• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rynek wtórny mieszkań - tanio w bloku, drogo nad morzem i w centrum

oprac. kk
3 sierpnia 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Mieszkania na ul. Piwnej w Gdańsku należą do jednych z najdroższych w Trójmieście. Mieszkania na ul. Piwnej w Gdańsku należą do jednych z najdroższych w Trójmieście.

Prawie 6 tys. zł za m kw. w Gdańsku, 9,5 tys. zł w Sopocie oraz 5,8 tys. zł w Gdyni - to średnie ceny mieszkań na rynku wtórnym w Trójmieście. Najdroższe mieszkania to utrzymane w dobrym stanie technicznym, a także znajdujące się w prestiżowych lokalizacjach. Najmniej zaś kosztują lokale w budynkach z wielkiej płyty, w dzielnicach o niezbyt dobrej opinii.



Za mieszkania z rynku wtórnego przy Placu Kaszubskim w Gdyni trzeba zapłacić ok. 7,5 tys. zł/m kw. Za mieszkania z rynku wtórnego przy Placu Kaszubskim w Gdyni trzeba zapłacić ok. 7,5 tys. zł/m kw.
Raport przygotowany przez Dział Badań i Analiz firmy Emmerson S.A. obejmuje analizę ofert kupna i sprzedaży mieszkań z rynku wtórnego na przestrzeni IV kwartału 2008 i I kwartału 2009 roku. Został przeprowadzony w oparciu o ponad pół tysiąca transakcji na terenie Trójmiasta.

W Gdańsku od lat najwyższe ceny osiągają mieszkania zlokalizowane w ścisłym centrum miasta, szczególnie na Głównym Mieście, gdzie ceny transakcyjne wynosiły ok. 10 tys. zł za m kw., a w przypadku ulicy Piwnej czy Długiego Targu aż 11 tys. zł za m kw. Wysokie ceny odnotowano także w rejonie ulicy Myśliwskiej, gdzie wiele małych mieszkań zostało kupionych jako lokata kapitału, a następnie sprzedanych na rynku wtórnym. Cena takiego mieszkania wynosiła ponad 8 tys. za m kw.! Blisko 8 tys. za m kw. odnotowano także na stosunkowo nowych osiedlach w dzielnicy Aniołki.

Najmniej płacono za mieszkania w dzielnicach o niezbyt dobrej opinii. Za mieszkanie w dzielnicy Młyniska płacono 4 tys. zł za m kw., zaś w Nowym Porcie kwota ta nie przekroczyła poziomu 5 tys. zł. Również peryferyjnie położona dzielnica Kokoszki nie jest atrakcyjnym miejscem z cenami porównywalnymi z Nowym Portem. Zbliżony poziom cenowy odnotowano na Zaspie oraz w zaniedbanych kamienicach w tzw. Starym Wrzeszczu (rejon ulic Grażyny, Aldony i Kilińskiego). Także wysokie bloki na osiedlu Morena, przy ulicach: ul. Marusarzówny, Piecewskiej i Amundsena nie osiągnęły wysokich cen.

Średnia cena transakcyjna w badanym okresie dla Gdańska wynosiła 5950 zł/m kw. i była o ok. 550 zł niższa od ceny ofertowej.

Ceny w Sopocie od lat należą do najwyższych nie tylko na Pomorzu, ale także w skali całego kraju. Kształtują się na poziomie od ok. 6 tys. za m kw. przy ruchliwej al. Niepodległości aż do poziomu niemal 14,5 tys. zł za m kw. w rejonie "Monciaka". Ponad 11 tys. płacono za m kw. w nowych mieszkaniach w południowej części Sopotu. 7 tys. zł to natomiast cena metra kwadratowego w budynkach z wielkiej płyty w okolicach przystanku SKM Kamiennny Potok.

Średnia cena transakcyjna kupna/sprzedaży mieszkania w Sopocie wyniosła 9 530 zł/m kw, zaś różnica między średnią ceną ofertową, a średnią ceną transakcyjną stanowiła niemal 1 tys./m kw.

W Gdyni tradycyjnie najwyższe ceny odnotowano w nadmorskim Orłowie. Niska, kameralna zabudowa oraz bliskość wód Zatoki Gdańskiej sprawa, że ceny mieszkań z rynku wtórnego osiągają poziom ponad 8 tys. zł/m kw. Podobne ceny odnotowano również w rejonie Małego Kacka w niskich, powstałych kilka lat temu, budynkach. Również mieszkania w Śródmieściu są oferowane w wysokich cenach. Średnio jest to 7-8 tys. zł/m kw. 7,5 tys. zł/m kw. - to cena lokali w okolicach ulic Władysława IV, Mściwoja, Zgoda oraz Placu Kaszubskiego.

