• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bezpieczny klient dewelopera, na razie teoretycznie

Ewa Budnik
26 kwietnia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Konieczność stosowania rachunków powierniczych, które narzuca ustawa deweloperska nie obejmie projektów, które są już w budowie, a nawet tych, których sprzedaż została przez dewelopera ogłoszona. Konieczność stosowania rachunków powierniczych, które narzuca ustawa deweloperska nie obejmie projektów, które są już w budowie, a nawet tych, których sprzedaż została przez dewelopera ogłoszona.

Od najbliższej niedzieli wiele zmieni się na pierwotnym rynku mieszkaniowym - wchodzi w życie Ustawa o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego, zwana potocznie ustawą deweloperską. Wprowadza ona obowiązkowe stosowanie rachunków powierniczych, sporządzanie prospektów informacyjnych dla poszczególnych inwestycji. Umowy deweloperskie będą musiały być podpisywane w formie aktów notarialnych. Ustawa podnosi bezpieczeństwo klientów, ale w całości będzie miała zastosowanie tylko dla tych projektów, które po 29 kwietnia wejdą do sprzedaży.



Bartłomiej Gliniecki Bartłomiej Gliniecki
O wadach i zaletach ustawy rozmawiamy z dr Bartłomiejem Glinieckim z Katedry Prawa Handlowego i Międzynarodowego Prawa Prywatnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego.

Ewa Budnik: Dlaczego ustawa nie obejmie od razu wszystkich projektów deweloperskich, również tych które już są w sprzedaży?

Bartłomiej Gliniecki: Każde prawo, które wchodzi w życie musi mieć swoje przepisy przejściowe, aby podmioty, które będą mu podlegały miały czas na dostosowanie się do nowych realiów. W tym przypadku ustawodawca uznał, że nowe prawo, w zakresie wymogu jakim jest przyjmowanie przez dewelopera wpłat na rachunek powierniczy, dotyczyć ma tylko projektów, które wejdą do sprzedaży po dniu wejścia w życie ustawy. Wprost oznacza to, że w niektórych umowach wpłaty nabywców nie będą chronione od najbliższego poniedziałku dzięki rachunkowi powierniczemu. Niezależnie jednak od ogłoszenia sprzedaży od 29 kwietnia działają pozostałe mechanizmy ustawy, m.in. konieczność zawarcia jej przed notariuszem czy uprzywilejowanie nabywców w postępowaniu upadłościowym. Ustawa w całości będzie stopniowo "obejmować" rynek deweloperski wraz z kolejnymi projektami, których sprzedaż będą ogłaszać deweloperzy po 29 kwietnia. Za projekt wprowadzony do sprzedaży uznawany jest bowiem taki, o którego sprzedaży deweloper publicznie poinformował - wystarczy jedno ogłoszenie w prasie lub zamieszczenie informacji na własnej stronie internetowej. Dlatego radziłbym dokładnie sprawdzić jakie będą terminy realizacji projektów, które zostały przez deweloperów wprowadzone w ostatnich tygodniach i dniach, bo mogą - chociaż oczywiście nie muszą - być odległe w czasie. Bywa, że deweloperzy naprędce ogłaszają sprzedaż, aby nie musieli przygotowywać dla niego kosztownego i kłopotliwego rachunku powierniczego.

Zobacz jakie zmiany wprowadza ustawa i co sądzą o tym deweloperzy

Czyli w rzeczywistości ochrona konsumenta w przypadku projektów deweloperskich, które już się rozpoczęły i podzielone są na wiele etapów może odsunąć się o wiele lat?

Tak. Trzeba pamiętać, że ustawa została przyjęta w poprzednim parlamencie na ostatnim posiedzeniu. Prace nad nią toczyły się w pośpiechu. A trzeba było przyjąć nowe prawo, aby prac nad ustawą nowy parlament nie zaczynał od początku. Polska była jednym z ostatnich w Europie krajów, który nie miał prawa chroniącego partykularnie prawa klientów deweloperów. Tę lukę w prawie wskazał nawet Trybunał Konstytucyjny w tzw. postanowieniu sygnalizacyjnym. Szybkie tempo prac spowodowało, że w ustawie jest wiele niespójności, możliwe są różne interpretacje. To będzie uciążliwe dla deweloperów, ich klientów i banków, które ustawa uznaje za nieodzowny element w obrocie deweloperskim. Spodziewam się szybkich nowelizacji.

A jak polska ustawa ma się do podobnych aktów w Europie?

Jest do nich podobna. Najważniejsze, że... w ogóle jest. W ustawodawstwie niemieckim czy francuskim takie prawo funkcjonuje od prawie pół wieku... Oczywiście są państwa, gdzie prawo jest bardziej restrykcyjne. Na przykład w Austrii ustawa z góry określa maksymalny procentowy udział w finansowaniu inwestycji przez klienta w odniesieniu do kolejnych etapów. W naszej ustawie deweloper ustala harmonogram dowolnie. Może podzielić inwestycje na od 4 do 10 etapów. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w pierwszych etapach na budowie działo się niewiele, a gros prac zostało wykonane pod koniec. Warto więc zwracać uwagę na konstrukcję harmonogramu prac, bo deweloper będzie musiał załączać go do umowy deweloperskiej i korelację postępów prac na budowie z wysokością kolejno wpłacanych rat. Warto przy tym pamiętać, że koszt każdego kolejnego etapu nie może być wyższy niż 25 i niższy niż 10 proc. ogólnej kwoty.

