- 1 Raport. Stabilizacja na rynku mieszkaniowym (206 opinii)
- 2 Miasto nie zgodzi się na budowę 10 bloków w miejsce Alfa Centrum (297 opinii)
- 3 "Pani już tu nie mieszka". Wyrzucili też kota (883 opinie)
- 4 Kwietniowe nowości u deweloperów (95 opinii)
- 5 Mieszkają na stałe, ale się nie zameldują (110 opinii)
- 6 Czy zamiast ogródków będą mieszkania? (268 opinii)
Ogrzewasz piecem? Nie musisz kopcić!
Nasz czytelnik zauważa, że wielu użytkowników pieców i kominków nie potrafi właściwie w nich palić. Przez to powstaje niepotrzebny dym i smog, a właściciel kominka traci niepotrzebnie dobre paliwo. Jest to szczególnie odczuwalne o tej porze roku i zimą na osiedlach domów jednorodzinnych. W tekście przesłanym do redakcji pan Dariusz radzi, jak właściwie palić w piecu czy kominku.
Osoby, którym przeszkadza gęsty dym z komina sąsiedniego budynku mogą zgłosić do Straży Miejskiej podejrzenie spalania odpadów u sąsiada, którego komin dymi zbyt mocno. Tylko: kiedy ten dym jest już za duży, a kiedy nie powinniśmy się czepiać? Przecież bez dymu nie ma ognia, a skoro w kotle się pali, to dym być musi. Okazuje się, że rozpoznanie, czy sąsiad pali "kalosze", czy węgiel nie jest takie proste, bo często kopcenie (podobne jak przy paleniu odpadów) jest "legalne" przy używaniu powszechnie uznanych paliw. Nie trzeba inwestować w nowy kocioł, aby być bardziej "eko" i przy okazji oszczędzać na ogrzewaniu nawet 30 proc. kosztów.
Techniki spalania węgla i drewna są w zasadzie tylko dwie:
Brudne spalanie. Dochodzi do niego, kiedy dokładamy na żar duże ilości paliwa na raz. Wtedy to paliwo smaży się na żarze zamiast poprawnie się spalać, czego efektem jest wściekłe kopcenie. Uważamy to za rzecz naturalną, przecież "piec musi się nagrzać, wtedy przestanie dymić". Tylko, że w trakcie tego "nagrzewania" min. 1/3 paliwa się marnuje! Niestety duża część firm kotlarskich nadal zaleca się dokładnie taki sposób palenia, więc mało kto domyśla się, że to coś złego.
Czyste spalanie. To każdy sposób, który pozwala lepiej "dopalać dym". Najlepszy efekt daje postawienie brudnej techniki palenia "na głowie", czyli rozpalenie od góry. Wtedy paliwo podgrzewa się powoli, a wszystkie palne gazy nie odlatują w komin, lecz natrafiają na warstwę żaru, gdzie dopalają się w wysokiej temperaturze. Efektem jest bezdymne, a wręcz bezzapachowe spalanie - coś, o co nigdy byśmy węgla czy drewna nie podejrzewali!
Opisane tu metody palenia dotyczą najczęściej stosowanych kotłów i pieców z wylotem spalin u góry paleniska, jak również kominków. Dlaczego warto palić bez dymu? Najistotniejszy powód to oszczędność paliwa: każda tona węgla (polskiego, rosyjskiego, najtańszego czy najdroższego) zawiera ok. 300 kg smoły, z której - przy kiepskim spalaniu - powstaje dym i sadza, natomiast przy poprawnym spalaniu - mamy dodatkowe ciepło. Z kolei drewno aż w 2/3 składa się z palnych gazów. Stosując złą technikę palenia wyrzucamy kominem od 1/3 do 2/3 paliwa, za które płacimy...
Co daje rozpalanie od góry? Wedle dostępnych wyników badań rozpalenie tego samego paliwa w tym samym kotle, ale od drugiej strony zwykle obniża emisję pyłów o ponad 50 proc. Tak banalnie możemy od zaraz zmniejszyć co najmniej o połowę ilość pochodzącego z naszego komina smrodu i smogu za oknem - i jeszcze na tym zarobimy. Spalając dym będziemy mieć w domu zauważalnie cieplej za te same pieniądze!
