkach w Zielonej Bramie, to "turyści" pisali, żeby mieszkańcy się wyprowadzili, bo przecież miasto ma być głośne i jarmarczne dla nich - "ważnych" gości spoza Gdańska.

    • 69 3

    • na kopach bym narzekających

      przegonił i zamknął klatkę

      • 0 3

  • Mieszkania pod najem, mieszkania wakacyjne (73)

    Mam wiadomości z pierwszej ręki o zmianach zachodzących na nieruchomościach. Jestem pośrednikiem w agencji. Jeszcze 1-5 lata temu jak trafiało się fajne, tanie mieszkanko mieliśmy "zaprzyjaźnionych" kupujących, którym dawaliśmy informację. Najbardziej pożądane były mieszkania totalnie zrujnowane, po babci, dziadku, gdzie wszystko trzeba było wymienić, wyremontować. Wtedy większość tych mieszkań szła pod najem (krótki lub długu termin), część po remoncie szybko trafiała do sprzedaży.
    Ale od czasu pandemii to się zmieniło. W kwietniu, maju mieliśmy zapytania o zakup mieszkań wakacyjnych dla swojej rodziny. W czerwcu i obecnie w lipcu tych zapytań mamy jeszcze więcej. Nawet rozmawialiśmy w firmie, że to dość nagła i dziwna zmiana - ludzie z innych miast kupują dla własnych potrzeb. Sondowaliśmy jakie są przyczyny i kupujący zgodnie wręcz odpowiadają: ucieczka z gotówką, miejsca na stały wypoczynek uniezależniający ich oraz bliskich od dostępności i cen usług hotelowych, możliwość przyjazdu na weekendy, ewentualne miejsce na przeczekanie drugiej fali epidemii
    Większość poszukujących ma dość precyzyjnie określone oczekiwania: blisko morza, najchętniej dwupokojowe, sporadycznie kawalerki, bardzo rzadko większa ilość pokoi. Po remoncie, ale zwracają uwagę na standard remontu, raczej nie chcą tanich mebli rodem ze szwedzkiego marketu. Lubią jak jest wykończone z gustem, przez architekta. I niestety nie chcą za to wydać więcej niż pół miliona.
    Czyli od razu odpadają nowe apartamenty np. Neptun, Botanika.
    Największym zainteresowaniem cieszą się starsze bloki na Brzeźnie, Przymorzu i Żabiance. Ale kupujących interesuje odległość od morza - takim wyznacznikiem jest 1 km od plaży.
    Czyli jak się już proponuje komuś mieszkanie na Żabiance przy deptaku, to kręci nosem, twierdząc, że za daleko. Więc 1 km od morza lub musi być zdecydowanie taniej.
    Z rozmów wynika też, że kupują, mimo, że większość uważa, że ceny mogą nieznacznie spaść, ale twierdzą, że już kasa jest bezpieczniejsza.

    • 33 14

    • To ma być taki statystyczny polak ? (26)

      60% zarabia poniżej średniej krajowej, jaki odsetek pozostałych ma pół melona na koncie i kupuje mieszkanie by mieć gdzie awaryjnie wyjechać na weekend?

      • 23 2

      • tu chodzi o zmianę trendu (21)

        Następstwem wirusa jest sytuacja, że ludzie chcą kupić sobie własne mieszkanie nad morzem i mieć tu wakacje, weekendy, może święta. Kupują dla siebie, bardziej jako lokatę kapitału, niż jako inwestycję, która w założeniu ma przynosić dochód. Jeśli są z innych miast, to ciężko by im było obsługiwać wynajem takiego mieszkania. A w przypadku gdy znów pojawi się blokada kraju, to wsiądą w samochód i przejadą do siebie. Jeśli pracują zdalnie to co dla nich za różnica czy są w Warszawie, Gdańsku, Berlinie czy Zakopanem. Żadna. Ale w tych miast to Gdańsk ma najlepsze powietrze ;-)
        A jeśli nie będzie blokady, to co roku będą oszczędzali na wyjazdach wakacyjnych i będą przyjeżdżali do siebie.
        Plusem Gdańska jest też w miarę łatwy dojazd z Warszawy. W 3 godziny jesteś u nas, obojętnie czy jedziesz samochodem, czy pociągiem.
        Być może to będzie taki sam trend, jak kiedyś na działki rekreacyjne, cy później na samochody kombi, a później na SUV-y, może teraz wzorem krajów bogatszej Europy przyjdzie czas na domy i mieszkania wakacyjne.
        Jeśli by tak było, to mieszkania w pasie nadmorskim mogą drożeć, a reszta może spadać. Trend został zarysowany i zobaczymy jak się to rozwinie. Jeśli miałbym mieć za sąsiada jedną rodzinkę, która wpada od czasu do czasu, to wolałbym to niż co tydzień nowe osoby z walizkami, które pytają gdzie jest recepcja.

        • 15 6

        • "co roku będą oszczędzali na wyjazdach wakacyjnych" (16)

          ktoś trzyma pół melona na koncie i kupuje mieszkanie by co roku jeździć do gdańska na wakacje bo to mu pozwoli zaoszczędzić ? co ty człowieku bierzesz? Sami milionerzy w Polsce i już nie wystarczy mieć 2 samochody ale najlepiej mieć 2 zapasowe mieszkanie bo to pół miliona w 2 lata da się zarobić ?

          • 24 6

          • Dokładnie (1)

            i co miesiąc opłacać czynsz, opłaty do wspólnoty, ogrzewanie w zimę bo liczone jest równo po wszystkich. wynająć agencje do ochrony pustego mieszkania bo w mieście płonących samochodów i opróżnianych biletomatów bardzo szybko puste mieszkanie rzuci się w oczy. Sami milionerzy co im pieniądze z nieba lecą, no ale zaoszczędzą na wakacjach bo będą co roku do gdańska jeździć.

            • 15 7

            • myślę, że stać ich

              jak ktoś ma takie dodatkowe mieszkanie, to sądzę, że mniej odczuwa kwestie opłat niż przeciętny człowiek. I nie za bardzo na to zwraca uwagę.

