• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

70 proc. mniej zapytań o kredyty mieszkaniowe

Ewa Budnik
8 września 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Mniej udzielonych kredytów hipotecznych bezpośrednio oznacza niższą sprzedaż mieszkań. Mniej udzielonych kredytów hipotecznych bezpośrednio oznacza niższą sprzedaż mieszkań.

Biuro Informacji Kredytowej (BIK) podsumowało liczbę i wartość zapytań o kredyty mieszkaniowe w sierpniu tego roku. Spadek w ujęciu rok do roku wynosi 72,9 proc., jeśli chodzi o wartość wnioskowanych kredytów, i 70,9 proc. jeśli chodzi o ich liczbę. To realne liczby, które pokazują ograniczenia po stronie nabywców mieszkań i sytuację na rynku nieruchomości.



Wartość Indeksu Popytu na Kredyty Mieszkaniowe przygotowywanego co miesiąc przez BIK informuje o rocznej dynamice wartości wnioskowanych kredytów mieszkaniowych.

Aktualne podsumowanie oznacza zatem, że w sierpniu 2022 r., w przeliczeniu na dzień roboczy, banki i SKOK-i przesłały do BIK zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę niższą o 72,9 proc. w porównaniu do sierpnia 2021 r. Spadek liczby potencjalnych kredytobiorców wynosi 70,9 proc. w ujęciu rok do roku oraz 12,2 proc. w porównaniu do lipca tego roku. Dane te dotyczą całego kraju.

Wynajem mieszkania jest obecnie tańszy niż jego zakup



Średnia wartość wnioskowanego kredytu mieszkaniowego w sierpniu wyniosła 336,66 tys. zł i była niższa o 2,8 proc. w relacji do wartości z sierpnia 2021 r. i o 0,9 proc. w porównaniu do lipca 2022 r.

Barometr cen nieruchomości Barometr cen

Barometr cen

Sprawdź ceny mieszkań i domów na trójmiejskim rynku nieruchomości. Wykres generowany jest na podstawie cen ofertowych z ogłoszeń zamieszczanych w portalu Trojmiasto.pl.

Kredyty hipoteczne: spadki będą jeszcze większe



- Sierpniowa wartość indeksu jest ponownie najniższa od stycznia 2008 r., czyli od 14 lat. Pokazuje to, że wysokie stopy procentowe, zaostrzenie wymogów regulacyjnych oraz obawy przed skutkami spowolnienia gospodarczego, a nawet możliwej recesji praktycznie zamroziły popyt na kredyty mieszkaniowe. Nadal nie widać na horyzoncie żadnych oznak odbicia od dna - ocenia prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK.
Analityk przewiduje, że w kolejnych miesiącach zarówno liczba wnioskujących, jak i średnia kwota wnioskowanego kredytu spadną jeszcze bardziej. Tym bardziej, że spodziewane są kolejne podwyżki stóp procentowych, które jeszcze bardziej ograniczą zdolność kredytową Polaków.

- Klienci chcieliby kupować mieszkania. Ale na sześciu nowych, zainteresowanych zakupem nieruchomości klientów, z którymi spotkałem się w ostatnich dniach, tylko jeden ma zdolność kredytową umożliwiającą zakup wybranej nieruchomości. W takiej sytuacji w ogóle nie wysyła się wniosku kredytowego do banku, bo i tak nie zostanie on pozytywnie rozpatrzony - potwierdza zastój na rynku Bartosz Kalka, pracujący w Gdańsku ekspert kredytowy. - Ta sytuacja mogłaby się zmienić na korzyść klientów, gdyby zniesiona została nałożona przez KNF w kwietniu rekomendacja nakazująca bankom doliczanie dodatkowych 5 proc. przy wyliczaniu zdolności kredytowej w celu uchronienia ich budżetów domowych przez kolejnymi podwyżkami stóp procentowych. Niestety to mija się z celem w sytuacji, kiedy banki udzielają kredytów ze stałym oprocentowaniem.

Uwaga na porównania: ubiegły rok był rekordowy



Przed zbyt prostą analizą danych dotyczących liczby udzielanych kredytów przestrzega Wojciech Kaczmarzyk, ekspert finansowy z gdyńskiego oddziału Phinance SA. Jak przyznaje, wielu jego klientów nadal posiada środki na wkład własny. Są to zarówno klienci, którzy chcą kupić pierwsze, jak i większe mieszkanie na użytek własny.

Większość klientów skorzysta z rządowych wakacji kredytowych



- Oczywiście potwierdzam spadek liczby wniosków o kredyty mieszkaniowe na poziomie 60-70 proc., ale warto wziąć pod uwagę, że jest to porównanie do ubiegłego roku, w którym sprzedaż zarówno kredytów, jak i mieszkań była najwyższa w historii. Czyli nie porównujemy tego spadku do "regularnego" dla sprzedaży roku. Gdyby obecne dane odnieść do poziomów z lat 2017-2018, to obecny rynek jest minimalnie gorszy. Oceniam, że w takim ujęciu spadki wynoszą maksymalnie 10-20 proc., więc nie są aż tak spektakularne - mówi Wojciech Kaczmarzyk.