Czy świadomość istnienia regulacji prawnych w relacji klient - deweloper spowoduje, że ludzie będą chętniej kupować nowe mieszkania?

Jaka największa korzyść wynika dla klientów z tej ustawy?

Wprowadzenie rachunku powierniczego. Są cztery rodzaje tych rachunków, ale pewne jest, ze najczęściej będzie stosowany rachunek otwarty. Pieniądze będą na nim blokowane do momentu kiedy nie zostanie zakończony określony etap inwestycji. Oczywiście z punktu widzenia klienta bardziej wartościowy jest rachunek zamknięty, bo kolejno wpłacane raty będą na nim blokowane do czasu zakończenia inwestycji. Spodziewam się, że deweloperzy będą między sobą konkurować rodzajami stosowanego rachunku. Pamiętajmy, że gdyby deweloper upadł, interesy jego klientów będą zaspokojone w pierwszej kolejności między innymi z tego rachunku. Klientowi sprzyja w takim przypadku także obowiązkowe wpisanie go do księgi wieczystej nieruchomości. Do tej pory, jeśli deweloper nie był w stanie dokończyć inwestycji i przekazać aktem notarialnym własności nieruchomości klientowi w pierwszej kolejności zaspokajane były interesy wszystkich innych stron: banku, wykonawców. A pamiętać trzeba, że upadłości często zdarzały się na etapie, kiedy inwestycja była już zrealizowana i tylko własność nie została przekazana... Teraz to klienci będą decydować co zrobić z niedokończoną inwestycją. Niestety nie ma rozwiązania na sytuację, kiedy wspólna nieruchomość została przez dewelopera obciążona hipoteką. To zobowiązanie też muszą przejąć klienci. Na jaką ochronę mogą zatem jeszcze liczyć klienci deweloperów?

Umowa z nimi, tak zwana umowa deweloperska podpisywana będzie zawsze w formie aktu notarialnego. To zwiększa zabezpieczenie interesów. Ważnym nowym elementem jest także prospekt informacyjny, który będzie zawierał szereg informacji o deweloperze, jego inwestycjach oraz inwestycji i jej otoczeniu, którą zainteresowany jest klient. Ta informacja musi być aktualna. Jeśli w ciągu trzydziestu dni klient znajdzie błąd w tym prospekcie będzie mógł bez konsekwencji zerwać umowę. Jest jeszcze pięć innych sytuacji, kiedy klient może odstąpić od umowy. Dbanie o aktualność prospektu będzie się deweloperom po prostu opłacała.

Sporo mówi się o tym, że w związku z obsługą rachunków powierniczych i wprowadzeniem umów w formie aktów deweloperom wzrosną koszty. Będzie drożej?

To pokaże życie. Orientacyjnie liczę, że koszty deweloperów wzrosną o około 5 procent. Deweloper jako właściciel rachunku powierniczego będzie pokrywał koszty jego utrzymania. Większym kosztem będzie opłacanie bankowego inspektora, który po zakończeniu każdego kolejnego etapu czy całej budowy będzie oceniał czy można zwolnić pieniądze z konta. To będzie spora odpowiedzialność, więc zapewne i nie mały koszt. Jakie ostatecznie będą te koszty pokaże zapewne dopiero życie. Ponieść oczywiście trzeba też koszty wizyty u notariusza związane z podpisaniem umowy deweloperskiej. Ministerstwo przygotowuje akty wykonawcze, które będą narzucać notariuszom nowe, niższe niż do tej pory stawki za obsługę tych umów (ok. 450 zł). Łącznie każda taka umowa będzie kosztowała według planów około 600 zł, bo policzyć trzeba jeszcze wpisy do księgi wieczystej. Koszt podzielony będzie między obie strony umowy. Czy to dużo za bezpieczeństwo? Warto przemyśleć także wszystkie decyzje związane z tą umową, bo zgodnie z prawem każdy aneks do umowy deweloperskiej również powinien być podpisywany w formie aktu notarialnego, na przykład zmiany w układzie mieszkania. W praktyce zapewne te aneksy często będą podpisywane bez udziału notariusza, stanowiąc "ciche" porozumienie pomiędzy deweloperem a nabywcą. Reasumując: kto najwięcej zyskuje na wejściu w życie ustawy?

Wszyscy. Poprawi się wizerunek deweloperów, prawdopodobnie dojdzie do klaryfikacji rynku. Klienci, podpisując umowę z deweloperem, nie będą mieli obaw o utratę oszczędności życia. Od momentu kiedy ustawa zacznie funkcjonować w pełnym zakresie szanse klienta i dewelopera będą wyrównane. I co ważne: każdy przeciętny nabywca ma wreszcie do czego się odwoływać, może przeczytać ustawę i egzekwować swoje prawa.

