Jeden z głównych zapisów projektu mówi, że developer nie będzie mógł swobodnie dysponować pieniędzmi klientów, przeznaczając je np. na dokończenie innych budów, gdyż będą one gromadzone na rachunku powierniczym, do którego założenia developer będzie zobowiązany. Nie będzie też mógł dowolnie ustalać wysokości kar umownych i odsetek karnych. Ich wysokość ma być ustawowo określona. Zgodnie z proponowanymi przepisami developer będzie musiał też przedstawiać klientowi wszelkie informacje na temat inwestycji, którą prowadzi, a jeżeli upadnie, syndyk będzie zobowiązany dokończyć rozpoczętą inwestycję i przekazać mieszkania lokatorom. Pomysł przewiduje również konieczność przedstawienia przez developera klientowi tzw. prospektu informacyjnego. Zawarte w nim informacje będą wiązać obie strony transakcji podobnie jak umowa. W prospekcie mają znaleźć się m.in. oznaczenie firmy prawnej developera, informacje o wysokości kapitału, udziałowcach i zarządzie, sprawozdanie finansowe, oznaczenie rachunku powierniczego, istniejące ewentualne obciążenia oraz numer pozwolenia na budowę.
Za nieudostępnienie prospektu developer może być ukarany grzywną w wysokości
50 tys. zł. Nowe ustalenia mają objąć także umowy. Będą musiały znaleźć się w nich wszystkie ważne ustalenia z punktu widzenia klienta, m.in. termin przeniesienia prawa własności lokalu, terminy płatności i oznaczenia rachunku powierniczego. Mają tam znaleźć się także dane
nieruchomości, jej położenie, cechy istotne, powierzchnia oraz standard prac wykończeniowych. Z kolei nabywca musi określić terminy wpłat na rzecz developera. Pieniądze klienta trafiać będą właśnie na rachunek powierniczy prowadzony przez developera. W umowie musi znaleźć się też termin rozpoczęcia i zakończenia prac, numer pozwolenia na budowę, cena oraz warunki rozwiązania umowy oraz zwrotu pozostałej części środków wpłaconych przez klienta. W przypadku ogłoszenia przez developera upadłości majątkiem firmy zarządzał będzie syndyk, który będzie miał obowiązek kontynuować
inwestycje za środki zgromadzone na rachunku powierniczym. Po zakończeniu budowy syndyk będzie musiał też przenieść prawa do lokalu na klienta. Środki wpłacane przez klientów i gromadzone na rachunku nie podlegają egzekucji w przypadku dochodzenia wierzytelności developera.
- To kolejna nie życiowa propozycja. Z dwóch powodów: po pierwsze zwiększy biurokrację związaną z inwestycjami mieszkaniowymi, a co za tym idzie wzrośnie cena lokali, a po drugie, nadzór nad inwestycjami przekazuje w ręce banków, które nie są do tego przygotowane - skomentował
Wiesław Słomiński, prezes gdańskiego TBS Konkret. Jego zdaniem banki nie są również w dużym stopniu zainteresowane finansowaniem inwestycji mieszkaniowych, więc tym bardziej nadzór nad nimi w postaci rachunku powierniczego może okazać się niewypałem.
- Środki przeznaczone na nowe przepisy lepiej przeznaczyć na sprawne funkcjonowanie organów, które mają gwarantować przestrzeganie już istniejących przepisów: policję i sądownictwo - uważa Słomiński. Podkreśla, że sprawnie funkcjonujące państwo i jego organy, opierające się o kodeks cywilny, są w stanie lepiej uchronić klientów przed nieuczciwymi developerami i zapewnić im bezpieczeństwo niż coraz to nowe przepisy. Ale warunkiem jest właśnie sprawne ich funkcjonowanie.
- A tak niestety nie jest - dodaje Słomiński.
Filmy