Znamy go wszyscy, choć sami o tym nie wiemy. Architekt Adolf Bielefeldt tworzył domy, które codziennie mijamy. Głównie w Gdańsku i Sopocie, ale też na terenie całych Prus Zachodnich. Początkowo ciężkawe bieder- meierowskie bryły, pod koniec życia utrzymane w stylistyce "Bauhausu".
Tworzenie architektury przed I wojną światową oraz w okresie międzywojennym było czymś zupełnie innym niż dzisiaj. Kiedy oglądamy projekty Bielefeldta, zdumiewa nas ich niewielka objętość. Nie ma tu tysięcy uzgodnień z architektem miejskim, służbami komunalnymi, dostawcami mediów...
Za to architekt zajmował się rzeczami, które dzisiejszych jego kolegów nie obchodzą. Projektował elewacje, wystrój wnętrz, a nawet meble i klamki w drzwiach... Dziś wiele dzieł Bielefeldta możemy oglądać jedynie na archiwalnych zdjęciach. Nie ma już w Gdańsku pomników artylerzystów, czy żołnierzy I wojny, nie ma zachodniopruskiego zakładu ubezpieczeniowego. W Sopocie nie ma synagogi, a z Domu Zdrojowego pozostały mizerne resztki. Pozostał natomiast ewangelicki kościół Zbawiciela i ujeżdżalnia na 23 Marca.
W Gdańsku mamy byłą fabrykę tytoniową na Łąkowej. Pozostało też mnóstwo domów mieszkalnych.
- Chcemy, by poświęconą Bielefeldtowi wystawę obejrzeli ludzie mieszkający dziś w Bielefeldtowskich domach, żebu zobaczyli, jak te domy kiedyś wyglądały i co oni z nich zrobili. Niestety nie zawsze były to zmiany na lepsze - powiedziała dyrektor Muzeum Sopotu Małgorzata Buchholz-Todoroska podczas otwarcia wystawy w gdańskim Domu Uphagena.
* * *
Przygotowaną przez muzea miejskie Gdańska i Sopotu oraz gdańskie Archiwum Państwowe wystawę "Architekt Adolf Bielefeldt" można oglądać do 1 lutego w Domu Uphagena. Od 10 lutego do 3 maja wystawa będzie eksponowana w Muzeum Sopotu.