              • 2 0

          • to zależy ile razy jeżdżą (11)

            ja przykładowo góry i w Kościelisku i Zakopanem jestem kilka razy w roku: tydzień ferii zimowych, majówka (najlepiej jak się ułoży kalendarz, że można jechać na tydzień), weekend Bożego Ciała, dwa tygodnie latem, i dwa tygodnie w okresie świateczno-sylwestrowym.To są wszystko dla górali tzw. sezony wysokie, więc szybko starałem się policzyć, że na hotele dla mojej rodziny 2+1 wydają rocznie ok. 20-25 tys złotych. Ale lubię tamte klimaty, choć trochę ostatnio kiczu, ale... są góry.
            W ten sposób patrząc rozumiem tych ludzi. Jeśli jeszcze oprócz tego planują przyjazdy na weekendy lub wysłanie swoich dzieci z rodzinami, lub umożliwienie wyjazdów dalszej rodziny, itp. to oszczędności na noclegach będą jeszcze większe.
            Można też ograniczyć obiady na mieście i to kolejne oszczędności. Chociaż akurat klimat góralskiej knajpki jest dla mnie miłym przeżyciem i ja lubię jeść w knajpach regionalnych.Ale u nas takich klimatów nie ma, więc można spokojnie coś zjeść na szybko u siebie, nie trzeba szukać stolika, czekać na posiłek.
            A dodatkowo kasa w mieszkaniu, które za kilka lat będą mogli sprzedać.
            Też kiedyś myślałem o mieszkaniu w górach, ale jednak to cała Polska do przejechania i w sezonie nieraz taki przejazd zajmuje mi nawet 12 godzin, więc zupełnie inaczej to wygląda niż 3 godz. z Warszawy do nas.
            Jak ktoś lubi Gdańsk, Sopot, to taka inwestycja jest sensowna.

            • 10 5

            • milionerzy co by zaoszczędzić kupują 2 mieszkanie do wyjazdów na wakacje (5)

              w którym będą sami gotować bo już nie będzie stać na knajpe, jaja jak berety

              • 20 1

              • ja nie jestem milionerem (3)

                a kupiłem sobie 2 lata temu domek nad jeziorem. I z racji tego, że nie ma tam żadnej gastronomii to gotujemy sobie sami. Dałem co prawda "tylko" ok. 350 tys, ale chciałem i kupiłem. Ja lubię wędkować, dla mnie idealne klimaty. A normalnie pracująca osoba może za takie pieniądze kupić sobie nieruchomość - ja nie mam własnego biznesu, pracuję, zarabiam, więc sądzę, że w Warszawie raczej zarabiają więcej niż ja, a jak ktoś ma jeszcze własną firmę, to ma jeszcze lepiej..
                Ja nie widzę nic dziwnego w tym, że ktoś kupi sobie mieszkanie wakacyjne (gdziekolwiek) i przy okazji pobytu w nim, będzie sobie robił nawet same coś do jedzenia. Wyjście do restauracji to też czas. Trzeba pojechać, jeśli jest rezerwacja, to nie musisz już czekać, jeśli nie ma rezerwacji to szukasz miejsca, wybierasz, zamawiasz, czekasz jak przygotują, jesz i czas powrotu. Z jednej strony wygoda, z drugiej jednak jakiś czas ucieka. Ja się nie dziwię, jeśli ktoś ma własne mieszkanie, że tam będzie gotował. Ma ochotę, i to lubi, to może to zrobić. A rosół jak nastawię, to dwie-trzy godzinki się wolniutko gotuje, a ja sobie obejrzę jakiś film. Potem szybko jakąś rybkę usmażę i czas nie jest zmarnowany.
                Jeśli osoba z nieruchomości zauważyła takie trendy, to znaczy, że są takie sytuacje. Być może takich klientów mieli 10-20 (może więcej, tego nie wiem), ale tu z tego co zrozumiałem, chodzi o powtarzalność czego szukają klienci, jakie są ich oczekiwania.
                Jak zaczęły się te zamieszania z wirusem też wyjąłem trochę gotówki z banków, aby w razie co mieć papierki, a nie wirtualne nic nie znaczące zapisy elektroniczne. Mój pradziadek był z Gdyni wysiedlony praktycznie niczym, opowiadał mi też o zmianie pieniędzy po wojnie, słyszałem też co zrobił Cypr (kraj unijny) z oszczędnościami ludzi, więc też wyjąłem kasę. Nie dziwię się, że po obniżkach stóp procentowych część tych pieniędzy trafiła w mieszkania.

                • 13 4

              • Kolejny P@ j @c z biura nieruchomości :D

                gorące kartofle coś się widać nie chcą sprzedawać i trzeba naganiać frajerów z wawy :D

                • 15 7

              • Ja po politechnice tyle nie zarabiam (1)

                Bo taka jest moja branża. Nie pisz, że normalnie zarabiająca osoba może sobie pozwolić na dom nad jeziorem. I podkreślam - samotna osoba a nie para. Wszystko zależy od bramży

                • 4 1

              • Jest politechnika

                I Politechnika

                • 0 0

              • jak mają to wydają

                a kto im zabroni. Zobacz ile warszawiaków pokupowało mieszkania w Gdańsku i w innych miastach nad morzem.

                • 6 1

            • Na wczasy wyjeżdża się by pozwiedzać nowe miejsca (4)

              Ktoś kto ma pół miliona zakopie się w zagrzybiałym gdańsku i kilka razy rok do roku będzie tam jeździł ? i gdzie tu oszczędności jak posiadanie mieszkania wiąze sie ze stałymi miesięcznymi i rocznymi opłatami. Co jak sąsiadowi z góry pęknie rura i zaleje ci mieszkanie a ty nawet o tym nie bedziesz wiedział bo przez większość czasu nikogo tam nie będzie? skad ci ludzie maja tyle pieniedzy skoro sa tacy głupi to ja nie wiem

              • 12 7

              • to zależy to co lubi (2)

                ja byłem wszędzie - w Tajlandii, Indiach, Egipcie, Portugalii, Francji, Grecji, we Włoszech - wszędzie tłumy, wszędzie pośpiech. Ja wolę spokojną plażę bez 40 stopni w cieniu. spacer po lesie. Poleżeć, pomyśleć, zresetować umysł.
                U mnie w rodzinie każdy mówił co innego - jedź tu, jedź tam. Jeździłem i doszedłem do wniosku, że nie mam siły na te temperatury (duża czasu spędzałem w hotelu ze względu na klimatyzację), niewiele zobaczyłem, po albo przez okna autobusu, albo jak coś zwiedzaliśmy to wszystko na szybko.Tłoczyć się wszędzie, banda niewychowanych dzieciaków.
                Więc potrzebny był mi spokój, wyciszenie i uwielbiam wypady nad nasz Bałtyk, a w ciągu roku spacery po plaży, po lesie. I to jest to co pozwala mi odpocząć
                Każdy powinie znaleźć tak styl własnego odpoczynku. Nikt nie powinien nam narzucać tego.
                Dużo też jeździłem z firmy w delegacje, ale to też przylatywał człowiek na 3-4 dni, cały czas praca, nic nie zobaczył. Ale kuple mówili, no byłeś tu, byłeś tam, jak tam jest, itp
                A mnie wystarczy tylko szelest liści i szum morza.

