- 1 "Lex deweloper" pomoże na Przymorzu? (157 opinii)
- 2 Flipper dał się oszukać i stracił 15 tys. zł (457 opinii)
- 3 Czy zamiast ogródków będą mieszkania? (266 opinii)
- 4 Tulipanowe pole już otwarte (103 opinie)
- 5 Mieszkają na stałe, ale się nie zameldują (110 opinii)
- 6 Studenci z nową wizją al. Niepodległości (262 opinie)
W ciągu ostatnich dziesięciu lat mieszkania w Gdańsku i Gdyni podrożały średnio o 37,2 proc.
Sprawdziliśmy, jak w Trójmieście wzrosły ceny mieszkań w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Po porównaniu cen z okresu sprzed boomu 2007-2008 z cenami z końcówki ubiegłego roku okazało się, że w Gdańsku najbardziej podrożały mieszkania nowe - o ok. 43,5 proc., a w Gdyni mieszkania używane - o ok. 45,1 proc.
Firma doradcza REAS, która analizuje zmiany na rynku pierwotnym pod lupę wzięła z kolei okres od 2013 roku, który w obiegowych opiniach uznawany jest za czas względnej stabilizacji cen mieszkań.
- Odnotowany [od 2013 roku - red.] wzrost cen daleki jest wciąż od tego, z jakim mieliśmy do czynienia w czasie boomu lat 2006-2008. W znacznie mniejszym stopniu jest on obecnie zależny od popytu spekulacyjnego, a bierze się przede wszystkim ze wzrostu cen gruntów. Na podstawie wielu niedawnych transakcji gruntowych możemy oszacować, że udział ceny gruntu w cenie sprzedaży jednego metra kwadratowego powierzchni użytkowej mieszkania przekroczył poziom 20 procent. Poziom ten jest przez banki i podmioty związane z finansowaniem rynku uznawany za graniczny przy ocenie opłacalności projektu deweloperskiego. To wyznacza z kolei granicę postępującego wzrostu cen - rosnące koszty ziemi nie mogą być po prostu przerzucane na nabywcę, bo strona popytowa jest wciąż bardzo wrażliwa na te zmiany - komentuje Maximilian Mendel, partner w REAS.
Z danych NBP, który bada co kwartał strukturę ceny metra kwadratowego mieszkania na rynku deweloperskim wynika, że w Gdańsku w cenie metra kwadratowego cena gruntu to około 15 proc. Jest to nadal mniej niż w innych dużych miastach Polski. Najwięcej kosztuje sama budowa. Niemały jest także zysk deweloperski.
REAS w swoim raporcie dotyczącym rynku pierwotnego opublikowanym po IV kwartale 2016 roku podkreśla, że statystycznie wyraźnie widoczny jest wzrost cen w porównaniu z sytuacją z ostatniego kwartału 2015 r., który - w ujęciu sześciu miast Polski - wyniósł ponad 6 proc. Według analityków REAS wynika on z jednej strony ze wzrostu oczekiwań cenowych deweloperów, ale może mieć także związek ze spadkiem liczby nowych inwestycji w przedziale cenowym pozwalającym na uzyskanie dopłaty w ramach programu MdM. Nadal wprowadzane były natomiast do sprzedaży lokale adresowane do nabywców dokonujących zakupów inwestycyjnych.
Czy mieszkanie kupione przed boomem 2007-2008 to dobra inwestycja?
Analitycy Open Finance zadali sobie pytanie, jak te wszystkie zmiany cen mieszkań plasują się na tle innych popularnych wśród Polaków inwestycji? Czy osoba, która kupiła mieszkanie przed skokowym wzrostem cen w latach 2007-2008 może uważać, że dokonała fantastycznej inwestycji?
- Gdyby przez ostatnie dziesięć lat inwestor regularnie co roku zakładał roczną lokatę w banku, to jego zysk netto wyniósłby poniżej 41 procent. Mowa jest tu oczywiście o wartościach netto - po uwzględnieniu podatku - obliczył Bartosz Turek, analityk Open Finance. - W przypadku skarbowych obligacji dziesięcioletnich kupionych w sierpniu 2006 roku mogliśmy liczyć na zysk na poziomie niespełna 51 proc. Gdyby inwestor swoje pieniądze ulokował na giełdzie w sierpniu 2006 roku i osiągnął wynik na poziomie głównego indeksu giełdowego WIG, który uwzględnia wypłaty dywidend, to po dekadzie zrealizowałby skromny zysk na poziomie 9,7 procenta. Po potrąceniu podatku i pominięciu ewentualnych prowizji daje to wynik na poziomie 7,9 procenta. W lepszej sytuacji byliby ci, którzy wybraliby spółki największe. Ich indeks wzrósł w ciągu dekady o 33 procent. Po potrąceniu podatku daje to potencjalny zysk na poziomie prawie 27 procent; przy czym warto zauważyć, że wynik ten nie uwzględnia wypłacanych przez firmy dywidend. Ciekawie mogłyby też wyglądać wyniki akcyjnych funduszy inwestycyjnych, ale niestety ich oferta w 2006 roku była oględnie rzecz biorąc skromna, co uniemożliwia porównania.