Najniższe ceny w analizowanym okresie odnotowano w przypadku sprzedaży mieszkań w blokach z wielkiej płyty. Szczególnie dotyczy to Karwin oraz Oksywia, gdzie lokale oferowano za cenę nieco powyżej 3 tys. zł za m kw. Również bloki na Cisowej nie osiągnęły wysokich cen, bo za m kw. płacono przeciętnie nieco ponad 4 tys. zł. Podobna sytuacja panowała w Babich Dołach, a także na Grabówku.

Średnia cena transakcyjna mieszkania w Gdyni wynosiła 5 833 zł/m kw., zaś rozbieżność między średnią ceną ofertową a średnią ceną transakcyjną - ok. 920 zł/m kw.
oprac. kk

Opinie (81)

  • Ceny mieszkań (16)

    Ceny mieszkań są stanowczo zbyt wygórowane, zważywszy na to, że większość ludzi nie zarabia miesięcznie powyżej 2000zł na rękę. Szkoda, że zagranicą można w 3 lata dorobić się mieszkania, a domek jednorodzinny można mieć już po 4-5 latach. A w Polsce - nic nie jedząc i nie wydając na nic - mieszkanie kupi się średnio po 22 latach, natomiast domek po 44 latach.

    • 72 14

    • Jasne... (4)

      Dziecko drogie, byłeś (-łaś) Ty kiedyś za granicą chociaż? Mieszkanie po 3 latach...?? Obudź się, czas do pracy!

      • 12 18

      • sese (3)

        Odpowiedziałbym, ale prymitywizm Twojego komentarza mnie zniechęcił. Nie jestem dzieckiem to raz, a dwa... "zagranicą" piszemy razem. Skoro tego nie wiesz, to nie zrozumiesz również tego co bym napisał odnośnie mieszkań.

        • 14 8

        • Skoro "za granicą", w kontekście mojego powyższego posta piszemy razem, to ja już nie mam więcej pytań. Polecam jakiś dobry słownik. Z pewnością się przyda. Może nawet pomoże w znalezieniu jakiejś lepszej pracy w kraju, co byś nie musiał jęczeć, że u nas w kraju tak źle. Teraz już się Tobie nie dziwię dlaczego... lol

          • 10 2

        • TY Maki jestes glupi (1)

          jak tabaka w rogu. Za granica nigdy nie byles chyba ze marzeniami albo patrzac na globus. Dom w 4-5 lat. Lepiej odejdz o tego komputera i nie pisz takich idiotyzmow.

          • 8 4

          • 4-5 lat

            ja mieszkam za granicą; kupiłem dom za granicą; mam rozłożone opłaty na 30 lat; a tu czytam że powinno było mnie stać na spłatę domu w 5 lat; szkoda że nie przeczytałem tego artykułu wcześniej; tyle bym kasy zaoszczędził :-)

            • 0 0

    • zartujesz? (7)

      gdzie za granica dorobisz sie mieszkania po 3 latach a domku po 4? wiesz ile kosztuja nieruchomosci za granica i jak ksztaltuja sie tam zarobki? troche wiedzy i suchych faktow kolego

      • 11 10

      • pracujacy za granica (6)

        Oczywiście, że wiem ile kosztują nieruchomości i płace. Oczywiście, że ten co jedzie pracować zagranicę za minimum czyli np. 1200 funtów miesięcznie, z czego połowę np. przepije - to nie dorobi się mieszkania nawet i przez 40 lat. Natomiast jeśli założysz własną firmę - JAK NAJBARDZIEJ! Przykład...

        Mój kolega, który pojechał tam pracować na budowie (15 funtów za h, później miał 20 funtów za h), po 3 latach dorobił się własnego mieszkania (2 pokoje, kuchnia, łazienka) w Irlandii. Koleżanka z mężem założyła firmę - mały bar w pobliżu miasta Cork - i po 5 latach kupili sobie działkę, wybudowali się i żyją jak pączki w maśle (choć pracowali często po 18h na dobę).

        Oczywiście, że jeśli ktoś chce kupić mieszkanie w Anglii, Niemczech czy Francji, zarabiając najniższą krajową, to nie ma szans bez kredytu (tak jak i w Polsce). Ale po założeniu własnej firmy, lub złapaniu bardzo dobrej fuchy (np. budownictwo, przemysł stoczniowy, pływanie na statkach czy praca biurowa) 3 lata na kupno mieszkania, a 5 lat na własny domek - to są realia drogi Panie. Tylko w Polsce to jest dla wielu "niemożliwe" do zrealizowania. Chęci, łeb na karku i ciężka praca, a zapewniam, że jest to do zrealizowania. Wiem to z autopsji.