                • 21 7

              • byłem w Lizbonie, w lipcu - pustki, trochę ludzi, ale plaże wolne, Almada wyludniona (1)

                Cabo de Roca - luźno. Monte Carlo - luźno i nudno i bez sensu, Carcassone w czasie festiwalu, też bez szału, sam kąpałem się w rzece, białe klify w Anglii - pusto / poza sezonem, Stonehage - ludzi nie więcej, niż w Pelplinie na odpuście, północna Kalifornia latem - pusto, lasy piękne, bezludne, nawet rejon Lake Tahoe, sam na plaży koło "zamku", Meklemburgia / Saksonia pustki, a pięknie itd.itp. Do kurortów nie jeżdżę, ale poza nimi, da się żyć!

                • 7 0

              • Puste Cabo da Roca i Stonehenge? To ciekawe, tam są tłumy w sezonie

                • 0 0

              • Pół miliona

                to niektórzy wydają na zegarek

                • 7 0

          • Pół melona

            to niektórzy wydają na tankowanie łódki przez lato

            • 8 0

          • to nie inwestycja na 2 lata

            w ten sposób patrząc za pół miliona to chyba nawet mógłbyś non stop bawić się przez dwa lata w Grandzie. Inwestycja w mieszkanie wakacyjne polega na tym, że ktoś kupił, korzysta i w przyszłości będzie mógł sprzedać.
            A jeśli nie sprzeda to będzie w spadku dla dzieci, wnuków, itp.
            Tego typu "inwestycji" nie robi zwykły człowiek mający kłopot z mieszkaniem na codzień, płacącym raty na 30 lat, czy wynajmującym mieszkanie dla siebie, to robi ktoś, kto już ma bardzo dużo i nie ma co zrobić z określoną gotówką, banki nie dają odpowiednich profitów, giełda, fundusze inwestycyjne są ryzykowne, więc kupuje sobie mieszkanie.
            Sądzę, że to nie jest rozłożone na żaden z góry przewidziany czas. Po prostu mają nadmiar środków i gdzieś to lokują, a przy okazji z tego mogą korzystać oni i ich rodzina.
            Tak to według mnie wygląda.

            • 4 1

        • idziemy drogą zachodu (2)

          Brytyjczycy mają swoje apartamenty wakacyjne w Hiszpanii, na Wyspach Kanaryjskich, we Włoszech i sobie latają. Jak jest grupa znajomych, to się wymienia swoimi apartamentami i jeżdżą do siebie na wzajem. Więc to też przyjdzie do Polski. Nie jest to nic dziwnego. Po prostu społeczeństwo się bogaciło (przynajmniej do czasu wirusa) i po wirusie nastąpią pewnie jakieś zmiany w różnych zachowaniach społecznych.

          • 6 6

          • P@ j@ce z biur nieruchomośc

            Jak ludzie mają kase to uciekają z bloków i budują domy na własnej działce, i to was tak boli, nie sprzedają się te wasze pseudoapartamenty to szukacie frajerów wciskając takie bałamutne brednie

            • 14 8

          • Społeczeństwo się spatolowało

            A nie wzbogaciło. Kto to widział drzeć się, latać z gołymi klatami i wszystkim na wierzchu. Polska to marny kraj. Zabiorą Wam te 500+. I dobrze.

            • 8 3

        • to tylko Twoje pobożne życzenia pośrednku

          po cholerę nawet w pandemii pchać się do zatłoczonego trójmiasta? Z tym powietrzem też pobożne życzenia. Największa zapadalność na nowotwory nie bierze się znikąd

          • 7 3

      • niestatystyczny (2)

        Jak ktoś ma dom w Milanówku, terenowego Mercedesa i mniejszego Merca dla żony. dzieci mają apartamenty w Warszawie, syn ma sportową Mazdę, córka terenowego Volvo, Jak już mają domek na Mazurach, to wpadają na pomysł mieszkania nad morzem i myślą czy Krynica, czy Jastrzębia Góra, czy Sopot, czy Gdańsk. Taki jest mój "statystyczny" sąsiad. Ze dwa lata temu zgadaliśmy, że mamy podobne zainteresowania. Od tego czasu spędziliśmy kilka wieczorów przy piwie i sporo o nim wiem. Kupił mieszkanie kilka lat temu za ok. 600 tys i chyba nawet tego za bardzo nie odczuł. I rzeczywiście często sobie do niego przyjeżdżają w rożnych zestawach osobowych - a to z żoną, a to z żoną i znajomymi, a to któreś z dzieci z partnerami. Ale trzeba przyznać, bardzo kulturalna i dobrze wychowana rodzinka. Ani w rozmowie, sposobie mowy, ani w czynach nie widać wywyższania się, nie nie dają odczuć tego, że mają kasę. Wiem też że jakiś jego kumpel też kupił mieszkanie niedawno w Gdańsku, ale nie znam człowieka, nie wiem jak u niego ze "Statystycznością"

        • 8 4

        • warszawiaki mają kasę

          • 1 3

        • kataster i będzie dobrze

          • 5 6

      • A co to za wielkość 0,5mln?

        Ja mam znacznie więcej niż 2 mieszkania i to kupione bez kredytu a jestem zwykłym Polakiem. Zamiast innym zazdrościć weź się do pracy. Użyj głowy, otwórz biznes i kupuj.

        • 2 0

    • jak się rodzinka dowie ... (22)

      że kupili mieszkanie nad morzem, które może właśnie stoi puste, to będzie gorzej niż dla mieszkańców Trójmiasta. Rodzina mojego męża traktuje nasze mieszkanie jak darmowy hotel i darmową stołówkę. Mam już tego dosyć, muszę z tym skończyć. Rozumiem, że przyjadą rodzice, brat z żoną, ale dalekie kuzynostwo nie koniecznie musi nas odwiedzać.

