• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dobry czas na zmianę mieszkania?

Ewa Budnik
20 maja 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Ponad 50 proc. kupujących chce zamienić mieszkanie. Stabilne ceny nieruchomości sprzyjają takiej decyzji. Ponad 50 proc. kupujących chce zamienić mieszkanie. Stabilne ceny nieruchomości sprzyjają takiej decyzji.

Kupić nie kupić, potargować się warto - stara sentencja w aktualnych realiach na rynku mieszkaniowym jest jak najbardziej na czasie. Ceny są stabilne, banki, na ile to możliwe, wychodzą naprzeciw klientowi. A mieszkań i domów do wyboru przybywa.



Czy planujesz do końca 2012 zmienić mieszkanie?

Według danych serwisu Oferty.net Sopot ze średnią ceną m kw. 9849 zł na koniec I kwartału pozostaje najdroższym miastem w Polsce. W porównaniu do ubiegłego roku dla kupujących i tak oznacza to... poprawę, bo średnia cena m kw. w marcu 2010 wynosiła 10 442 zł. Mniejsze spadki w perspektywie ostatniego roku dotyczą Gdańska i Gdyni (patrz tabela). W końcówce ub. roku oraz w pierwszych miesiącach tego roku ceny wahają się w granicach kilku procent. Oznacza to, że sytuacja na rynku jest w miarę stabilna. To dobry czas dla osób, które planują zmianę mieszkania. A zgodnie z danymi Home Broker to obecnie aż 51 proc. kupujących.

Tę równowagę zakłócić może jednak rosnąca ilość ofert sprzedaży - zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórym. W tym pierwszym przypadku deweloperzy przygotowują nowe projekty, rozpoczynają kolejne etapy budowy swoich osiedli oraz na deskach projektantów dostosowują do aktualnych potrzeb rynku projekty, które przeczekiwały kryzys. Z monitoringu prowadzonego przez REAS, firmę doradczą zajmującą się rynkiem mieszkaniowym, wynika, że oferta deweloperów na sześciu największych rynkach w Polsce po pierwszym kwartale tego roku jest o 36 proc. wyższa niż rok wcześniej. Oferta rośnie, bo coraz większa jest też sprzedaż: pierwszy kwartał tego roku był pod tym względem najlepszy od 2007 roku.

Tak kształtowały się średnie ofertowe ceny nieruchomości w Trójmieście w ostatnim roku. Tak kształtowały się średnie ofertowe ceny nieruchomości w Trójmieście w ostatnim roku.


Podobna sytuacja dotyczy rynku wtórnego. - Z dostępnych danych wynika, że liczba ofert sprzedaży mieszkań w Trójmieście na rynku wtórnym wzrosła w ciągu kilku ostatnich miesięcy o 30 procent. Wzrasta także liczba dokonywanych przez naszych klientów transakcji - tłumaczy Paweł Grabowski z agencji nieruchomości Ober-Haus w Gdańsku. - Początek roku i wiosna to czas, kiedy swoje mieszkania na sprzedaż wystawiają osoby, które planują przeprowadzić się do własnego domu. Tak się składa, że w okolicach Trójmiasta oferta domów w dobrej cenie jest na tyle bogata, że takich sprzedających może być całkiem sporo.

W czasie zakupu mieszkania warto mocno negocjować cenę. Raport, przygotowany po pierwszym kwartale przez redNet na podstawie danych tabelaofert.pl, wskazuje, że Trójmiasto wyróżnia największa w kraju różnica w ofertowej i transakcyjnej cenie metra kwadratowego. To odpowiednio aż 12,9 proc. w Gdańsku i 13,6 proc. w całym Trójmieście (średnia żądana to 6377 zł za m kw., a średnia, po jakiej zawierane są transakcje, wynosi 5507 zł za m kw.).

Wraz z wiosennym ruchem w budownictwie do działania wzięły się także banki. Na ile to możliwe, wychodzą naprzeciw klientowi, m.in. obniżając marże kredytów hipotecznych.