        Pozdrawiam.

        • 6 6

        • (1)

          w Polsce po studiach na budownictwie też można bez problemu uzbierać na mieszkanie w kilka lat ciężkiej pracy. To samo tyczy się prowadzenia własnego biznesu. Nie gloryfikowałbym tak zachodu. U nas też można, tylko trzeba mieć dobry pomysł i ambicje by zarabiać dobrze.

          • 11 4

          • R

            Jasne. Pewnie, że tak. Nie neguję tego. I tak jest, dokładnie tak jak napisałeś. Tylko trzeba bardzo ciężko pracować i dodatkowo męczyć się z naszymi ZUS-ami, Fiskusami i dziesiątkami innych złodziejskich instytucji, które utrudniają założenie i prowadzenie własnego biznesu jak tylko mogą. Na zachodzie jest to o wiele łatwiejsze i mniej zbiurokratyzowane. Poza tym u nas, w Polsce, również można się dorobić własnego mieszkania/domu - ale nie w 3 czy 5 lat, lecz w dłuższym czasie. To jest mała, ale bardzo ważna różnica.

            Pozdrawiam

            • 4 5

        • funty w irlandi?? a tam nie ma czasem euro?? (2)

          takie pytanie mi sie narzuca..

          • 6 1

          • don (1)

            Euro, jasne. Mój błąd. Dzięki.

            • 2 1

            • ciekawe, ze brytyjczykowi irlandczykow nie stac, a Polakow stac ;) jedna wielka bajka bajka..bajka..i mi tylko nie mow, ze wiesz bo tam jestes. ja tez wiem, bo tam bylam. a jestem architektem i wiem ile sie zarabia i ile sie wydaje. buziaczki

              • 5 0

        • W Polsce też się da

          Drogi Maki,
          Mam 33 lata. Wlasne mieszkanie i dom, zone, dziecko, samochod, itd. Wszystko dzieki wlasnej ciezkiej pracy poprzedzonej porządnym studiowaniem. Tu w Polsce. Pozdrawiam maruderów!

          • 6 5

    • a gdzie ta Ameryka?

      Przepraszam, a gdzie za granicą można domek jednorodzinny mieć już po 4-5 latach? Średnio zarabiający Europejczyk dostanie 3000 Euro na rękę, ale jego domek kosztować będzie 250000 Euro. Z przykrością donoszę, że Europejczyk nie dostaje jeść za darmo, a jego średnie koszty życia są mimo wszystko odrobinę wyższe niż w Polsce. Oczywiście, że jesteśmy "do tyłu" jeśli chodzi o zamożność, ale może wystarczy już tych mitów o tym, jak to łatwo jest "na Zachodzie". Pozdrawiam wszystkich, którzy wyrośli już z bajek. :)

      • 7 2

    • ciekawe w jakim kraju ? moze w Kongo mozna sobie kupic GLINIANA CHATE po 4-5 LATACH i bez kredytu.

      • 1 0

    • matematyka makowska

      W jaki sposób odłożyć w 3 lata 100 tys. euro na 50 metrowe mieszkanie w Brunszwiku-to wie tylko Maki. Trzeba by miesięcznie odkładać 2800 euro, a tyle na etacie nie dostaje netto prawie nikt. W dodatku trzeba z czegoś żyć przez te 3 lata.

      • 2 0

  • No niestety (27)

    Ludzie nie dajcie się dalej robić w balona i nie kupujcie mieszkań w tych cenach. Kto na tym zarabia? Kowalski, który sprzeda mieszkanie w wielkiej płycie za 300tyś, żeby kupić nowe za 500tyś? Nie. Banki, które z młodych ludzi robią niewolników na 30 lat. Deweloperzy i banki, którym do kasy dorzucili z naszych podatków politycy dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy do mieszkania (inaczej ceny by po prostu spadły jeszcze bardziej).
    Fundusze, które nakupowały pakietami mieszkań, żeby je potem opchnąć naiwnemu narodowi wskutek wzrostu cen z.. braku mieszkań.

    Jak nikt nie będzie kupował mieszkań na tych warunkach przez 2-3 lata to ceny spadną do normalnego poziomu (powolny spadek o 5-10% rocznie + spadek wartości pieniądza z powodu inflacji). Mieszkajcie u rodziców, wynajmujcie razem mieszkania a za jakiś czas za fajne mieszkanie zamiast 350tyś zapłacicie 200 tyś.