W Trójmieście najbardziej specyficzny jest rynek sopocki. NBP w ramach swoich badań nie prowadzi statystyki.
Wiadomo jednak, że ceny mieszkań nowych na tym rynku podlegają najmniejszym wahaniom. Z podsumowującego rynek nieruchomości raportu NBP z lat 2006-2009 wynika, że średnia cena transakcyjna metra kwadratowego mieszkania nowego w Sopocie w III kwartale 2006 roku wynosiła 14 846 zł. Ze wskazań barometru cen nieruchomości w serwisie Dom i Nieruchomości, który wylicza średnią cenę ofertową na podstawie ofert zamieszczonych w naszym serwisie ogłoszeniowym wynika, że na koniec lutego 2017 roku metr kosztował 15 433 zł - to nieznaczne wahanie.
Inaczej jest w przypadku rynku wtórnego. Jeśli przytoczyć analogiczne porównanie dla rynku wtórego to NBP wskazywał za III kw. 2006 roku kwotę 6 645 zł za m kw. (transakcyjna), a nasz barometr za luty 2017 pokazuje 11 424 zł za m kw. (ofertowa).
Opinie (182) 2 zablokowane
-
2017-03-12 12:28
Moze sie nie znam
Ale po booomie i krachu stracili tylko ludzie w nowych slabych wciaz lokalizacjach. Przeciez celem mieszkania jest danie noclegu i pobytu? Wiec co straciliscie Idioci? Biznesmeni na 30lat kredytu. Zajmijcie sie dziecmi, zeby nie glisowaly na oszustow i zlodzieji. Zeby mialy zasady bo o inwestycjach nic nie wiecie
- 12 4
-
2017-03-12 14:17
(2)
Wszystko zależy od tego w jakim momencie zaczynamy liczyć.
Ja kupiłem swoje mieszkanie w 2004 roku za 125.000zł a w roku 2015 sprzedałem za 300.000zł. Wychodzi z tego, że moje mieszkanie podrożało w ciągu dekady (w moim wypadku 11 lat) o 140%. Czy zarobiłem rzeczywiście na tej sprzedaży 140%? Obawiam się, że nie bo za uzyskane środki zakupiłem... inne podobne mieszkanie.
Pozdrawiam wszystkich i życzę samych dużych zysków i żadnych strat!- 53 2
-
2017-03-12 18:25
Najlepszy komentarz jaki przeczytałem pod tym artykułem.
Najlepszy komentarz jaki przeczytałem pod tym artykułem.
- 16 0
-
2017-03-12 20:14
jakie mieszkanie kupiłbyś dzisiaj za 125 tys zł, gdyby gotówka przez 11 lat leżakowała w słoiku zakopanym pod gruszką w ogródku?
Liczyć trzeba nieco inaczej: w 2004 r kupiłem mieszkanie za 125 tys zł. Przez 11 lat mieszkanie było zamieszkiwane przeze mnie, albo wynajmowane przynosząc mi zysk. Po sprzedaży starego mieszkania za 300tys zł w 2015 r kupiłem podobne, ale nowe mieszkanie, które zamieszkuję albo wynajmuję z zyskiem- 8 5
-
2017-03-12 14:46
każdy kredyt jest zły (4)
i należy absolutnie wszystko zrobić aby go jak najszybciej spłacić.
Problem polega na tym że mało ludzi chce zarobić na mieszkanie, bo chce je mieć od razu. A to powoduje że bierze kredyt, a to powoduje że inni też biorą kredyt a ponieważ mieszkań jest za mało to podnosi cenę do niebotycznych kwot.
Gdyby nie było tylu kredytów to cena mieszkań wynosiłaby nie 7-8tys a 3-4tys.
A tak cieszy się bank a najbardziej cieszą się deweloperzy którzy marże na nowe mieszkania mają astronomiczne - standard to 30-40% marży dewelopera na każdym mieszkaniu.
To jest chore.- 30 8
-
2017-03-12 18:29
kredyty nie jest zły ale branie na 90 % kwoty już jest złe. Uzbierałem na 55 % wartości nieruchomości a resztę w kredyt. I teraz mniej płace za wynajem w wielkiej płycie na żabiance niż na nowym osiedlu na granicy przymorza i oliwy. Już nie miałem siły użerać się z właścicielem.
Najważniejsze jest podjęcie decyzji kiedy przestać zbierać na wkład własny, bo żyje się nie 200 lat a szkoda żyć 40 lat u kogoś.- 10 0
-
2017-03-12 20:34
(1)
wtedy by po prostu mniej budowano i ceny byłyby tylko trochę niższe
- 2 0
-
2017-03-13 09:11
Zgadzam się - jeśli nie byłoby kredytów, to nie byłoby dla kogo budować i ostałoby się 3 deweloperów na krzyż, stąd ceny pewnie wcale nie byłyby niższe niż teraz.