- Odpowiednie ustawienie kryteriów, jakie powinien spełnić klient, sprawia, że na 24 banki 18 jest już w stanie zaproponować kredyt z marżą w okolicy 1 punktu procentowego - mówi Halina Kochalska z Open Finance. - Jeszcze na przełomie stycznia i lutego nie było żadnej instytucji gotowej udzielić klientom z naszych założeń kredytu z marżą 1 procenta.

Banki mają jednak bardzo różną politykę kształtowania cen kredytów. - Gdy w jednym banku podstawowe znaczenie będzie miał wkład własny, w innym będzie to wielkość kwoty kredytu. Jeszcze gdzie indziej ważnym elementem jest wysokość zarobków. Wbrew panującemu przekonaniu ocena grubości portfela klienta nie jest jednakowa w każdym banku, choć oczywiście zawsze trzeba się wykazać zdolnością kredytową - tłumaczy Halina Kochalska. - Różna jest także wrażliwość instytucji finansowych na zakup dodatkowych produktów. Gdy w jednym banku zadowolą się założeniem darmowego konta internetowego, w innym będzie to pakiet usług, wymagający kilkuset złotych wydatków miesięcznie, m.in. ubezpieczenia, programy inwestycyjne, konto za ponad 20 zł.

Przed ostateczną decyzją warto przeanalizować zatem oferty jak największej ilości banków. Może okazać się, że "nie taki kredyt drogi, jak go malują".

Opinie (78) 1 zablokowana

  • (1)

    Egzekucje są dobre, nie ma co ich demonizować. Jeśli prowadzona jest egzekucja długu, to znaczy że ktoś ma mieszkanie na jakie go nie stać. Bank zajmuje mieszkanie (zamiast przymknąć oko) w interesie ludzi, który mają w tym banku zdeponowane pieniądze. Jeśli ktoś ma w banku pieniądze na lokacie to powinien się cieszyć, że bank pilnuje tych pieniędzy. Egzekucja to nic innego jak powrót to jakiejś tam normalności - czyli jak kogoś na drogie mieszkanie nie stać, no to nie może takiego mieć.

    • 8 3

    • Dokladnie. Tyle ze chodzi o to, ze prawie nikogo nie stac, a nakupowali.

      I to dzieki bankom, ktore sie tak troszcza o twoja lokate.

      • 3 0

  • kto wypisuje te bzdury??? (1)

    Średnie ceny na podstawie cen ofertowych? Czyli na podstawie "pobożnych życzeń" durniów wystawiających swoje mieszkania na sprzedaż??? Dziennikarstwo schodzi na psy....

    • 12 5

    • Rynek mieszkaniowy cechuje spora inercja - zanim sprzedający zrozumieją, ze

      ich mieszkanie z obleśnymi hiszpańskimi kaflami i przestarzałym piekarnikiem w cenie nie jest warte 9 a jedynie 4 tys/m2 , ceny spadną do 3 tys/m2. Wtedy będa błagać żeby ich te "apartamenty" kupić.

      • 11 1

  • Stare to stare ,znaczy nic.....

    W starych osiedlach powstają nowe,mniejsze mieszkania,w niższej cenie.

    • 0 0

  • Ale się zaroiło od ekonomistów...

    ... i specjalistów rynku :) Przecież Polak zna się najlepiej na wszystkim i zawsze ma rację... a rynek idzie dalej

    • 4 5

  • (2)

    Ja bym się tym "zżeraniem oszczędności przez inflację" aż tak nie przejmował.

    1. Obecnie media bardziej niż kiedykolwiek potrzebują sensacji, dlatego inflacja rzędu 4,5% to już hiperinflacja, galopujące ceny i w ogóle drożyzna. Nikt nie ma odwagi powiedzieć, że inflacja z bardzo niskiej zrobiła się niska - to za mało sensacyjnie brzmi. Pogoń za sensacją usypia zdrowy rozsądek.