      • 27 0

      • znam ten temat (1)

        do nas też rodzinka przyjeżdża. A najgorsze jest to, że chcą aby ich zawieść na starówkę, chcą pozwiedzać, porobić zdjęcia. Jak się mówi, że zamiast samochodem (ciężko zaparkować) lepiej jechać SKM-ką i wysiada się właściwie przy wejściu na starówkę, to już im się nie podoba
        Kolejna sprawa wkurzają mnie ciągłe uwagi: "u nas gofry trzy razy tańsze", "jakie drogie macie lody, u nas gałka kosztuje złotówkę", o cenach w knajpach, to ich stopień bulwersacji rośnie powyżej skali. Nie kogą zrozumieć, że są w dużym mieście nastawionym na turystów, a nie u siebie na Lubelszczyźnie.
        Byli u nas ostatnio na kilka dni, akurat między pierwszą i drugą turą wyborów. I usłyszałam, że u nich jest taniej, po tam wszyscy głosują na Dudę, u nas wszystko takie drogie, bo my głosujemy na innych kandydatów niż Duda. Normalnie ręce opadają.

        • 27 4

        • to wiem przynajmniej ska u nas takie ceny ;-)

          Byśmy głosowali na Andrzeja, to dziś byśmy mieli lody po złotówie i mieszkania trzypokojowe za 100 tysięcy.
          A tak na poważnie już, rzeczywiście dla osoby z Lubelszczyzny zapoznanie się z cenami w Gdańsku to zderzenie ze ścianą. Po części wynika to z tego, że tam zdecydowanie mniej się zarabia, mniej u nich kosztuje i jeśli nie jeżdżą na normalne wakacje, a tylko robią sobie wakacje u rodziny, to nie znają realnych cen.
          Jak ktoś przyjeżdża z Warszawy, Krakowa, Wrocławia, to poziom cen ma podobny jak u siebie w restauracjach, więc jest przyzwyczajony.

          • 0 0

      • u mojej babci w Sopocie (2)

        to był przemiał rodziny. Babcia jak żyła miała spore mieszkanie, przyjeżdżali do niej wszyscy z rodziny. Jak umarła, to byli źli, że sprzedaliśmy mieszkanie i nie mają gdzie wpadać na darmowe wakacje. Sami mieszkamy pod Gdańskiem, to już ładnych kilka kilometrów od morza, więc nic atrakcyjnego dla rodzinki.

        • 21 0

        • do mnie na Karwiny

          stale chcą wpadać, a to przecież kawał od morza. Ale im to nie przeszkadza. Nie mogą zrozumieć, że tu człowiek normalnie mieszka, żyje, pracuje, a nad morze to nieraz i pół roku nie idzie.

          • 19 0

        • normalnie jakbym czytał

          o mojej rodzinie, wypisz, wymaluj, te same klimaty. Wiecznie przejeżdżali do nas, nic nie pomogli, tylko się gościli.

          • 3 0

      • najgorsza jest rodzinka

        mogą się obrazić, że nie chcesz ich gościć u siebie przez tydzień, dwa. Obgadają w całej rodzinie jacy jesteście nierodzinni

        • 16 0

      • Do mnie też przyjeżdżają (1)

        ciekawe, że tylko latem. Mówiłam przyjedźcie na imieniny mojego męża Marcina (listopad) to zero odzewu. Już zaczynamy się z tego wyplątywać. A to jedziemy na wczasy, a to do rodziny, a to projekt do skończenia i trzy tygodnie harówki przed nami

        • 11 0

        • jakby miał na imię Sylwester

          to byście się nie mogli opędzić

          • 15 0

      • moi kuzyni (2)

        Mam kuzynów, którzy potrafią nawet bez zapowiedzi "odwiedzić" mnie w wakacje na tydzień, tak aby pogadać. Przyjeżdżają z flaszką, ale już wyżywienie liczą na mnie. Ostatnio jak byli wkurzyłem się i mówię, że idziemy na żarcie do knajpy. Poszliśmy nad Motławę. Jak zobaczyli ceny, to oburzeni zaczęli dyskutować - piwo w sklepie 3 zł, tu 12 zł, za rosół 18 zł , itp.
        Dałem im do zrozumienia, że teraz mam więcej roboty i muszę się stołować na mieście.
        Mam nadzieję, ze zrozumieją

        • 4 0

        • a mnie denerwuje

          jak przyjeżdżają na weekend, a wyjeżdżają po kolejnym weekendzie. Bo to pogoda ma być, to pojadą sobie na plażę, albo inne przyczyny. A jak są jakieś chrzciny, wesela, to od razu chcą się umawiać, że wpadną na majówkę, na wakacje. Zawsze darmowy noclegi (i w większości wyżywienie). Zero dobrego wychowania.

          • 3 0

        • zero dobrych zachowan

          mnie tez kiedyś zaskoczyli kuzyni. z żonami. Dzwonek, podchodzą, w wizjerze znajome mordki - 4 osoby na dwa tygodnie. Roześmiani, rozanieleni, a nam aż się nóż otwierał w kieszeni. I ten tekst - byliśmy u Was dwa lata temu, to tera też przyjechaliśmy na wakacje. Poprzednia wizyta też była z tych na siłę. Mam po prostu tego po dziurki w nosie.

          • 1 0

      • Rodzina jest najbardziej roszczeniowa (10)

        Przyjeżdżają, każą się oprowadzać, pokazywać, opowiadać. A nie każdy jest przewodnikiem i zna historię miasta, w którym mieszka. Najgorsze, że jak przyjeżdża rodzina, to nie czują tej linii między sobą (oni są na wakacjach), a nami (my przecież wciąż pracujemy).
        Dziwią się czemu nie chcemy z nimi iść na plażę, iść pospacerować, itp.
        Wracając do domu dziwią się, że nie ma gotowego obiadku, że nie czeka wódeczka na stole. Ja powolutku mam dość takich odwiedzin, strasznie zaburzają nam porządek dnia. Mamy mieszkanie dwupokojowe i zawsze ten jeden pokój trzeba odstąpić i robi się ciasno.
        Cały czas zastanawiam się jak sobie z tymi rodzinnymi turystami poradzić. Mieszkamy stosunkowo daleko od morza, a mimo to stanowimy atrakcyjny (bo pewnie darmowy) punkt wypadowy. Nie możemy też brać urlopów jak przyjeżdża rodzinka, bo kiedy sami byśmy odpoczęli i gdzieś wyjechali.

        • 8 0

        • (6)

          Jezu ludzie po co wpuszczacie pasożytów do domu!