Tu znajdziesz pełny tekst Ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego

Dr Bartłomiej Gliniecki jest adiunktem w Katedrze Prawa Handlowego i Międzynarodowego Prawa Prywatnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Przedmiotem jego zainteresowań są umowa deweloperska i rachunek powierniczy. Jest kierownikiem projektu badawczego finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki "Ochrona interesów nabywców w umowach deweloperskich przed pokrzywdzeniem wskutek niewykonania umowy przez dewelopera." 30 marca ukazała się książka jego autorstwa "Umowa deweloperska. Konstrukcja prawna i zabezpieczenie wzajemnych roszczeń stron".

Miejsca

Opinie (79) 5 zablokowanych

  • Pan Bartłomiej Gliniecki to zapewne (9)

    rodzina Pani prof. Glinieckiej. Oblewała mnie masę razy ale wyszedłem na ludzi i teraz się z tego śmieję.

    • 25 5

    • (7)

      dziwnym przypadkiem jak się zobaczy listę pracowników wydzialu prawa UG to jest wybitnie sporo tych samych nazwisk ;] Nie byłoby w tym nic złego, gdyby to byla prywatna uczelnia, która nie dostaje ani złotówki z pieniądzy podatnika (w tym i z ue)

      • 19 1

      • prawda - jedna wielka klika. wszedzie tak jest, ze nazwisko pomaga - a w budzecie zwlaszcza !!!!!

        • 9 1

      • Opinia została zablokowana przez moderatora

      • (2)

        ludziom sie wydaje, ze na uczelni zarabia sie kokosy. Taki prawnik na swojej dzialalnosci mialby 10 razy wiecej niz w UG. CIeszyc się, że ma łeb na karku i chce tam pracowaćć. Bo z taką wiedza ma pewnie lepsze propozycje niż uczyc studentw. Lepszy mierny, ale bez nazwiska, niz dobry z nazwiskiem. Paranoja!!@

        • 6 2

        • (1)

          tak się składa, że posiadanie tytułów naukowych i wiedzy teoretycznej nie zawsze jest atrybutem, który przekłada się na wzrost jakości usług świadczonych przez takiego prawnika. Funkcjonujący w Polsce system edukacji prawnej na wyższych uczelniach, w tym zwłaszcza na UG, w najmniejszym stopniu nie przygotowuje do wykonywania zawodu polegającego na świadczeniu profesjonalnej pomocy prawnej. Raczej sprowadza się do zasady wykuć, zdać, zapomnieć.

          • 6 1

          • za to samo mój post zniknął a potem następny

            więc i twój zaraz zniknie albo znów mój. Prawdopodobnie za trafność :).

            • 1 0

      • Czylui Gowin ma racje z deregulacją? (1)

        • 0 0

        • Gowin jest politykiem

          czyli zwykłą mendą która nic w życiu nie potrafiła robić tylko kłamać za pieniądze, taki gorszy rodzaj kurky. Nie należy takim w cokolwiek wierzyć.

          • 1 1

    • P rof.

      Zdalam u nirej gfinanse za pierwszym rame na 4 z plusem.

      • 0 2

  • Nie ma jak to placic 500 tys albo wiecej (41)

    za dziure w ziemii, a czasem nawet to i tego nie ma.

    Aha, i do tego wirtualna petla na szyi, ktore moze w kazdej chwili sie zacisnac, bo jak inaczej nazwac zlodziejski kredyt hipoteczny? Przykladowe wyliczenie - sami zobaczcie:

    1. wysokosc kredytu: 500,000 PLN
    2. oprocentowanie nominalne (mniej wiecej): 7.8%
    3. okres kredytowania: 30 lat (rowne raty)

    Koszt kredytu: 1 295 766.90
    Odsetki: 795 766.90

    I co? swietny interes co? Dla banku i owszem...

    • 42 11

    • (1)

      Głupi jesteś i źle w dodatku liczysz

      • 2 19

      • dobrze liczy

        • 8 0

    • (29)

      najdziwniejsze jest to ze kredytowcy zamiast narzekac i traktowac jako zlo konieczne chwala sie jacy to oni nowoczesni i dynamiczni. tego za choere nie rozumiem

      • 14 3

      • pewnie mieszkasz z mamą (2)

        albo wynajmujesz i robisz gorszy interes niż ci co z bankami się umówili

        • 5 8

        • wtrącę się, wynajmuję i robię lepszy interes niż ci co się z bankami umówili

          realnie na czysto wychodzę na tym 30k rocznie na plus. Ja będę wynajmował 2 lata i spłacał 8 to co ty dziś kupiłeś za 30 lat spłacania. Gratuluję! Ja za 10 lat zacznę budowac dom a ty będzięsz mieszkał na osiedlu w średnim wieku. Gdy ty skończysz spłacać swój apartament ja skończę spłacać dom.

          • 3 0

        • a raty to ci splaca jak nie mama? a na wklad wlasny to co, w anglii na zmywaku robiles? oj tiku, jak dziecko

          • 1 2

      • narzekać? (4)

        a na co mamy narzekać? mamy własne mieszkania, stać nas na ich spłatę, jesteśmy na swoim..o co Tobie konkretnie chodzi? Wynajem się nie opłaca, bo po co płacić komuś, ale własny kąt? Nie rozumiem ciągłego nalotu na ludzi, którzy mają kredyty hipoteczne. Stać mnie-biorę i spłacam. Proste.