Miejsca

Opinie (268) 9 zablokowanych

  • Opinia wyróżniona

    (6)

    no to wykonczeniowka ale i wszelkie branze zwiazane z mieszkaniowka klekna za rok. elektrycy, hydraulicy, murarze, fliperzy ida dla was fatalne czasy. dodatkowo bedziecie musieli konkurowac z ukraincami na kurczacym sie rynku mieszkaniowym

    • 73 12

    • No,przesiedlili ich 6 milionów.

      • 2 2

    • Ciekawe z kim ty konkurujesz w kolejce po zasiłek.

      • 1 3

    • akurat flipperzy niekoniecznie, ale reszta się zgadza

      • 1 7

    • Czyli instalacje też przestaną się psuć

      A ludzie przestaną robić remonty?
      A jak wolisz żeby Wania z olx ci grzebał w instalacji zamiast kogoś kto ma firmę, to już twoja strata

      • 21 9

    • Nie klęknie. Ta branża żyje z remontówki - a ta nigdy się nie skończy.

      • 33 7

    • raczej 2-3 lata przy tak uporczywej inflacji jak sie zapodwiada

      • 15 2

  • Zapytań jest mniej bo i tak się albo nie dostanie albo zdolność jest za niska. Sztuczne hamowanie popytu.

    Które spowodowało że wszyscy teraz muszą wynajmować bo nie dostaną kredytu co nakręca ceny najmu

    • 6 0

  • Czyli spadek jest o 70% ale ekspertowi nie pasuje taki wniosek wiec porównuje się do 2018 roku. (12)

    Ja bym sugerował porównać się do 1980 roku, zapewne by był nawet wzrost ilości kredytów.

    • 52 12

    • (11)

      Po prostu to co się działo przez ostatnie 3-4 lata nie było normalną sytuacją rynkową. A dmuchaniem bańki na niskich stopach procentowych, fali pandemii itd. Porównanie do 2018 jest jednym z najbardziej racjonalnych podejść, ludzi którzy jakakolwiek rynkiem się interesują. Mam nadzieję, że w końcu sytuacja się znormalizuje, a nie takie szaleństwo jak było przez ostatnie lata, gdzie były kolejki oglądających, masę fliperów i licytację w górę

      • 22 5

      • Jakie dmuchanie bańki? Ludzie ratowali swoje majątki przed polityką rządu PiS :) (1)

        Skoro lokaty realnie przynoszą straty to inwestorzy uciekają w pewniejsze formy lokowania majątku czyli w nieruchomości i waluty :)

        • 8 4

        • To nie "ludzie". Ludzie żyją od pierwszego do pierwszego i mogą co najwyżej lokować swoje kolejne zadłużenie. Ten pojedynczy % społeczeństwa, które ma majątek, nie wpływa znacząco na ogólna sytuację.

          • 2 0

      • Jeśli to byłą bańka to czemu ceny mieszkań są ciągle wysokie? (6)

        Wzrost cen jest sytuacja normalną, tak samo spadek. Czemu akurat 2018, a nie 2012 albo 2009. Wybieranie lat do porównania to czysta manipulacja.

        • 13 3

        • (5)

          Ceny będą rosły szczególnie w centrach miast. Tak było zawsze.

          • 11 3

          • Nominalnie tak, ale przy inflacji nawet niewielki wzrost może być realnym spadkiem ceny (4)

            • 8 1

            • (3)

              Gotówka w skarpecie, przy inflacji nominalnie zaliczy jeszcze większy spadek wartości,... więc?

              • 12 1

              • Ale złoto, spółki amerykańskie czy (2)

                W ostateczności dolar już nie. Podawanie przykładu na gotówkę w skarpecie jest tendencyjne.

                • 4 1

              • $? Spółki amerykańskie?! Buhahahaha! Dolar ma wartość śmieciową, jedno potknięcie USA i będziesz mieć dolara za 1 zł, jak nie mniej. Oni maja 130% zadłużenia wewnętrznego. Wtedy też poleci euro (ale nie aż tak), bo dolar i euro są ze sobą powiązane, a to z kolei oznaczać będzie koniec UE. Daję góra kilka lat.

                • 0 7

              • To się dopiero okaże

                • 2 0

      • ok, ale abyśmy mieli normalną sytuację to cen muszę spaść do racjoinalnych poziomów (1)

        aktualne ceny zostały napompowane przez tanie kredyty, i wraz z końcem tanich kredytów muszą się skończyć abstrakcyjne ceny

        • 8 2

        • Realne ceny właśnie spadają 16% rocznie, to się nazywa inflacja. Po prostu ceny mieszkań zostaną na tym samym poziomie.

          • 8 0

  • Sytuacja po prostu wraca do normy (8)

    Patologią to był czas ostatnich kilku lat gdzie każdy kto zarabiał marne 4000 mógł iść do banku i dostać 500000 kredytu.
    Czyli tak naprawdę każdy mógł sobie pozwolić kupić nieruchomość tak droga, że była w istocie powyżej jego możliwości finansowych.