          • 7 1

          • cęsto to taka "tradycja" pokoleniowa (5)

            u mnie dziadkowie przyjmowali osoby z rodziny, ale to były lata 7-80, wiadomo inaczej wyglądał rynek usług turystycznych inaczej wyglądało życie, wszyscy pracowali na państwowym, więc łatwej było coś zakombinować z czasem.
            Moi rodzice też przyjmowali osoby z rodziny, zawsze coś się znalazło do wypicia, zjedzenia.
            Ale ja już nie mam na to ochoty. Coraz więcej osób chciałoby przyjeżdżać. Do moich dziadków przyjeżdżało tylko ich rodzeństwo ze swoimi dziećmi (czyli bardzo bliska rodzina). Ale do mnie to już wbija dalekie kuzynostwo, które tylko raz w roku o mnie pamięta. Dzwonią w czerwcu, że będą w lipcu czy sierpniu. Nie pytają jakie mamy plany, czy możemy, czy chcemy. Albo wpadają na majówkę, na Boże Ciało. Wydaje im się, że nam się to mega podoba.
            A to tak naprawdę staje się dużym obciążeniem.

            • 3 0

            • Nie umiesz powiedzieć nie ? (3)

              Jak nie umiesz, to poinformuj rodzinę, że drugi pokój wynajęliście, to chyba lepsze niż obskakiwanie gości po przyjściu z pracy....

              • 6 0

              • łatwo się mówi powiedzieć nie (2)

                wiesz ile gadki będzie, że nie jesteś dobry, przecież nic cie to nie kosztuje. Pół rodziny będzie na człowieka źle patrzyło.

                • 2 0

              • no trudno, jak wolisz latać wokół niechcianych gości i robić dobrą minę

                to nikt ci nie zabroni, ale w takim razie nie wyżalaj się jak ci z tym źle...

                • 6 0

              • Pff... Miałbym wywalone na to, co powiedzą.

                • 0 0

            • rzeczywiście, jak zostali przyzwyczajeni, że od małego przyjeżdżają na darmowe wakacje, to ciężko nagle powiedzieć stop. Może warto spróbować poinformować rodzinę, że własnie zaplanowaliście wyjazd na majówkę ... własnie do nich w odwiedziny i poznanie ich ciekawych okolic.

              • 3 0

        • trudno żeby słoiki które mieszkaja w Gdańsku kilka lat , oprowadzały dalszą rodzine po mieście

          • 2 3

        • znajomi, koleżanki też są problemem (1)

          Problem rodziny przyjeżdżającej w odwiedziny, które trwają długo i mają miejsce szczególnie wiosną i latem jest znany dużej części mieszkańców naszego regionu.
          Ale uwierzcie mi, że gorsi są znajomi.
          Z rodziną z reguły mamy jakieś relacje, znamy się od lat, często razem się wychowywaliśmy, spędzamy święta, spotykamy się na weselach, komuniach.
          Ze znajomymi, koleżankami jest znacznie gorzej.
          Jak wyprowadziłam się do męża do Sopotu, to nagle koleżanki ze szkoły sobie o mnie przypomniały, pisały na FB, dzwoniły i starały się mnie odwiedzić.
          Na początku, może to było fajne, ale z biegiem czasu stało się uciążliwe. Przyjeżdżały w kilka lub z chłopakami, chciały łazić po klubach, a ja w pewnym momencie zaszłam w ciążę. Oczywiście im to nie przeszkadzało.
          Z czasem stały się te relacje bardzo dziwne - zauważyłam, że trwają tylko dzięki temu, że mieszkam w Sopocie.
          Jak urodziłam, nie mogłam już pozwolić sobie na wyjścia na dyskotekę, do knajpki. Nie chciałam też, aby tak często wpadały do mnie, aby było głośna w domu. Poobrażały się, choć później starały się jeszcze wielokrotnie mnie odwiedzić.
          Według mnie trzeba od razu jasno stawiać sprawę. Jak ktoś przyjeżdża do trójmiasta, niech się zatrzyma w jakimś hotelu i jak ma ochotę pogadać, możemy się spotkać na kawkę, nawet wódeczką, ale na mieście.
          Dom musi być miejsce do odpoczynku, gdzie można położyć się na kanapie, pooglądać film, pobawić z dzieckiem, a niekoniecznie przy kimś latać, wychodzić z innymi,tam gdzie nie mamy ochoty iść.
          Ja postanowiłam stawiać jasną barierę, nie dawać nikomu żadnej nadziei, że może przyjechać do mnie na wakacje, że ma darmowy nocleg. To jest według mnie największy błąd, który popełniłam.
          Wiem, że do znajomych moje koleżanki mówiły - przecież ona tam mieszka, mogłaby nas przyjąć, nic jej to nie kosztuje.
          Owszem kosztuje - czas, brak regeneracji po pracy. Przy okazji, to też większe koszty funkcjonowania.
          Nie popełniajcie nigdy tego błędu - od razu mówcie jasno nie. nikt nie będzie miał pretensji

          • 3 0

          • a mój bratanek zaszalał

            Wynajmuję studentom swoje stare mieszkanie, aby mieć na raty za nowe mieszkanie . Z reguły jest wynajęte od połowy września do połowy czerwca. Reszta roku stoi puste więc przejeżdżała moja rodzinka i rotacyjnie spędzali wakacje. Nie chciałem wynajmować przez miesiące letnie, bo nie jest to mieszkanie gdzieś blisko morza, a taki wynajem na krótki termin byłby bardzo absorbujący. Korzystała na tym rodzinka.
            I przyjechał mój bratanek z dziewczyną. Później się okazało, że wraz z nimi było pewnie z 5-6 dodatkowych osób. Mieszkanie 40 metrowe nie jest przeznaczone raczej do takiego tłumu. Skutkiem były zniszczenia na ścianach, lekka dewastacja mebli, ogólnie rzecz ujmę "nadmierna zużycie". Przez te 10 dni co byli uszkodzeń zrobili więcej, niż powstało przez poprzednie 3 lata od ostatniego malowania.
            Nie ukrywam, że mnie to mocno zdenerwowało. Na szczęście brat, który miał być kilka tygodni później powiedział, że to wszystko ponaprawia i przemaluje duży pokój. I zamiast wakacji miał wakacyjną robótkę.
            Jeśli by tak nie zrobił, to przed kolejnymi studentami musiałbym sam ponieść koszty mini remontu.
            Trzeba uważać, niestety osoby przyjeżdżające na wakacje nie dbają o coś, co dostają za darmo. Bardziej o to wszystko dbają najemcy, którzy normalnie płacą.

