wywiad z Larrym Okey Ugwu, dyrektorem Nadbałtyckiego Centrum Kultury Gdańsk
- Gdy przed dwudziestoma dwoma laty po raz pierwszy przyjechałeś do Gdańska, to które miejsce spodobało się Tobie najbardziej?- Zwiedzanie miasta rozpocząłem od Drogi Królewskiej - ulicy Długiej i
Długiego Targu z Zieloną Bramą, fontanną
Neptuna. Tam skierowałem swoje pierwsze kroki i miejsce to wywarło na mnie duże wrażenie. Dopiero później zacząłem poznawać Gdańsk szerzej: Główne Miasto z mistyczną ulicą Mariacką i Św. Ducha, wspaniały budynek kościoła Najświętszej Marii Panny, architekturę starówki. Potem przyszedł czas na refleksję i szukanie odpowiedzi na pytanie, gdzie podoba mi się najbardziej.
- I?- ...jest dużo takich miejsc, którymi się zainteresowałem z różnych powodów. Lubię mistyczny klimat Długiego Pobrzeża nad Motławą. Podziwiam urokliwą okolicę Domu Harcerza, ulicę Toruńską z kompleksem budynków Muzeum Narodowego, Stare Miasto z Wielkim Młynem. To są naprawdę piękne miejsca. Zafascynowałem się też Ratuszem Staromiejskim, nie zdając sobie sprawy, że w przyszłości będę tu sprawował funkcję dyrektora obiektu.
- A w której dzielnicy zamieszkałbyś najchętniej?- Gdybym mógł wybierać, to w Starej Oliwie. W tym miejscu człowiek uspakaja się, wycisza, odzyskuje wewnętrzny spokój.
- Czyli wyprowadziłbyś z Żabianki?- Wyprowadziłbym się z blokowiska Żabianki. Żabianka też ma swój urok, bo jest tu zieleń i jest blisko do Sopotu, lasu koło AWS-u, morza, ale serce ciągnie do Starej Oliwy.
- Co z chęcią przeszczepiłbyś na nasz grunt z rodzinnego kraju?- Architektonicznie jest tam inna kultura, inny świat, który tutaj nie sprawdziłby się, bo dominuje tu inny typ budownictwa. Z chęcią sprowadziłbym to, czego tutaj nie ma i nigdy nie będzie - palmy i dużo słońca. Poza tym uśmiech, bo tam, skąd pochodzę, ludzie są uśmiechnięci, co łagodzi agresję. Nigeryjczycy żyją w znacznie trudniejszych warunkach, ale są uśmiechnięci, otwarci. Chciałbym, żeby tak było tutaj, choć wiem, że jest to trudne.
- Dziękuję za rozmowę.