    • 46 12

    • (17)

      A ja się nie czuję zrobiony w balona. Raczej czułbym się tak, jakbym miał kolejne 3 lata płacić komuś za stancję. Miesięcznie 1200-1500 złociszy szło by w piach. Ponad 50tysi oddane za frajer. A tak, tą kasę mogę dołożyć przynajmniej do wykończenia mieszkania. Rata 1300zł niby jest, a jakby jej nie było. Jakoś specjalnie nie ciąży. Jestem na swoim, po pracy siadam w swojej kanapie, biorę browarka ze swojej lodówki i oglądam mecz na swoim telewizorze. To jest to niewolnctwo, o którym lokatorzy stancji trąbią? LOL I nawet jest mi z tym dobrze. To ci dopiero! Toż to nie do pomyślenia! :))
      A pozostali niech czekają...

      • 5 7

      • sebek (7)

        Jeśli masz kredyt na mieszkanie w banku, to NIE jest ono twoje. Jest ono BANKU do czasu aż spłacisz kredyt. Nie daj Boże stracisz pracę (czego Ci nie życzę) i będziesz zalegał z ratami, to zobaczysz co zrobi bank z "TWOIM" mieszkaniem.

        • 9 6

        • Po pierwsze, musisz bardziej wgryźć się w Prawo Bankowe. Właściwie w jego podstawy. Bank nie jest właścicielem tego mieszkania nawet w 0,5%. Jest jedynie ustanowiona hipoteka na wartości mieszkania. Róznica jest kolosalna. Bank mieszkaniem nie zarządza, nie podejmuje żadnych decyzji z nim związanych, nie mówi z dnia na dzień "Pan tu juz nie mieszka" jak na wynajętym.Po drugie, odpowiedz mi tak szczerze, czy znasz choćby jeden przypadek (pomijając patologię), żeby bank zabrał komuś mieszkanie w ciężkej sytuacji materialnej? Ja nie znam.Po trzecie, jestem człowiekiem poważnym i nie podpisywałbym umowy kredytowej nie mając tzw. "perspektyw". Mam niezłe wyksztalcenie, zdrowie, dwie ręce i nogi. Mieszkam w mieście, gdzie stopa bezrobocia waha się między 3-5%. Jak nie ta praca, to inna. Przynajmniej z moim potencjałem. Generalnie, nie narzekam, ale dzieki za troskę :)

          • 7 8

        • Zgadzam się z Sebkiem (4)

          Też mam kredyt na mieszkanie i wracam na swoje. Rata coraz bardziej spada, a wy płaćcie komuś za wynajem 1300-1500 zł miesiecznie i nic nie macie. Moja rata juz spadła poniżej 1000 zł... ale płace na swoje, oprocentowanie na poziomie 1,5 procenta. A Ci którzy czekali że mieszkania potanieja i wezma kredyt? Tylko na jakich warunkach ten kredyt? A mieszkania potaniały? Chyba te najdroższe bo u mnie na nowobudowanym osiedlu to potaniały ale o 100 zł netto na metrze. Ale patrząc że najtansze kredyty to oprocenotwanie na 4,5 procenta w zwyz to kto na tym zyskał? Ja czy Ci którzy kupuja teraz mieszkanie.

          • 5 4

          • Ludzie... (1)

            weźcie się zastanówcie co piszecie. Oprocentowanie każdy ma praktycznie takie samo - Wibor lub Libor, z drobnymi różnicami 3M/6M. To co róbi różnicę to marża i prowizja. Tę można zredukować idąc do odpowiedniego banku i mając wkład własny.
            Mieszkania potaniały, ale tego nie wiesz bo nie wiesz jakie są ceny tranzakcyjne, to co widzisz w ofertach to ceny życzeniowe.

            • 0 1

            • Do wyzysku

              No właśnie kolego... to co robi różnicę to marża i prowizja. Pokaż mi bank który daje prowizje z marżą na poziomie 1,2% jak mam? No który? w obecnych czasach? Popatrzcie co sie dzieje... deweloperzy wyprzedaja mieszkania które sa juz zbudowane i czasami sporo czasu stoja nieogrzewane, puste. A jak mieszkanie puste i nieogrzewane, nikt w nim nie mieszka to zawsze niszczeje i kup je teraz niby w promocji i to za kredyt.
              Teraz potrzebujesz wkład własny ale 1,5 roku temu nie potrzebowałeś i ja własnie z tego skorzystałem. Poziom kredytu nie przekracza 15% zarobków wiec już jestem na swoim i sie nie martwie a i mozna coś odłożyć. A na pewno w żadnym banku nie zejdą Ci do poziomu 1,2% marzy i prowizji w dzisejszych czasach.

              • 1 1

          • (1)

            stale oprocentowanie?

            • 0 0

            • A gdzie masz kolego stałe oprocentowanie... oprocentowanie zawsze jest zależne od stopy LIBOR czy WIBOR... w przypadku kredytu hipotecznego...