            • 2 0

    • ludzie

      nie karmicie tego trolla, przecież to zwykle naganianie, siada rynek nieruchomości stąd fantazje pisane przez pokolenie hossy
      miliony polskich milionerów wrzucają pieniądze w nieruchomości na spadkach żeby mieć tańsze wakacje :)))

      • 16 5

    • Haha (4)

      Właściciele tnących inwestycje i zwalniających ludzi film rzucili się do Gdańska kupować mieszkania po 12k za metr żeby... oszczędzić na hotelach. Dzięki, uśmiałem się jak norka :D

      Musicie być już naprawdę zdesperowani w tych agencjach nieruchomości :D.

      • 17 4

      • Haha (3)

        z pewnością są zdesperowani, szczególnie ze większość co bardziej rozgarniętych pośredników od 15 lat zarabiała często po 100k wzwyż miesięcznie. Są tak zdesperowani, ze musza tutaj wylewać swoje żale.

        • 3 3

        • (2)

          myślę, że nawet miliard dolarów miesięcznie a będą jeszcze więcej bo wiadomo że ceny nieruchomości tylko rosną
          dolar po II WŚ oparto o złoto, następnie o ropę a teraz pora oprzeć go o nieruchomości w Polsce

          • 5 1

          • Gdzie tam miliard, ja zarabiam 3 zetyliony miesięcznie (1)

            A wy co, biedaki, pewnie dalej za najniższą krajową w korpo i zazdrość was zżera?

            • 4 1

            • My kupujemy mieszkania w 3mieście. Powoli nie ma już co kupować. Chyba kupię jeszcze jakąś wioskę na kaszubach.

              • 0 0

    • zgadza się (2)

      zobaczcie ile remontów robi się w starszych blokach blisko morza. Część trafi pod wynajem na booking, a część robią sobie warszawiacy, poznaniacy. Znajomy montuje meble, to mówi, że jak rozmawiają między sobą, to w tych mieszkaniach albo robią kuchnie na szybko, po taniości (czyli najczęściej Ikea), albo robią droższą, widać że dla siebie. Takie Brzeźno, czy Tysiąclecia, czy Wejhera to mają całkiem fajną okolicę i całkiem blisko do morza.

      • 6 2

      • przez te remonty (1)

        to normalny mieszkaniec osiwieć może. Ile można tłuc, rozwalać, zmieniać. Ale kiedyś przechodząc schodami widziałem w trakcie takiego remontu otwarte mieszkanie pod sobą i powiem, że całkowicie przearanżowali powierzchnię - zrobili zupełnie inny układ pokoi.

        • 4 0

        • moi sąsiedzi

          u mnie po sąsiedzku z małego mieszkania - wielki kontener gruzu. Nie wiem skąd to się wzięło ;-)
          Ale patrząc racjonalnie - jak ktoś myśli, to zamiast jednego mieszkania w Neptunie czy Botanice - może kupić nawet trzy mieszkania na Orłowskiej/Wejhera lub Tysiąclecia. I z wynajmu tych trzech będzie miał więcej niż z wynajmu jednego. Przy takiej samej inwestycji - lepsza stopa zwrotu.
          A jak kupuje dla siebie, to jak zrobią totalny remont ze zmianą układu ścian, pomieszczeń, to dużej różnicy w środku nie będzie, a za to będzie zdecydowanie taniej i sporo kasy zostanie. A nie można też zapomnieć, że na starszych osiedlach jest zdecydowanie lepsza infrastruktura i po głupie bułki możesz iść w kapciach, a nie jechać samochodem.
          A odległość od morza tylko niewiele większa. Ja się nie dziwię, jakbym miał taki wybór, to postawiłbym na starsze bloki.

          • 1 0

    • Nie chcą mebli ze szwedzkiego marketu i ma być do 0,5mln (1)

      Coś kręcisz człowieku, bo z tego piszesz to chcą kawalerkę w falowcu z umeblowaniem bo concept, tylko nie sądzę, że coś takiego kiedykolwiek znajdą.

      • 4 1

      • wolą niskie

        falowców i wieżowców nie chcą. Wolą niskie bloki. I to nie tyko szukający mieszkań wakacyjnych, ale też dla siebie. A za pół miliona myślę, ze coś małego fajnego da się wyrwać.

        • 3 1

    • Neptun botanika (2)

      Ze to niby apartamenty? Gdzie ty pracujesz?

      • 1 1

      • w Polsce to nawet Mega-Apartamenty (1)

        na Zachodzie określenie "apartament" jest przypisane do mieszkania min. 100-120 metrów, elegancko urządzonego w doskonałej lokalizacji.
        W Polsce apartamentem jest byle mieszkanie (powiedzmy od 17 metrów), z gołymi ścianami w dowolnej lokalizacji.
        Więc Neptun i Botanika - w większość nie spełniają zachodnich norm nazwy "apartament" (są oczywiście też tam duże powierzchnie, ale jest ich mało), za to "apartamentem" może być kawalerka na Szadółkach.

        • 5 0

        • Apartament na Szadółkach

          z wieczną, naturalną bryzą ;-))))

          • 0 0

    • to nie jest nowy trend (6)

      To już d paru lat tak się dzieje. Zobacz kto kupuje mieszkania w Gdańsku w najlepszych lokalizacjach. Także starsze mieszkania są chętnie kupowane przez osoby spoza Trójmiasta.
      Moja ciotka sprzedawała dwa lata temu mieszkanie po swoich teściach i kupił chłopak z Warszawy. W tym samym bloku ciotka ma swoją przyjaciółkę, i na tej podstawie "ploteczki cioteczki" donoszą, że ten co kupił, zrobił remont i przyjeżdża sam lub z dziewczynami, nieraz wpadną jego rodzice, znajomi. Ale cały czas te same osoby.
      Wiec ten trend zarysowywał się już od dawna, może teraz przybrał na sile, ale nie jest na pewno nowością.

      • 5 0

      • mam sąsiada Warszawiaka

        Gdzieś tak od 5 lat jednym z moich sąsiadów jest rodzina z Warszawy, Nie mieszkają na stałe. Więc to jakieś normalne. Całkiem spokojni, normalni ludzie.
        W moim bloku jest też kilka mieszkań wynajmowanych turystom. Myślę, że 90% z nich to normalni ludzie, ale trafiają się rozrabiaki, którzy przyjechali się zabawić i sprawdzić jaki jest poziom możliwości w piciu alkoholu.
        Szczerze - wolałbym za sąsiada kogoś, kto ma mieszkanie na stałe, z którego korzysta ograniczona grupa osób.