        • 7 4

        • no właśnie, po co śmiać sie z biednych idiotów zakredytowanych pod korek (3)

          • 1 1

          • żal.pl (2)

            nie ma jak skomentować... Ja odbieram to w jeden sposób. Mam sporo znajomych, którzy również się śmieją, że co miesiąc bank zgarnia mi ratę za kredyt. Tylko ja mam 27 lat, od trzech lat u siebie, a oni około 30-stki i ciągle u rodziców. Najbardziej komicznej w tym wszystkim jest też to, jak zapraszają na własne chociażby urodziny:) Pozdrawiam wszystkich - mamusiowych:)

            • 0 7

            • ale wlasnie to mieszkanie dopoki nie jest splacone

              nie jest twoje tylko banku.

              • 4 0

            • wynajmujesz od banku za horendalne kwoty

              musisz być skończonym idiotą , że przepłaciłeś dwukrotnie i będziesz spłacał 3-4 razy dłużej niż oni. A oni sobie kupią za dwa lata. Nie dośc, że budowane nie przez przypadkowego heńka jak twoje i nie za idiotyczne kwoty na absurdalnym wypizdowie. Pogadamy za 10 lat ofiaro losu. Za miękki byłes i dałeś się zrolowac jakiejś małpie spod Białegostoku (zdesperowani naganiacze bankowi). Twoi znajomi to twardzi realiści, woleli przeczekac okres najdzikszej w dziejach Polski bandytierki bankowo-rządowo-deweloperskiej.

              • 1 1

      • ja ci chętnie wytłumaczę (20)

        Możesz albo kupić mieszkanie, i płacić co miesiąc 2000, albo wynajmować i płacić 2000 zł co miesiąc.
        Jeśli wziąłeś na kredyt, to za 30 lat będziesz miał mieszkanie warte 360. tys... ale nie, czekaj, inflacja działa, więc twoje mieszkanie będzie warte .... kupę kasy :) (nie chce mi się liczyć ;). Ah, pamiętaj że inflacja nie działa na ratę kredytową, spłacasz cały czas 2000 zł /msc (no, są pewne wachania, ale średnio wychodzi te 2000). Po 30 latach kończysz spłacanie rat.
        Twoje dzieci po Twojej śmierci dostaną mieszkanie, dzięki czemu będą mogły spłacić własny kredyt. Odłożą sobie trochę pieniędzy, a dzięki temu twoje wnuki będą już miały mieszkanie kupione za gotówkę.
        Ze względu na rosnącą inflację (a więc i Twoją pensję) rata kredytu faktycznie maleje z roku na rok.

        Jeśli nie wziąłeś kredytu, wynajmujesz za 2000 miesiecznie, to po 30 latach budzisz się z ręką w nocniku - nie masz mieszkania, i dalej płacisz 2000 cały czas. Po Twojej śmierci twoje dzieci nic nie mają, twoje wnuki ani prawnuki też nie.
        Ah... ale najważniejsze, wynajem PODLEGA inflacji, więc po 30 latach płacisz już nie 2000, ale 4400 zł.

        Podstawowy problem ludzi nie rozumiejących jak działa kredyt i dlaczego jest "fajny" polega na tym, że nie rozumieją jak działa inflacja, i na co ma wpływ, a na co nie.

        • 21 6

        • (1)

          zasadniczo racja, ale nie do końca z tą równą ratą kredytu, na nią inflacja też ma wpływ. Inflacja - stopy procentowe - WIBOR - rata kredytu, mi w ciągu roku łączne oprocentowanie kredytu z powodu wzrostu WIBOR podskoczyło o 0,9 pkt procentowego, więc w ciągu 30 lat rata kredytu może bardzo wzrosnąć. Z całą reszta się zgadzam.

          • 0 2

          • hmm, to nie do końca tak

            zaznaczyłem w poście powyżej, że rata owszem, będzie podlegać okresowym wahaniom, ale są to wahania zaledwie w granicach kilku procent po pierwsze (zakładając że nigdy nie będziemy mieli inflacji powyżej powiedzmy 9%). Po drugie w zalężności od stop WIBOR Twoja rata może pójść w górę, ale może też pójść w dół. Po trzecie tutaj procenty "nie sumują się", więc maksymalnie dopłacisz te kilka procent do kredytu ( i tutaj masz absolutnie rację).

            Dochodzi jeszcze sprawa kursów walutowych, one mogą również mieć wpływ na opłacalność kredytu, ale mimo wszystko po tych 30 latach tak czy tak wyjdziesz na plus w stosunku do wynajmu.

            • 3 2

        • :) (1)

          oj misiu :) widzę, że doradca z open fajans ładnie Ci wyprał mózg.

          pzdr

          • 6 6

          • Nigdy w życiu nie byłem doradcą z open "fajans" czy czegoś takiego, nigdy nie radziłem się "pań w okienkach" bankowych

            Moja wiedza to jedynie 5 lat studiów ekonomicznych + doktorat (w drodze) + własny kredyt + wiedza z własnych obserwacji i doświadczenia

            Żeby było jasne - ja wiem że kredyt nie jest fajny, a najlepsza opcja to kupić mieszkanie za gotówkę. Jeśli ktoś ma dość pieniędzy na to to pogratulować i tylko się cieszyć :) Jeśli nie, to kredyt jest jedyną ekonomicznie rozsądną alternatywą.