              • 0 0

        • Jak spłacimy taki kredyt to przynajmniej mieszkanie jest nasze a nie banku.Nie za bardzo by nam się opłacało wynajmować mieszkanie przez całe życie.Mój ojciec już tak zrobił hehe.Przeprowadził się 20 lat temu do Gdyni i przez te wszystkie lata płacił za wynajem a już dawno miałby w Gdyni swoje mieszkanie na szczęście ma swoje w centrum Polski i tam teraz mieszka.Teraz my się przeprowadziliśmy do Trojmiasta-moglibyśmy dostać lub kupić od niego to mieszkanie ,którego nie ma a mogłoby być.On by na tym zarobił i my bylibyśmy szczęśliwi.Nie uśmiecha nam sie branie kredytu ale to będzie nam się bardziej opłacało . Wiadomo ,w życiu różnie bywa raz się ma pracę a innym razem nie,ale wtedy szuka się następnej.Nie mam zamiaru też myśleć o tym, kto spłaci za mnie kredyt kiedy nagle mnie zabraknie bo chyba bym ześwirowała a co za tym idzie wylądowałabym w psychiatryku!

          • 4 3

      • Dobra, w skrócie (8)

        bo nie chce mi się pisać całości od nowa.

        Wynajem = rata = 1300zł co odpowiada wartości mieszkania ~250tyś zł.
        3 lata = 36 x 1300zł = 47tyś zł.

        Kredyt 30 lat, raty stałe, czyli najpopularniejszy. Po 3 latach spłaconego kredytu
        masz raptem ~3-4tyś zł. Przy delikatnych spadkach cen mieszkań 3% rocznie (obecna tendencja + margines na jej wyhamowanie) po 3 latach masz do spłaty nadal 246tyś zł a to samo mieszkanie dostaniesz już za 228tyś.

        Reasumując: 18 tyś zł. do przodu + masz więcej czasu bo wynajmujesz tam gdzie Ci wygodniej i masz bliżej pracy.

        Mieszkanie warto kupić na własność, ale w rozsądnej cenie. Póki co to Ty tak naprawdę wynajmujesz mieszkanie od banku i masz umowę najmu na 30 lat i sporymi kosztami przy chęci zmiany wynajmowanego w ten sposób mieszkania :-)

        • 10 4

        • (1)

          Naprawdę wierzysz, że przy obecnym stopniu wstrzymania inwestycji mieszkania będą taniały przez kolejne 3 lata? Optymistyczne założenie delikatnie mówiąc. Ceny z boomu sprzed 2-3 lat już dawno minęły.O okresie spłaty kredytu, czy ratach nie będę się wypowiadał, bo to moja osobista sprawa. Generalnie mieszkanie zamierzam spłacić po ca.10 latach nadwyżką kapitału. Kredyt brałem równo rok temu, w ostatnim najlepszym ku temu momencie. Efekt? Oprocentowanie całkowite w chwili obecnej to 1,45%, także o odsetki nie musisz się za mnie martwić, bo ich praktycznie nie ma. Polecam kredyt na Twoje mieszkanie za 228tys. z oprocentowaniem na poziomie 7-9%. Zobaczymy, co wtedy powiesz.No i jeszcze jedno. Nikt mnie z mieszkania jakoś nie wyrzuca i nie dyktuje warunków "najmu". A to chyba najważniejsze :)) I w sumie dobrze mi z tym :)

          • 4 6

          • hehehe... a demografia to pies?
            Za kilka lat zacznie wymierać wyż powojenny. Ciekawe, kto zapełni po nim lokale? Obecny "baby boom", będący lekkim drgnięciem w górę?

            • 6 4

        • zbyt uproszczone

          jest to Twoje wyliczanie, tendencje na rynku nieruchomości zależą od koniunktury i zakładane spadki kiedys sie odbiją. Inflacja ma to do siebie, że spada siła nabywcza pieniądza, a więc powtórka z historii - wszystko drożeje. Nieruchomość to kapitał, i życie z dnia na dzień niekoniecznie wszystkim wystarcza. Uwazaj za 2, 3 lata jak sie okaże że nie ma podazy....

          • 1 1

        • Do Wyzysku... (4)

          Ciekawe w którym banku po 3 latach masz spłacone raptem 3-4 tys zł kapitału... z Twojego punktu myślenia to po 30 spłaciłeś tylko 40 tys zł... prosze nauczcie sie liczyc... jezeli bierzesz 250 tys kredytu na 30 lat... przy ratach stałych to rocznie musisz spłacić 250 tys / 30 lat = 8.100 zł... a nie 4 tys spłacone przez 3 lata...