        • 5 0

      • Gdańsk jest atrakcyjny (3)

        Pewnie dla nas Gdańsk jest zwykłym miastem, ale patrząc z boku Gdańsk ma sporo walorów - jest nad morzem, ma sporą ofertę kulturalną i kulinarną, jest w nim co robić jak jest upał i jak jest zimno. I jest łatwy dojazd samochodem i pociągiem.
        Możliwe, że takie położenie będzie sprawiało, że coraz więcej osób będzie kupowało tu mieszkania do odpoczynku. Być może także Niemcy. Kiedyś czytałem, że w Kołobrzegu sporo mieszkań jest wykupywanych właśnie przez Niemców, szczególnie starszych. Jakby zainteresowali się mieszkaniami u nas, to niestety znów będzie to bodziec do wzrostu cen, szczególnie mieszkań położonych blisko starówki i blisko morza.
        Nie wiem jaka jest skala zakupów mieszkań przez osoby spoza Trójmiasta, ale nawet jeśli jest to w skali roku kilkaset takich transakcji, to może to wpływać na poziom cen. A przy okazji pomysł na nowy materiał dla dziennikarzy Trójmiasto.pl - ile osób spoza Trójmiast kupuje tu mieszkania, czy są wśród nich także Niemcy, Ukraińcy.

        • 1 0

        • to fakt, miast o podobnych cechach w Polsce nie ma. Też jestem ciekaw czy Niemcy kupują mieszkania w Gdańsku

          • 1 0

        • Pamiętacie słowa naszego ś.p. Prezydenta

          "Gdańsk jest najpiękniejszym miejscem na świecie" - tysiące razy leciały w TV. Szkoda, że w tak tragicznych okolicznościach, ale trafiły do dużej części ludzi.
          Powiedzieli sprawdzam i uznali, że ma rację. I przyjeżdżają do nas.
          A tak na prawdę, to rzeczywiście cale Trójmiasto jest super miejscem i do odpoczynku, i do pracy, i do spacerów, i do poznawania historii, i do przyjechania na weekend i do przyjechania na miesiąc, i do zamieszkania.

          • 1 0

        • tak jest

          turysta przyjeżdżając nie wodzi wiecznych korków, nie odczuwa,że nie może iść na plażę, bo tam tłumy, a nie zna plaży pustej z szumem fal i muskaniem wiatru po twarzy.
          Ale z drugiej strony, rzeczywiście Gdańsk ma ogromny potencjał i może być kuszące mieć tu dodatkowe mieszkanie, szczególnie jak jest położone blisko morza.

          • 1 0

      • ja sprzedałem Ślązakom

        na jesieni 2018 kupili moje mieszkanko. Aż żal mi go było sprzedawać, myślałem o wynajmie, ale potrzebna była kasa, więc poszło. Szkoda, że nie poczekaliśmy z rok, byśmy dostali z 50-60 tys więcej. Kupiło starsze małżeństwo z Chorzowa. Nie wiem jak wykorzystują, czy sami, czy może dla wnuczka studenta.
        Trochę nam teraz żal latem. Stamtąd mieliśmy 10 min na plażę piechotą, teraz mamy 20 min samochodem + szukanie miejsca do zaparkowania + opłata za parking, albo parkowanie między blokami i kolejne 10 min na piechotę. Jak ktoś szuka blisko morza, to warto patrzeć ile się będzie szlo na plażę.

        • 1 0

    • no to kicha w sumie... średnia pensja Warszawiaków jest znacznie wyższa i oni utrzymują te wysokie ceny na rynku...kurczę, jestem Gdynianką od urodzenia, nie zarabiam najgorzej a nie stać mnie na mieszkanie w tym mieście :( (nie mówię o babcinych mieszkaniach na obrzeżach Gdyni gdzie trzeba włożyć 100 tys na remont )

      • 3 0

    • Też to zaobserwowaliśmy

      Kilka transakcji w ostatnich miesiącach to zakupy osób z różnych stron Polski, nie tylko jak niektórzy piszą ze z Warszawy.
      U nas było tez sporo zapytań bez dalszego ciagu.
      Z tych zrealizowanych transakcji mogę podsumować, że kupujący najczęściej był z przedziału 40-60 lat I koszty mieszkań miedzy 400 a 600 tys.
      Kolejny wspólny mianownik to prawie wszystkie te transakcje zrealizowane były bardzo szybko.

      • 1 0

  • I dobrze. Sąsiedzi odetchną od tłuczenia walizkami co kilka dni i wycie po nocach turystów myślących, że są w lesie

    • 58 4

  • I bardzo dobrze. Oni mają gdzieś mieszkańców, którzy żyją obok takich mieszkań przez cały rok. Wieczna balanga i sodomia. Liczy się tylko kasa.

    • 52 4

  • (1)

    Spędzam wakacje na swojej działce letniskowej nad jeziorem

    • 17 3

    • Jakim prawem , kto ci pozwolił ?! Ja nie ma działki i co mam robić latem? Wiem, poczekam na program działka +

      • 2 1

  • (2)

    Jako Sopocianka niezmiernie sie z tego ciesze.
    Najem krotkoterminowy to dla nas mieszkancow katorga.

    • 55 6

    • Ja też, dość tej dziczyzny w kurorcie.

      • 5 0

    • Dla mnie też wynajem krótoterminowy w Sopocie to koszmar choć mieszkam w Baninie . Narzekacze wszystkich krajów łączmy się !

      • 4 1

  • Cos wam napisze PO-owskie

    trojmiasto, sorry Palermo.Wykupuja od was zydzi, poniewaz powstanie to Polin... Niestety sam ubolewam, ale tak sie to konczy jak sie postawi na niewlasciwego konia.Najpierw donek made in germany teraz duda made in usrael...