            • 4 3

        • tylko nie dodales, ze oddajesz ponad dwa razy tyle co pozyczyles (5)

          i zyjesz 30 lat w niepewnosci, bo kto powiedzial ze zawsze bedziesz miec prace i bedziesz mogl splacac kredyt?

          • 2 4

          • masz rację (4)

            Ale powiedz jaka jest alternatywa?
            a) wziąć kredyt i oddać dwa razy tyle co się wzięło, a na koniec mieć dom warty drugie tyle co pożyczyłeś (bo cena wzrosła równo z inflacją)
            b) mieszkać z mamusią do końca życia,
            c) wynajmować, i zapłacić w efekcie jeszcze więcej niż za kredyt, a na koniec nie mieć kompletnie NIC, żadnego mieszkania?
            d) odkładać całe życie i kupić sobie mieszkanie na rok przed śmiercią?

            • 5 2

            • a może inaczej nagle jest załamanie na rynku i twój domek straci na wartości (3)

              oj ci ekonomiści :) zawsze wszystko w różowym widzą

              • 2 1

              • bądźmy poważni, nawet jeśli straci, to coś mam - dom (2)

                a ten co wynajmuje nie ma nic

                • 1 2

              • ah, dodam jeszcze, że jeśli jest załamanie rynku to ty też możesz stracić pracę :)

                osoba od której wynajmujesz może być zmuszona do sprzedania mieszkania....

                no generalnie załamanie rynku czy jakiś większy kryzys niszczy wszystko, czy wynajmujesz, czy nie :)

                • 1 1

              • czyli nic

                jak straci ja kupię twój dom za gotówkę i się przeniosę z wynajmowanego. Tak się stanie jużn iedługo. Nie jest to tajemnicą a kredyciarze zaklinają rzeczywistość. No ale większośc much wp...la guano.

                • 1 0

        • oto dlaczego tak nie wielu dochodzi do czegoś (2)

          większość jest przekonana, że kredyt na całe życie na klitkę w bloku to ich interes życia. I żyjcie sobie dalej w tym przekonaniu.

          • 1 1

          • błędnie mnie oceniasz :) (1)

            I nie chce mi się tłumaczyć, na pewno nie jest to interes życia, raczej mniejsze zło :)

            Ale wytłumacz co ma kredyt mieszkaniowy (który musiałem wziąć żeby nie mieszkać do końca życia z rodzicami, gotówki nie miałem wówczas) do dochodzenia do czegoś?

            • 2 1

            • to ze jesteś biednym człowiekiem i uczyniłeś błąd życiowy sprawiający, że jeszcze bardziej będziesz biedny

              na pewno nie pomoże ci w dojściu do czegokolwiek. Podstawowym problemem jest właśnie niewolnicza mentalność, która kazała ci myśleć, że nie masz wyjścia i dobrze robisz. No a zrobiłeś głupio i źle. Dlatego właśnie byłeś, jesteś i do końca życia będziesz biedny i do niczego nie dojdziesz. Ty to wyssałeś z mlekiem matki. Nazywa się to homo sovieticus albo po prostu plebs.

              • 1 3

        • to sie tak na prawde okaze za 30 lat, kto mial racje. (2)

          w tym kraju to jest niestety loteria

          • 5 0

          • prożna nadzieja, analiza baniek spekulacyjnych w innych krajach pokazuje, że dowiemy się już za kilka miesięcy (1)

            • 1 0

            • a dokładnie całe guano wyjdzie na światło dzienne kiedy trzaśnie drzwiami ostatni turysta po euro

              oj będzie płacz i zgrzytanie zębami i będą pożary na mieście i tysiące demonstrantów i bankructwo Polski.

              • 1 0

        • wynająć czy kupić (3)

          Nie chcąc też zagłębiać się w rachunki (bo jeszcze za wcześnie) dodam taki kontrargument, że mieszkań przybywa a najemców nie. Wynająć za 2000 to chyba przez pośrednika. Ja wynająłem 2 pokoje za 1100zł z czynszem (bez prądu) i przy okazji załatwiłem znajomym bardzo dużą kawalerkę za 900zł. Co prawda oba na "zadupiu", ale nowe mieszkanie i wszystkie sprzęty też nowiutkie.

          Także mieszkamy sobie na "zadupiu" (Szadółki) co nie jest przypadkowe bo pracuję 2 kilometry obok i w tych okolicach właśnie szukałem, płacimy 1100zł, co miesiąc udaje nam się zaoszczędzić 1000zł, za 15 lat uzbieramy 180000zł i kupimy sobie własne nowe mieszkanie, a nie za (30lat jak w przypadku kredytu). Ponadto stać nas na utrzymanie dziecka, samochodu dla żony (stary bo stary ale jest) i psa. A jak zmienię pracę, to nie kupię nowego samochodu tylko się przeprowadzimy by znów było blisko do pracy :)

          Powiecie "A inflacja?" - A tak jest inflacja, ale myślę że to wyliczenie jest relatywne, bo mam nadzieje że jak inflacja wzrośnie to mi też trochę płaca wzrośnie i więcej odłożę. Ponadto walka na rynku deweloperskim w przyszłości spowoduje dalsze obniżki cen mieszkań i klient przychodzący z gotówką będzie bardzo cenny.