          • 0 1

          • No właśnie Ty nie umiesz liczyć (3)

            w kredycie ze stałymi ratami w pierwszych latach spłacasz praktycznie same odsetki i niewielką kwotę samego kredytu, dopiero z czasem powolutku kwota bazowa maleje, zmniejszają się odsetki a zwiększa się kwota, która tak naprawdę jest spłatą samego kredytu. Tym się różnią raty stałe od malejących... jak widać bierzesz/wziąłbyś kredyt na ćwierć miliona nawet nie wiedząc co podpisujesz... żal.

            • 0 0

            • Do niepodpisanego... (2)

              Sam jesteś żałosny nie umiejąc sie podpisac... a tak poza tym to mam kredyt na wiecej niz cwierc miliona i widze ile mam odsetek a ile kapitału w pierwszym i drugim roku spłaty... i wiem o czym mówie...

              • 0 0

              • Oszczędź sobie wstydu... (1)

                i przeanalizuj jeszcze raz swój mądry wywód. W ratach stałych co roku nie spłacasz tej samej części kredytu, w początkowych latach dominują odsetki. Nawjwidoczniej nie potraficz czytać wyciągów bankowych ze zrozumieniem ;/

                • 0 0

              • Kolego wyciągu nie dostaje bo szkoda lasu... co miesiac dostaje e-wyciag... i widzę ile spłacam odsetek a ile kredytu - jest rozdzielone co za co... a jak patrzysz tylko na kredyty ratalne to twoja sprawa...

                • 0 0

    • POWODZENIA

      • 2 0

    • (6)

      Masz mieszkanie na wynajem, że tak zachęcasz?

      • 3 3

      • Nie, nie mam (5)

        a gdybym miał to bym je czym prędzej sprzedał bo obecne ceny wynajmu nijak się mają do ceny mieszkań (roczny koszt wynajmu

        • 2 3

        • Ehh (4)

          wcięło mi długi komentarz przy wysyłaniu, gdzie tłumaczyłem sebkowi powyżej czemu nie warto brac kredytu bo najzwyczajniej w świecie to się nie opłaca... później napiszę.

          • 1 2

          • (3)

            Ale to nie o to chodzi, żeby się opłacało. Przynajmniej to nie jest priorytet. Chodzi o to, żeby było przyjemnie :) Mieszkasz, jest Ci dobrze, rodzina bezpieczna, na głowę nie pada, autko w hali suche itd. itp. Jeżeli podjąłeś rozsądną decyzję, to masz w nosie czy to się opłaca czy się nie opłaca. Mi nie musisz tłumaczyć, że to się nie opłaca. Żaden kredyt, choćby na młynek do kawy się nie opłaca, bo część pieniędzy oddajesz za frajer pożyczkodawcy. I ja o tym doskonale wiem. Ale naprawdę zupełnie się tym nie przejmuję. Dopóki kredyt nie będzie obciążał naszego budżetu powyżej powiedzmy 10-15%, to mam to gdzieś. Są wartości bardziej istotne, o których pisałem wyżej, a które przedkładam nad opłacalnością i mieszkaniem kątem u rodziców czy u kogoś obcego. Wszystko w temacie.

            • 8 0

            • kredyt bywa opłacalny (1)

              A ja jednak uważam, że kredyt czasem się opłaca. Nie mówię nawet o sytuacji gdy inwestujemy i zarobek jest wyższy niż koszt kredytu, albo gdy są raty 0% nawet bez ubezpieczenia, bo płacimy zwykle więcej za towar.
              Wystarczy wziąć pod uwagę zmianę cen nieruchomości, ale nie w krótkim (spekulacyjnym) okresie, ale w długiej perspektywie. Pieniądza można dodrukować, złota też można jeszcze wydobyć, ziemi niestety nie przybędzie, a budynki też drożeją. Kredyty mieszkaniowe na dobrych warunkach można uzyskać nawet na 0,5 % marży (może nie w tej chwili, ale tak było i też tak będzie). Kredyt mieszkaniowy to najtańszy kredyt z możliwych i często wręcz nie opłaca się go spłacać przed terminem.
              Biorąc swój kredyt kilka lat temu chciałem wziąć jak najmniej, by ponieść jak najmniejszy koszt i też planowałem spłacić przed czasem, ale teraz już wiem, że to błąd. To najtańszy pieniądz, często nawet na lokacie można zyskać więcej niż wynoszą odsetki od kredytu. Ponadto dysponuje się rezerwą by nie trzeba było brać kredytu na inne cele oprocentowane od 9 - 30 % (np. samochód, inna konsumpcja, gotówka).
              Kredyt mieszkaniowy nie jest niczym złym, wymagana jest tylko zmiana myślenia. Polacy tradycyjnie boją się kredytów.