    • 17 19

  • U mnie w klatce jest kilka mieszkań na wynajem (12)

    W mojej klatce jest 6 mieszkań pod najem i dwa mieszkania ludzi z Polski, którzy sami użytkują
    Ci co sami użytkują są właściwie nieuciążliwi, jedna dziewczyna odziedziczyła mieszkanie po dziadkach, wpada od czasu do czasu, nic sie nie dzieje wielkiego. Inne mieszkanie ktoś kupił, miesiąc trwał remont i przyjeżdzają na jakiś czas, później jada, znów wpadają. Oprócz czasu Gdy robili remont tez nieuciążliwi sąsiedzi, nawet mówimy sobie dzień dobry.
    Ale 6 mieszkań jest pod najem dla turystów. To jest odlot. Nawet czas remontów tych mieszkań nie był najgorszy, mimo, ze robili nawet wyburzenia ścian. Najgorsi są goście. Jak przyjeżdża rodzinka z dziećmi to sajgon, głośno, krzyki, itp. Jak wynajmą młodzieży, to wieczna impreza, śpiewy, pijackie teksty. Ale najgorsi są turyści ze Skandynawii. Nie wiem ile oni pija, ale wracają w nocy nawaleni, rozrabiaka na klatce, Wszystkich budzą często cos zabrudza. Od rana juz idą po piwo, coś pośpiewają, a po południu albo balanga w mieszkaniu, albo leca gdzieś na miasto.
    Generalnie najem krótkoterminowy jest uciążliwy dla stałych mieszkańców.
    Pobijane od walizek ściany, zabrudzenia po imprezach. Strach sie odezwać.

    • 61 3

    • Najgorsze są rodziny z dziećmi (5)

      Jak przyjadą to nie dość, że w dzień nie wychodzą, biegają z tymi dziećmi, grają nawet w piłkę w mieszkaniu zamiast wyjść i drą się na balkonach. Na resztę śmiało można wzywać policję bo zazwyczaj i tak jest wtedy po 22. Ale na patolstwo rodzinnie policja nie chce reagować. Mam takiego sąsiada. Myśli, że mu wszystko wolno, bo ma dzieci. Łysy, wytatuowany. Wgląda jak bandyta. Klnie ile wejdzie. Ktoś mu kiedyś za to kuku zrobi, bo ludzie tego nie wytrzymują.

      • 11 1

      • Najgorsze są wieczory kawalerskie (1)

        młodzieży z Anglii. U mnie kiedyś latali nago po klatce, pukali po mieszkaniach, bo zapomnieli z którego wyszli. :policja w takich przypadkach nie chce reagować. Jakby kogoś pobili, to byłby powód do przyjazdu, a tak szkoda czasu.

        • 10 0

        • To u mnie tak się zachowywali studenci medycyny i jakieś szczawie spod W-wy tydzień temu.

          Miewamy spokojnych Skandynawów lub Portugalczyków, Hindusi byli grzeczni i Francuzi. Najgorszy bardach robią nasi, takie chłopięce spędy weekendowi. Kobiety są spokojniejsze, w zasadzie bez zarzutu. Choć na zamkniętym osiedlu obok kobity potrafią się zachować jak mieszkanki pijackich melin. Najgorsze są męskie delegacje weekendowe i wieczory kawalerskie.

          • 2 0

      • właśnie mam od piątku takich nad sobą (1)

        nie mogę spokojnie filmu obejrzeć. Tylko w dzień był spokój, bo byli na plaży, ale od 17:00 ganiają się po mieszakniu tylko czekam jak mi tynk spadnie

        • 5 0

        • najgorsi studenci

          Ja mam wśród sąsiadów dwa mieszkania wynajmowane studentom. Gorzej niż koszmar. Jak przeszli na nauczanie zdalne, to pojechali do domów, to aż człowiekowi chce się na balkon wyjść.

          • 4 0

      • Stare dziady atakują rodziny z dziećmi

        Grupę która buduje w Polsce pkb

        • 1 9

    • No i ???

      To Ty też wynajmij swoje i będzie 7 mieszkań na wynajem.

      • 1 6

    • Janusz maruda nie zmyślaj (2)

      Najgorsi są takie marudy i malkontenty jak ty, które nieudolnie trolują (wszyscy najgorsi poza tobą)

      • 0 9

      • (1)

        U mnie w bloku też jest mnóstwo mieszkań na wynajem dla turystów , na moim piętrze są tylko 2 . Często są to rodziny z dziećmi i ci są o dziwo spokojni . Nie wiem , może inny typ przyjeżdża na Przymorze bo tu rzadko pokazują się zagramańcy . Jak coś mi się nie podoba to zwracam głośno uwagę i od razu jest spokój . Ostatnio dzieciaki jeździły hulajnogą po korytarzu albo kobieta wysadzała psa tam gdzie jest zakaz to ostro objechałam i był spokój . Trzeba reagować na takie rzeczy , nie bać się . Pisanie anonimów i żalenie się w internecie nie poprawi sytuacji

        • 7 1

        • To fakt, ale czasem strach się nie bać. Wtedy działa policja, w kurocie policja jest biegła w tych sprawach.

          • 0 0

    • Non stop zalewać zamki dobrym klejem. (1)

      • 5 1

      • Kiedyś w szkole to szpilki wkładaliśmy.

        • 0 0

  • Na dzikim wynajmie tracą i mieszkańcy i turyści (1)

    Wychodząc z klatki zdarzyło mi się mijać w drzwiach dziadka z walizką, który był zdziwiony że pod tym adresem jest stara kamienica, a on myślał, że będzie winda (kwatery na wynajem są na ostatnim piętrze). Innym razem pod bramą spotkałem turystów, którzy cieszyli się że wychodzę, bo nie dostali kluczy od bramy i nie mieli jak wejść. Wygląda na to że mieszkaniowi hostelarze tną i miasto na podatkach, i pracowników hoteli, i turystów, nie informując ich o warunkach.

    • 38 4

    • A czasem pojawiają się ludzie nabici w butelke.

      Parę lat temu miły Skandynaw szukał numeru, którego w mojej kamienicy nie ma i nigdy nie było. Głupio mi się zrobiło, nie chciałbym tak trafić.

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pomorskie Targi Mieszkaniowe: dom mieszkanie wnętrze

targi

Targi mieszkań i domów

wykład, targi, konsultacje
Mieszkania Domy
Cena
Gdańsk Jelitkowo
35900 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
24250 zł/m2
Gdańsk Sobieszewo
23650 zł/m2
Gdynia Orłowo
23050 zł/m2
Gdańsk Młode Miasto
21700 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
29800 zł/m2
Gdynia Kamienna Góra
22500 zł/m2
Sopot Górny Sopot
16500 zł/m2
Sopot Kamienny Potok
16200 zł/m2
Gdańsk Przymorze
15600 zł/m2
Gdańsk Matemblewo
15100 zł/m2
* na podstawie bazy ofert Trojmiasto.pl

Najczęściej czytane