          Myślę że mam dobre rozwiązanie. Jak uważacie?

          Więc kto na tym traci?
          1. Pewnie trochę bank bo nie dostanie kolejnego naiwnego klienta. Ale jak widać po artykule i tak spadnie na 4 łapy.
          2. Tak naprawdę to najwięcej traci właściciel mieszkania które zostało nam wynajęte!!! Kupił je w czasach bumu na rynku nieruchomości, wziął kredyt na 30lat (czyli na resztę życia), a za oszczędności życia je wyposażył (jest super! wszędzie płytki, dechy, kuchnia taka, że szkoda nam gotować - wszystko siemens, łazienka - prysznic z hydromasażem, radiem, krany z termoregulacją, w przedpokoju komandor z lustrem wielkim jak w muzeum).
          A właściciel siedzi sobie w centrum w mieszkaniu pewnie rodziców, w starym płytowym bloku. Trochę nietrafnie kupił to nowe bo w sumie nie potrzebował mieszkania, ale któż z nas nie chce czasem żyć lepiej? Wygodniej? Czyściej? Coś mu się tam z pracą noga powinęła i nie stać go teraz na spłatę jakiejś kosmicznej raty kredytu. Pewnie też jest uzależniony od kursu franka. Zamiast sam się przeprowadzić do nowego pięknego mieszkania, najpierw próbował je sprzedać. Nie udało mu się bo ceny spadły. Nie chciał stracić, czynsz go kosztował, więc kupił dodatkowe meble i próbował wynająć. Nikt nie chciał mieszkać na "zadupiu" więc ciągle spuszczał z ceny. W końcu znalazł. Najemcy którzy byli przed nami to chyba jakieś nieporozumienie!!! Te piękne nowe sprzęty kuchenne to żeśmy tydzień szorowali, tak zapiekli piekarnik i mikrofalę (a podobno wcześniej sam właściciel jeszcze je czyścił). Te piękne marmuro-podobne blaty w kuchni są całe pocięte (chyba kroili mięso tasakiem bez deski :P). Na parkiecie są trzy wypalone dziury od cygara, albo jakiegoś mikro-ogniska-grila :P Ponadto chyba kąpali jakieś zwierzęta bo woda w prysznicu nie spływa i jakieś kłaki wypływają. Naprawdę szkoda mi właściciela. Przy negocjacjach oczywiście cenę najmu jeszcze negocjowaliśmy (zszedł 200), ale obiecałem mu że będziemy dbać o mieszkanko i oczyścimy je po poprzednikach. Chyba mu się spodobało, bo po pierwszej "kontrolnej" wizycie udostępnił nam gratis piwnicę i zgodził się żebym opłacał najem po 15tym.

          Generalnie jestem bardzo zadowolony z obecnego rozwiązania i mam nadzieję jak najdłużej tu mieszkać :)
          Polecam najem, ale polecam też zadbać o własne interesy i dobrze się dogadać.

          • 5 2

          • (2)

            A po co Ci własne,nowe mieszkanie za 15 lat jak już Ci się dzieci usamodzielnią i wyprowadzą? Poza tym - sam mówisz ze odkładasz 1000 zł. Ktoś kto ma kredyt tez odkłada, tylko że do banku, jaka róznica? No ia jkie mieszkanie kupisz za 15 lat za 180.000? Aż tak chyba ceny nie spadną.Poza tym,nie wszytko można przeliczy na pieniadze, Co ztego, że w perspektywie lat oddam bankowi więcej niż pozyczyłam? Ale przez te lata mieszkam na SWOIM, bez konieczności przeprowadzania się co rok i wiszacego nad głowa wypowiedzenia mieszkanai od właściciela (w które, nierzadko trzeba wpakowac własne pieniądze na remont, urzadzenie itp). 15 lat oszczędzania i kasa mniej więcej na pół mieszkania? Jakoś mi sie to nie kalkuluje. Czekać 15 lat czekac na spełnienie marzeń? Odkładać grosz do grosza i patrzec jak życie mi przecieka między palcami bo ja wciążczekam, jak,nieprzymierzając, nasi rodzice na "przydział" Brrr. to ja już wole podarowac bankowi te 300 tysiecy.

            • 3 2

            • Koleżanka chyba ma jakieś złe doświadczenia z wynajmu. (1)