              • 1 1

              • ...pod jednym warunkiem

                że rzecz, na który wzięty został kredyt nie traci na wartości, reszta się jak najbardziej zgadza. Oprocentowanie lokaty PLN > oprocentowania kredytu PLN to chwilowy wybryk natury związany z obecną sytuacją na rynkach finansowych.

                • 0 1

            • No to juz wiadomo

              o czym tutaj rozmawiamy. Wspomniałes o racie 1300zł i teraz piszesz o obciążeniu budżetu 10-15%. Czyli wychodzi zarobek netto 8.7-13tyś zł.
              W takim razie spoko, stać Cię na własne mieszkanko na kredyt i jest to najsensowniejsze rozwiązanie, podzielam tę opinię.
              Jednakże zauważ, że większość ludzi zarabia ~2tyś na rękę, zgodnie ze wskazówką niech sobie znajdą mieszkanka gdzie rata kredytu będzie wynosić 200-300zł i będzie git (cena mieszkania ok 60 tyś zł.). Skoro takich obecnie nie ma, to niech nie kupują i czekają na obniżki :-)

              • 0 1

    • Co to znaczy normalny poziom???

      Prawda że ceny są bardzo duże ale napaweno nie spadną do poziomu sprzed np. 8 -10 lat. Zresztą człowieku czy Ty naparwde wierzysz w to że przez 2-3 lata nikt ?! nie kupiłby mieszkania??!!!! BZDURA!

      • 1 0

  • ZBYT DROGO

    ZBYT DROGO NIESTETY ŻEBY DOSTAĆ KREDYT NA 125 TYS TRZEBA ZARABIAĆ 1900 NETTO I BYĆ CZYSTYM WOBEC INNYCH BANKÓW MIEĆ OK 8 TYS NA INNE OPŁATY KTÓRYCH BANK NIE REFINANSUJE RATA KREDYTU NA 30 LAT TO OK 830 ZŁ

    • 15 4

  • (9)

    a wiekoszosc ludzi zarabia ok 1500-1800 na reke
    żałosne

    • 26 2

    • nie (5)

      nie większość .. normalnością jest pensja w wysokosci 2200 - 2500 zł netto..

      • 3 8

      • niestety dane GUS i badania opinii publicznej mowiac (4)

        zo 1500-1800netto

        • 6 1

        • CHYBA DZIECKO NIE WIESZ O CZYM PISZESZ (3)

          sprawdź jaka jest średnia pensja w województwie, wychodzi niecałe 3,3k zł w maju

          • 2 7

          • to jest kwota brutto dziecko. Netto to daje ok. 1600-1800zł (1)

            • 5 1

            • Raczej około 2100zł

              • 2 5

          • Ja i mój pies mamy razem szść nóg

            czyli średnio mamy po trzy nogi.
            Prezes 150.000 zeta a załoga po 1000-1200 zeta i mamy taką średnią.

            • 19 2

    • dużo?? (1)

      ja z zoną mamy razem 10tys., wydawało mi się, że to tak sobie, ale chyba jednak sporo

      • 2 2

      • ciemniak

        'ja z żoną mamy'- Cóż to za składnia? Ręce opadają.
        I nie próbuj tu kozaczyć pensją, bo się tylko ośmieszasz.

        • 2 1

    • A ja zarabiam 2600 netto... i wydawało mi sie ze to mało... ale widać ze jednak to juz cos

      • 4 2

  • deweloperska lichwiarka (3)

    proszę państwa! Trzeba czekać! Za chwilę będą bankrutować. I co niektórzy za swoją pazerność zapłacą bankructwem. Wybudowanie cena m2 mieszkania to obecnie ok. 3 tys zł. Niech zarobią na m2 nawet 500 zł, to ciągle jest dużo...A ceny? jakby w dalszym ciągu nie brano pod uwagę realiów nabywczych ludzi. No i dobra, zobaczymy czym się to skończy...

    • 18 2

    • re : deweloperska lichwiarka (2)

      zanim sie cos napisze trzeba jeszcze cos na temat budowania wiedziec. 3000/m2 , ok , dla budynku bez hal garazowych i podpiwniczenia . A doliczyles cene ziemii ? Srednio do metra mieszkania z ceny gruntu dochodzi jakies 700 pln. Policzyles projekty ( ok. 250 pln za m2 projektowanego budynku ) , nadzor inwestorski , utrzymanie biura , pracownikow, reklame , programy komputerowe do firmy , pieniadze na ewentualne gwarancje , itd , itp.
      Zanim sie napisze cos o tym ile kosztuje budowanie warto najpierw pomyslec. Budowa bloku to nie klejenie chalupy przez 4 kolesi z kaszub , bez faktur , nadzoru , na materialach z castoramy.