    2. Nawet jeśli na lokacie obecnie nie zawsze da się zarobić, to i tak mówimy tu o "stratach" (za chwilę o tym dlaczego cudzysłów) rzędu 1% w skali roku. Dla wielu osób lepsze to, niż mimo wszystko ryzykowna inwestycja jaką jest zakup mieszkania. Kowalski może woleć -1% niż ryzykować dla wyniku od -11% do 9%. I nie ma w tym nic dziwnego.

    3. Hasło "tracimy na lokatach" to bzdura sama w sobie. Jaka jest bowiem alternatywa? Trzymanie pieniędzy w skarpecie? Wtedy jesteśmy w plecy o całą inflację. To już lepiej jednak założyć lokatę "ze stratą". A dlaczego nie każdy porwie się na ryzykowną inwestycję to napisałem wcześniej.

    • 5 3

    • nie kazdy jest Kowalskim=miernota

      1.dla niektorych inflacja wieksza od wzrostu to problem, nie jest takim problemem, jakbysmy mieli wzrost PBK rzedu 6-7 procent, ale w tym momencie sie zwijamy, nie rozwijamy.

      2. Co ten Kowalski ma ryzykowac? 5 tys zlotcych oszczednosci? Toz to nie jest ZADEN pieniadz. Ludzie maja po duuzo wiecej i im to robi roznice, czy zarobia rocznie 10 tys czy 500zl

      3. Jest duzo alternatyw: inwestycje w Polsce, za granica, ale oczywiscie wiekszosc Polakow wiecej czasu spedzi na tym, jaki wybrac nowy telewizor, niz jak ulokowac pieniadze. To problem kraju/systemu/swiata czy ludzi?

      • 2 0

    • Alternatywa jest prosta:
      Kupujesz kawalerke za 200 000pln. Z wynajmu 1000pln miesięcznie po opodatkowaniu po roku zostaje 10950pln. Z lokaty po podatku zostanie około 7500pln. A wartość mieszkania będzie rosła przynajmniej o wartość inflacji. Tych których nie będzie stać na zakup swojego m będzie relatywnie coraz wiecej i bedą wynajmować chcąc sie w mieście zaczepic.

      • 1 0

  • Po hossie z lat 2003 - 2007

    musiała nadejść relaksacja rynku. Jakąś wielką recesją bym tego nie nazywał. Ale jeżeli koszt budowy mieszkania wynosi od 1900 do 2600 to i cena ostateczna powinna zejść w jakieś realne okolice. Takie eldorado jak w 2007 już się nie powtórzy. Pracuje w firmie budującej te ruderki dla tzw. developera :)

    • 8 0

  • Dom to jest to!

    • 3 1

  • dobry czas na zmiane mieszkania to bedzie wtedy

    - kiedy zbankutuje kolejnych kilku deweloperow
    -syndycy i komornicy beda wyprzedawac

    • 1 1

  • (2)