              1. Oczywiście pewnie są w ofercie brzydkie, obce mieszkania z właścicielami wiszącymi na głowach ale ja akurat cieszę się ze udało mi się znaleźć nowe świetnie wyposażone, z ugodowym właścicielem. I jest takich mieszkań więcej!
              2. Kwestia przeprowadzek? W moim przypadku to luksus możliwości zmienienia mieszkania w przypadku zmiany pracy. Oj, nie dla mnie codzienne stanie w korkach godzinę do pracy i drugą z powrotem. A tu, dostanę pracę w Gdyni? W Tczewie? - przeprowadzka i nie ma problemu.
              3. Mam roczne dziecko, planuję je tak wychować żeby za 15 lat jeszcze zostało z nami. Ale fakt różnie bywa. Może więc nowe mieszkanie kupię dla niego?
              4. "kupisz za 15 lat za 180.000? Aż tak chyba ceny nie spadną" - trochę nie rozumiem stwierdzenia. Już w tym momencie pod nami sąsiad próbuje sprzedać podobne mieszkanie za 169000 i nie może. Co prawda nie ma wyposażonej kuchni i łazienki, ale za to ma tam ogródek w cenie! Obok nas stoi nowo wybudowany deweloperski blok, gdzie w nocy palą się światła tylko w 4 mieszkaniach. Reszta pewnie pusta czeka na właścicieli. Nie mogą być droższe.
              5. Oczywiście nie od razu właściciel robi się ugodowy. Ale to przecież też człowiek. Trzeba samemu wyjść z inicjatywą zrozumieć jego stronę i nawiązać współpracę, aby długo i bezproblemowo mieszkać. Ja już 3ci rok mieszkam, znajomi drugi i też na swojego właściciela nie narzekają.

              • 2 1

              • ty i ja będziemy bogaci

                a reszta? Reszta jest milczeniem.

                • 1 0

    • Sie zgadza ,odlicz tylko od tych 7.8% rocznie inflacje czyli 3-5% (1)

      Więc realnie zysk dla banku wychodzi mniejszy.

      • 0 0

      • no powiedzmy, że realna inflacja na dziś to ok 3%, więc kiedy inflacja podskoczy do 5%, które zakładasz to oprocentowanie będzie 9,8%, bo wibor się podniesie.

        • 0 0

    • (1)

      Nie no spoko, zawsze możesz mieszkać z Babcią, Mamą, Tatą i oszczędzać.

      • 0 2

      • oczywiście, że tak

        każdy bogaty to wie. Tylko biedny głupek się połąsi na kredyt za niemożliwe pieniądze. Bogaci nie są tacy durni i rozrzutni.

        • 1 0

    • nie masz racji Radix (2)

      Dla banków kredyt hipoteczny nie jest dobrym interesem! Jest to zysk 30 letni.
      Marża realna, którą oferują teraz między sobą banki to 1,2 (nie wspominam o promocyjnych 0,99) przy aktualnym wiborze3m 4,94 daje to 6,14 %.
      Przy Twoim koszcie kredytu, okresie kredytowania koszt odsetek to 595 444 zł.
      Owszem, ja także uważam że to zdzierstwo w takim kraju jak Polska. Natomiast jeśli chodzi o rozmowy o tym czy dla banku to świetny interes, to absolutnie nie- to kredyt na 30 lat, bardzo często spłacany szybciej, jest to kredyt z dużym ryzykiem, zysk długoterminowy itp.. Zdecydowanie dla banków większe zyski przynoszą gotówki i szybkie tzw "chwilówki" i na to stawiają banki . Wiem, ponieważ NIESTETY pracuje w banku...

      • 0 0

      • dokładnie

        dokładnie (pomijając inflację) to zysk banku w tym przypadku to 500zł miesięcznie

        • 0 0

      • część racji masz, ale pamiętaj

        że odsetki spłaca się najpierw (w większej części) - kapitał później.

        To oznacza, że jeśli spłacę kredyt choćby po 15 latach (kredyt na 30 lat), to bank nie zarobił na mnie 50% tego co miał, ale jakieś 75% (mniej więcej, można to policzyć dokładniej).

        • 1 0

    • A Ty na jaki procent pożyczasz? (1)

      Jak się nie podoba to nie bierz. Ja kupując mieszkanie wziąłem kredyt i cieszę się, że ktoś zgodził się pożyczyć mi takie pieniądze, bo w tym wypadku na rodzinę i własne oszczędności liczyć nie mogłem. Mamy rynek, jak potrafisz obejść się bez kredytu to nie bierz ja nie potrafiłem, wziąłem i jestem zadowolony, że mieszkam u siebie - mimo istotnego obciążenia finansowego.
      Pozdrawiam

      • 0 0

      • no jak ktoś nie miał wyjścia to rozumiem

        więc do końca życia będziesz biednym człowiekiem, trudno, tacy też chcą żyć. Ale ja będę żył lepiej bo jestem mądrzejszy, zwinniejszy i przystojniejszy.

        • 1 1

  • cala tajemnica bankowosci

    to zrozumienie pojęcia funkcji wykladniczej i procentu składanego no i oczywiscie to ze banki tworza pieniadze z powietrza. takie zalegalizowane czary mary, ale studentow pani Gliniecka uczyla ze banki udzielają kredytów z depozytów, ktore posiadaja w skarbcu- wiedza ciemnych mas niestety

    • 16 2

  • prawdziwy developer to buduje za swoje pieniądze, bądż pożyczone z banku,

    a nie szuka frajerów na sfinansowanie swojej budowy, a tak to sytuacja, aż się prosi by walnąć w rogi naiwnych co brali kredyty na 30 lat

    • 22 1

  • Uważajcie na firmę GEDBUD

    zbudowała budynki które sypały się zaraz po oddaniu i sypią się do dziś. Reklamacje firma ma w nosie.

    Elewacja po kilku latach odłazi płatami.