Dla jednych kredyt to zło, a dla innych szansa na normalne życie. Nie żyjemy wiecznie i jeśli moje (i moich dzieci) najlepsze lata miałbym spędzić kątem u mamusi to uważałbym że przegrałem życie ;-P
Jeśli ktoś uważa że kredyty są drogie, to proponuję żeby pożyczył komuś kasę na 10, 15 lub 20 lat (czyli duuużą część życia człowieka) na 3% odsetek w skali rocznej - wtedy zacząłby jęczeć że pożyczyć komuś tyle kasy na tak długo, za tak mało, to słaby interes.- 2 2
-
2017-03-13 18:46
Wklad własny
Całe zło nie tkwiło w kredytach lecz w fakcie, że 10 lat temu mozna bylo otrzymać kredyt na 110 procent wartosci nieruchomości przy okresie spłaty 30 lat. Młodzi klienci nie pytali się o cenę mieszkania lecz o wysokość raty. Wystarczyło wtedy wprowadzić wymóg posiadania wkładu własnego 15-20 procent i problem wrastających cen by nie istniał.
- 4 0
-
2017-03-12 14:49
Przyklad z zycia wziety. (1)
Osiedle Impuls Euro styl Zaspa/Wrzeszcz
3 lata temu w budynku A B cena ok 5-5,5 tys, rok temu w D cena ok 6-6,5 tys obecnie w C cena 7-7,5 tys.
I nie maja zadnych problemow ze sprzedaza.- 15 15
-
2017-03-12 20:40
w D też były ceny poniżej 6 tys - wszystko zależy też na jakim etapie zaawansowania jest inwestycja - nim bliżej odbiór tym cena wyższa.
- 6 0
-
2017-03-12 15:31
na zachodzie np w Anglii metr kwadratowy przecietnego mieszkania 30 letniego kosztuje tyle co minimalna miesieczna pensja (5)
a jak to wyglada w Polsce
- 20 5
-
2017-03-12 15:34
dodam
dodam ze miesiecznej wyplaty na reke
- 15 3
-
2017-03-13 00:32
Gdzie w Anglii? (1)
Średnia cena metra kwadratowego to ok 2200 GBP natomiast średnie zarobki miesięczne to nieco poniżej 1800 GBP. Dane są dla całej Anglii, Londyn i duże ośrodki miejskie wypadają gorzej.
- 5 2
-
2017-03-13 00:37
Zresztą 1800 to średnia płaca. Minimum to ok 1000 na rękę.
- 5 1
-
2017-03-13 17:28
W Londynie twoja teoria się nie sprawdza (1)
Ceny w Londynie są dla super milionerów a nie dla ludzi z niskimi pensjami.
- 4 0
-
2017-03-13 19:26
Jego teoria nie sprawdza się nigdzie.
Może poza miejscami gdzie naprawdę nikt nie chce mieszkać. Ale tam, to nawet zdobycie pensji minimalnej jest problemem.
- 0 1
-
2017-03-12 16:28
Piszą tak jakby dalej można było zarabiać na nieruchomościach, a to nie prawda.
Największy wzrost cen nastąpił po wejściu Polski do UE- reszta to tzw. "stagnacja z lekką tendencją zwyżkową, bez presji na obniżki cen". Cały zysk można było zrobić wtedy, bo kupując pare lat później np. w 2008 roku "było już po zawodach".
To nie jest kwestia czasu tylko wyczucia chwili. Gdyby Polska teraz opuściła UE to ceny nieruchomości poleciałyby na przysłowiowy "pysk"- 22 3
-
2017-03-12 17:18
Nic dziwnego, Gdańsk to najlepsze miasto w Polsce!
- 17 10
-
2017-03-12 17:32
Czyli potanialy.
I to znacznie. Zobaczmy pierwszy wykres, na pierwotnym byly po 8000 w 2008.
To raz, dwa mamy inflacje ( przez caly okres, deflacja byla tylko ostatnio) plus zwalke PLN do glownych walut, z wyjatkiem moze GBP. To zas ma znaczenie dla kupcow z zagranicy lub pracujacych w pocie czola na zmywaku by mieszkanie kupic.
Kierunek jest wlasciwy, mysle ze w ciagu 24 miesiecy wrocimy do cen z 2006, juz bez korekcji. I to bedzie dno, bo ponizej deweloperka nie zejdzie, raczej odsprzeda Budyniowi na slumsy. Wiec ci co nabyli nory w wiekszych blokach beda jeszcz cienko kwiczec.- 4 9
-
2017-03-12 17:33
W dzielnicach nadmorskich Gdańska ceny w górę
Np rok temu IK ok 8 tys/m kw, obecnie ok 9 tys/mkw.
- 10 4
-
2017-03-12 18:22
porażka..
średnia netto wynagrodzenia ? Kpina chyba Brutto ! 3500 :)
- 17 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.