    To zjawisko na pompowało ceny nieruchomości, bo nagle każdy miał miliony i problemem było tylko jak te pieniądze wydać.

    Tani pieniądz powoduje że każdy ma go pełno, a wartość pracy nie rośnie, a wielki popyt napędza ceny.

    A pieniądz z kredytu to właśnie ten pieniądz wydrukowany - banki mają prawo kreacji pieniądza który pożyczają.

    • 24 1

    • Ubrali w kredyty kasjerki, ochroniarzy, mechaników, czy pielęgniarki przy prawie zerowych stopach (6)

      Zakredytowali ich pod korek, teraz będą żreć gruz. Raty będą szły tylko do góry, a ceny nieruchomości mogą spaść .

      • 12 1

      • (5)

        a mialo byc takie piekne panstwo pis-u, a mamy co mamy oszukali

        • 6 1

        • (4)

          Frajerzy sami siebie oszukali. Nikt nikomu pistoletu do głowy nie przykładał, aby wziąć kredyt i zadłużyć sie na 30 lat. Co ma do tego PiS? Chcesz powiedzieć, że za PO nie było hipoteki? Stuknij się w ten pusty łeb i szukaj winnych w lustrze, a nie dookoła siebie.

          • 2 5

          • w dodatku brali te kredyty w czasie deflacji (2)

            • 2 0

            • (1)

              w zeszlym roku nie bylo deflacji

              • 1 1

              • Fakt, nie było, ale banki zachowywały się tak, jakby miała miejsce. To było bardzo dziwne i trudno uwierzyć, ze przypadkowe. Komus zależało na zadłużeniu ludzi pod korek, a następnie na podbiciu oprocentowania. Ten sam mechanizm wykorzystano w uwaleniu Kowalskich na franku szwajcarskim.

                • 8 0

          • obnizyl stopy do zera i dodrukowal kasy, ludzie w panice polecieli sie licytowac na mieszkania
            tez winie ludz bo to zachowanie glupie i stadnei, ale w innych krajach dziala to tak samo

            • 3 0

    • To samo z leasingami

      1 % miesiecznie i wozisz tyłek autem za 200000

      Urwało się..

      • 8 2

  • (2)

    to paradoksalnie dobra sytuacja dla osób, które są zdeterminowane by kupić nowe mieszkanie i mają zdolność/kupują za gotówkę; wiem, co mówię - stawki teraz są znacznie korzystniejsze i np. na takiej Nowej Letnicy dostaliśmy o wiele lepszą ofertę teraz, niż jeszcze rok temu...

    • 6 5

    • (1)

      Nowa Letnica to generalnie wtopa, ciężko trafić na bardziej przytłaczające blokowisko w Gdańsku. Dobra, no falowce, ale tam to chociaż lokalizacja się broni. A tu paradoks - i gęsto, i pusto.

      • 6 1

      • Nowa Letnica nie jest wyjątkiem

        Niemal każda inwestycja Robugu, to blokowisko

        • 9 0

  • Budują (1)

    Budują na potęgę bo i tak wiadomo że ktoś kto zarabia w euro kupi

    • 16 3

    • Prawie nic za chwilę nie będą budować

      bo się nie opłaca. Będzie królował rynek wtórny, który będzie droższy od nowych inwestycji.

      • 4 2

  • PiS to najgorsze zlo co moglo spotkac Polakow

    Polska to juz Wenezuela

    • 16 10

  • Wiadomo - teraz przoduje gotówka (1)

    • 9 0

    • jesli z 10 tranzakcji gdzie 6 bylo na kredyt wypadlo te 6, a 2 gotowkowe zniknely to mamy 2 tanzakcje gotowkowe, króluje gotówka!

      • 0 2

  • gdyby tak było prze ostatnie lata

    to cena w Gdańsku za metr oscylowała by w granicach 7-11 tys za metr, a jest 9-20 tys.

    • 10 1

  • Ehh

    Idą ciężkie czasy dla wszystkich, którzy jeszcze kilka lat temu szli na studia budowlane z myślą, że to będzie dobry kierunek na lata:( Teraz przez kilka lat możemy zapomnieć o podwyżkach przez co wkrótce zrównamy się z kierownikami biedronki:(

    • 2 9

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Dzień Otwarty Proneko

konsultacje, dni otwarte

Dzień otwarty osiedla Novum Rumia

dni otwarte
Mieszkania Domy
Cena
Gdańsk Jelitkowo
35450 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
23600 zł/m2
Gdynia Orłowo
23000 zł/m2
Gdańsk Sobieszewo
22150 zł/m2
Gdańsk Młode Miasto
21750 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
28850 zł/m2
Gdynia Kamienna Góra
21250 zł/m2
Sopot Kamienny Potok
16550 zł/m2
Sopot Górny Sopot
15550 zł/m2
Gdańsk Przymorze
15150 zł/m2
* na podstawie bazy ofert Trojmiasto.pl

Najczęściej czytane