    • 12 0

  • była studentka UG (7)

    Niestety bardzo źle wspominam tego Pana, m. in. dzięki niemu, miałam rok do tyłu na studiach. Przyszłam z zapytaniem a zostałam bezczelnie wyrzucona z drzwi, ' Pan dr" nie raczył nawet na mnie spojrzeć gdy do niego mówiłam.
    Ale cóż, mam to już za sobą na szczęście. Studia oczywiście skończyłam. Niektórym niestety woda sodowa uderza do głowy. Mam nadzieję, że też ktoś kiedyś zatrzaśnie mu drzwi przed nosem w krytycznym momencie!!!
    Żaden autorytet!!!!!!

    • 42 6

    • Terefere (5)

      Z mojego paruletniego doświadczenia w szkolnictwie wyższym wynika, że studenci też swoje za uszami mają. Szkoda ze nie napisalaś o tym, ze jeszcze był pijany, próbował zgwałcić i przed wyrzuceniem za drzwi groził siekierą - byłoby bardziej szokująco... A tak tylko, skoro miałąś rok do tyłu, to pewnie z powodu braku wiedzy. Od oceny wykładowcy można się przecież odwołać... Słaba ta historia. Wykładowcy to naprawdę zwykli ludzie. NIe stroją fochów bez przyczyny, nie są psycholami. Odsetek normalnych, świetnych i do bani jest taki sam jak w innych grupach społecznych - w tym u studetow.

      • 4 14

      • (2)

        Uderz w stół, a Pan Dr się odezwie ;-) Oj Dr młodyś Pan jeszcze.....

        • 7 2

        • (1)

          aukurat nie Pan Dr a asystent z AMW :)

          • 1 2

          • jeden kit, ten sam rodzaj nieudacznej mentalności

            • 3 3

      • DO tEREFERE I KASIA BIESZKE

        On nie był moim wykładowcą,nie oceniał mnie!! i napisałam też że m. in, dzięki takim ludziom jak ten Pan, studia to walka o przetrwanie a nie miejsce nauczania!!!I uwierz mi, ze stroją fochy, tak jak napisałam przyszłam tylko o coś zapytać a on mnie nawet nie wysłuchał!!!Więc gdzie ta ludzka strona??????

        • 5 1

      • oj ten odsetek normalnych jest chyba inny w grupie wykładowców

        • 0 0

    • ?

      Naprawdę? To musiałaś być wybitną studentką: mieć rok w plecy bo świeżo upieczony doktor (dr Gliniecki obronił doktorat, o ile pamiętam, jakiś rok temu) nie odpowiedział Ci na pytanie. Zdecydowanie, jego wina.

      Ale gratuluję ukończenia studiów. Przy tym poziomie przewrażliwienia i braku jakiejkolwiek pokory (no i przy tych kłodach rzucanych pod nogi przez mściwych, znudzonych doktorów) to "oczywiście skończyłam" wcale nie wygląda tak oczywiście.

      • 4 7

  • prawo do sie polepszy wtedy jak deweloper nie bedzie mugł ządać 5000% prowizji za mieszkanie (3)

    bo zostanie uznany za lichwiarza!!Bo obecnie tak niejest

    • 2 5

    • karko

      Hahaha ale brednie.

      • 0 2

    • Jaka prowizja? (1)

      To chyba chodzi o rentowność? Obecnie to jak wyjdzie deweloperowi 5% to będzie dobrze :P

      • 0 1

      • z raportu NBP wynika, że zysk "dewelopera" brutto to ponad 30%

        a koszt budowy metra w największych miastach to 2k łącznie z gruntem.

        • 0 0

  • Pytanie do autorów

    jak się ma ta ustawa do mieszkań budowanych i sprzedawanych przez spółdzielnie mieszkaniowe.

    • 3 0

  • Znam ten budynek (4)

    Inwestycja na zdjęciu to Awiator na Zaspie. Buduje Allcon, przejeżdżam tam codziennie, fajnie budują chłopaki.

    • 4 2

    • (3)

      Ciekawe czy też będzie grzyb i przeciekajace dachy jak na Porębskiego.Fajnie zbudowali chłopaki.

      • 3 2

      • (1)

        Piszesz o budynku PB Kokoszki, tym co biała elewacja jest już zielona.

        • 1 1

        • Elewacja jest w stanie bardzo dobrym.Sugerujesz ,że nie wiem od jakiej firmy kupiłem mieszkanie?

          • 0 1

      • Albo EkoLanu, tym co elewacja jest, ale ocieplenia nie ma :P

        • 2 0

  • PIS duś (1)

    SZKODA GDADAC

    • 1 2

    • klawo jak holera

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Dzień otwarty osiedla Novum Rumia

dni otwarte

Pomorskie Targi Mieszkaniowe: dom mieszkanie wnętrze

targi
Mieszkania Domy
Cena
Gdańsk Jelitkowo
35900 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
24250 zł/m2
Gdańsk Sobieszewo
23650 zł/m2
Gdynia Orłowo
23050 zł/m2
Gdańsk Młode Miasto
21700 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
29800 zł/m2
Gdynia Kamienna Góra
22500 zł/m2
Sopot Górny Sopot
16500 zł/m2
Sopot Kamienny Potok
16200 zł/m2
Gdańsk Przymorze
15600 zł/m2
Gdańsk Matemblewo
15100 zł/m2
* na podstawie bazy ofert Trojmiasto.pl

Najczęściej czytane