      • 6 6

      • No pewnie... komputery kupujesz co miesiąc, stawki reklamy idą w górę, ziemi takoż, na rynku reklamowym rabat to rzecz nie do przejścia...

        • 3 1

      • wszystko w cenie

        przede wszystkim nie "doliczyłeś" tylko "doliczyłaś" nie jestem nim, jestem nią. Tak, to wszystko doliczyłam. pracowałam z różnymi deweloperami i jest to bardzo nieciekawa branża. Jeśli nie ma 100% marży to im się nie opłaca. Czas z tym skończyć. A komputery to sobie będa odliczać jak przyjdzie bankrutować....

        • 4 1

  • Jeszcze dwa lata spadków cen mieszkań.

    Koszty budowy znacznie się obniżyły, ale ceny działek nadal pozostają na poziomie spekulacyjnym. Teraz kupuje się mieszkania jak nowe auta dealera. Po roku spadek wartości o kilkadziesięt procent gwarantowany. Najbardziej tracą najdroższe modele (domy, Sopot, Sea tower), w modelach ekonomicznych (metr2 po 5 tyś.) spadek jest najmniejszy.

    • 5 3

  • jak ktoś niezarabia (4)

    2000 netto to niech sie lepiej do roboty wezmie a nie marudzic na internecieq

    • 14 23

    • jeszcze się pochwal ile zarabiasz :)

      • 2 1

    • no i co z tego że zarabiam tyle a może nawet i trochę wieęcej... (2)

      ...i tak NIE STAĆ mnie na taki absurd jak obecne, nie przystające do rzeczywistości ceny mieszkań. A ponieważ płacą mi za myślenie więc nei kieruje się emocjami przy wydawaniu pieniędzy - zwłaszcza swoich.
      O tym że czekać się opłaca nie trzeba nikogo przekonywać - przykładowo - monitorowałem ceny mieszkania w Gdyni - w ciągu 1,5 roku cena wywoławcza spadła z 350 k pln na 230 k pln. Warto poczekać :)

      • 1 1

      • Skoro tak intensywnie myslisz to pomysl o tym, ze przez te 1,5 roku wyprzedaja sie mieszkania z "górki". Teraz duzo inwestycji jest zawieszona i nikt nie buduje. Te mieszkania sie sprzedadza co sa teraz a na nowe trzeba bedzie czekac znowu 2-4 lata jak dobrze pojdzie i w tym czasie ceny znowu pojda w góre. "Śwońska górka" - mówi ci to coś?

        • 1 0

      • Ciekawe jakie to mieszkanie tyle staniało?

        • 1 0

  • będzie co raz taniej

    • 4 3

  • (3)

    a ja slyszalem plotke ze Gorski bankrutuje i slyszalem to z bardzo dobrego zrodla..

    • 3 5

    • (1)

      Ja słyszałem, że jutro spadnie śnieg. I to z bardzo dobrego źródła.

      • 9 0

      • już robię rulon

        • 0 0

    • Pewnie od Gorskiego...

      • 0 0

  • 1300zl netto miesiecznie (3)

    wy ty mowicie 1500- 2100 netto.... a ja pracuje w hotelu ***** w sopocie i mam cale 1300netto :/ zyjac normlanie wystarcza mi to do 15stego kazdego meisiaca. a kupno wlasnego mieszkania to juz tylko nie relane marzenie, chyba pojde krasc albo hadlowac dragami...

    • 33 3

    • nie wazne gdzie pracujesz (chyba ze to kghm), wazne co robisz. A umiesz robic cos, co byloby warte wiecej niz dostajesz?

      • 2 6

    • ***** za 1300 netto ?!
      A już tam kontrolę zrobić, ile godzin, ile pracowników, ile tzw setek po godzinach i w łykendy.

      • 4 1

    • naucz sie klasc kafelki. to nie jest takie skomplikowane, a wezmiesz chyba wiecej.

      • 4 6

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Dzień Otwarty Proneko

konsultacje, dni otwarte

Dzień otwarty osiedla Novum Rumia

dni otwarte
Mieszkania Domy
Cena
Gdańsk Jelitkowo
35450 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
23600 zł/m2
Gdynia Orłowo
23000 zł/m2
Gdańsk Sobieszewo
22150 zł/m2
Gdańsk Młode Miasto
21750 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
28850 zł/m2
Gdynia Kamienna Góra
21250 zł/m2
Sopot Kamienny Potok
16550 zł/m2
Sopot Górny Sopot
15550 zł/m2
Gdańsk Przymorze
15150 zł/m2
* na podstawie bazy ofert Trojmiasto.pl

Najczęściej czytane