    Szybciej zbankrutują Ci , którzy czekają na to że nadejdą takie czasy że będą błagani , by raczyli zakupić piękny apartament w atrakcyjnej lokalizacji , za 2000 zł. za metr, niż deweloperzy. Właściwie to amatorzy takich "okazji " nie muszą bankrutować :-) W gospodarce rynkowej wzrosty i spadki cen są nieuniknione i nie dotyczą jedynie rynku nieruchomości. Czy się to komuś podoba, czy też nie , w tej gospodarce istnieją takie pojęcia jak hossa czy bessa. Jeśli o rynek nieruchomości chodzi , to raz weszliśmy do Unii i kto mógł na naiwniakach krocie zarobić , ten zarobił. Ale wcale to nie znaczy że kidykolwiek wrócimy do cen sprzed 20-30 lat. Wtedy to żyliście ponad stan :-> za 20 dolarów miesięcznie , liczyliście na zapewnienie sobie czy dzieciom mieszkania za tzw. książeczkę mieszkaniową , opłaconą 100 dolarowym , niewyobrażalnym majątkiem :-D Inne znaczenie miał w tamtych czasach wyraz pensja, majątek , inna była wartość ziemi a inny ma teraz. Nie doczekali się pięknych apartamentów ich 100 dolarowi amatorzy sprzed 20 lat, tak jak nie doczekają się Ci , którzy dzisiaj chcieliby nabyć takowe za bezcen. Czytając niektóre życzeniowe komentarze, odnoszę wrażenie nie brakuje takich, którzy nie zamierzają się pogodzić z istniejącą rzeczywistością. Ich prawo :-P Ale lepiej byłoby dla nich samych żeby uwierzyli że ceny nieruchomości nigdy nie zbliżą się do ceny reklamówki pełnej bułeczek. Polskim deweloperom można zarzucić wiele ale stają się coraz bardziej elastyczni i coraz lepiej przystosowują się do sytuacji.Nie dlatego że im tak pasuje. To rynek ich do tego zmusza. Na cenę ich metra składa się nie tylko ziemia , uzbrojenie, materiały ale chociażby pensje pracowników , z wszystkimi tego konsekwencjami / np. zusami/ " Szwagier z betoniarką" pomagający " na czarno " wybudować , a raczej wymęczyć na jakiejś rubieży , systemem gospodarczym chałupkę ,o której potem ględzimy jak to tanio metr wybudowania kosztuje, to coś zupełnie innego. Ale rzeczywiście działka na wygwizdowie czy taki szwagier mogą obniżyć ceny budowy / jak i standardu :-P / Nie przewiduję innych niż kosmetyczne zmian cen na rynku nieruchomości. Przynajmniej jeśli o rynek pierwotny chodzi. Jeśli o wtórny , tutaj sprzedający wielką płytę czy inne archaizmy, chcący uzyskać podobną a najlepiej wyższą cenę od sąsiadujących z nimi mieszkań z innych czasów , w nowych budynkach, powinni puknąć się w czoło. I to porządnie !!!

    • 5 4

    • jeśli mówisz o cenach nominalnych to zgoda... (1)

      raczej niewiele spadną. Natomiast jeśli chodzi o ceny realne (uwzględniając inflację) to spadną - już spadają i to znacznie - kilka procent rocznie. - wystarczy, że taki trend się utrzyma przez kilka lat. Inna kwestia, że następuje i nastąpi dalsze różnicowanie cen mieszkań w zależności od ich atrakcyjności (lokalizacja, standard...). Ceny mieszkań najbardziej atrakcyjnych mogą nie spaść wcale lub niewiele, tym niemniej średnia spadanie...
      Pytanie czy przy okazji nie spadnie nasza siła nabywcza (realne dochody), ale to już inna bajka...

      • 1 0

      • Nie wiem skąd w ludziach ta wiara w obniżkę cen mkw. Czy sami pójdą pracować za niższe pieniądze żeby ta cena spadła? Tak jak piszą przedmówcy nastąpi zróżnicowanie cen ze względu na lokalizacje, rodzaj budynku, standard wykończenia. Już teraz można kupić mieszkanie po 4 tys za mkw ale gdzieś przy samej obwodnicy. Za centrum trzeba zapłacić wiecej i nikt tanio nie sprzeda. A już inna sprawa jest kwestia inwestycyjna nieruchomosci. To ze na lokatach sie nie zarabia to oczywiste i należy inwestować w to co w dłuższej perspektywie będzie stabilnie wzrastać na wartości . Jak mawialm rabin do Icka: Ty pamiętaj inwestuj w złoto i w kamień . I nie patrzcie na lata 2006/ 2007 tylko na dekadę .

        • 1 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Dzień Otwarty Proneko

konsultacje, dni otwarte

Dzień otwarty osiedla Novum Rumia

dni otwarte
Mieszkania Domy
Cena
Gdańsk Jelitkowo
35450 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
23600 zł/m2
Gdynia Orłowo
23000 zł/m2
Gdańsk Sobieszewo
22150 zł/m2
Gdańsk Młode Miasto
21750 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
28850 zł/m2
Gdynia Kamienna Góra
21250 zł/m2
Sopot Kamienny Potok
16550 zł/m2
Sopot Górny Sopot
15550 zł/m2
Gdańsk Przymorze
15150 zł/m2
* na podstawie bazy ofert Trojmiasto.pl

Najczęściej czytane