Ile możemy oszczędzić? Tego na razie nikt oficjalnie nie zbadał, ale na podstawie wieloletnich doświadczeń mówimy orientacyjnie o możliwej oszczędności ok. 30 proc. opału. Są tacy, którzy spalają o połowę mniej - ale to tylko świadczy o tym, jak kolosalne ilości opału dotąd marnowali.
Bufor ciepła - prawie jak podajnik
Przydatnym dodatkiem do kotła zasypowego jest bufor ciepła. Jest on często wymagany przez producentów kotłów szczególnie najczystszej klasy 5. W obecnie budowanych lub docieplanych domach zapotrzebowanie na ciepło jest niewielkie. Jeśli mamy kocioł o zbyt dużej mocy (a tak jest najczęściej), to aby nie zrobić "sauny w domu" zamykamy dopływy powietrza do komory spalania. Pozornie oszczędzamy, bo pali się dłużej. Do spalania jest potrzebny tlen, którego dopływ właśnie ograniczamy. Jednak dla dużej części palnych gazów go brakuje i ulatują niespalone kominem. Dzięki zastosowaniu dodatkowego zbiornika z wodą możemy grzać pełną mocą kotła (z najwyższą sprawnością), a nadmiar ciepła jest magazynowany w buforze. Wykorzystujemy je stopniowo w późniejszym czasie.
Drogi gaz?
Wiele osób boi się przejścia z węgla na inny rodzaj paliwa, np. gaz, z uwagi na opinię, że jest drogi. Poniekąd to prawda, ale jak zagłębimy się w temat, okazuje się, że spora część ogrzewających się paliwami stałymi płaci za ogrzewanie jak za "drogi" gaz.
Drewno jest tanim i ekologicznym opałem, ale tylko jeśli zachowa się pewne zasady. Podstawa to wilgotność drewna. Świeżo ścięte drzewo przy spaleniu da nam tylko 50 proc. energii w porównaniu z drewnem sezonowanym przez dwa lata. Jeśli dołożymy do tego nieodpowiednią technikę palenia może dojść do sytuacji, gdzie gaz wyszedł by taniej... Podobnie jest z węglem, jeśli "kisimy" ten opał na niskich temperaturach w przewymiarowanym kotle, a przy tym rozpalamy od dołu.
Z kolei instalacja tzw. śmieciucha [piec wszystkopalny-red.] do nowego lub dobrze docieplonego domu też jest nieporozumieniem. Często takie domy potrzebują np. 4KW mocy kotła, a ciężko jest kupić dobry kocioł o mocy mniejszej niż 10KW. Nowoczesne gazowe kotły kondensacyjne osiągają sprawność powyżej 100 proc. dzięki zyskowi z kondensacji. Współczesne domy zadowalają się bardzo niską temperaturą zasilania, szczególnie przy ogrzewaniu podłogowym, a w takich warunkach gazowe "kondensaty" dochodzą do deklarowanych przez producentów kotłów sprawności. Tymczasem kotły na paliwo stałe w takich warunkach osiągną średnio 30 proc. sprawności, wymagając przy tym dodatkowego "etatu" palacza w domu. Jak widać różnica w cenie zakupu paliwa zostanie zrównana przez sprawność. Wniosek - w dobrze ocieplonym domu - zasypowiec bez bufora to problem i wyższe koszty niż ogrzewanie gazem.
Jeśli nasz sąsiad kopci jak lokomotywa, warto najpierw porozmawiać. Może problemem nie jest spalanie niedozwolonych odpadów (plastik, płyty wiórowe, drewno malowane i impregnowane, odpady zielone, podkłady kolejowe itp.). Wystarczy przekonać do zmiany nawyku przy rozpalaniu i problem zniknie. Jeśli jednak śmieci to ulubiony opał, nie bójmy się tego zgłaszać Straży Miejskiej. Nie można tego traktować jako donosicielstwo. To jest walka o nasze zdrowie. Nie możemy pozwolić na zatruwanie naszych rodzin. Chyba oczywiste jest, że jak ktoś skrzywdzi w jakiś okrutny sposób bliską nam osobę, to zgłosimy to na policję? Zgłoszenie o podejrzeniu spalania odpadów należy traktować podobnie. Jeśli nie reagujemy, jesteśmy współwinni sytuacji.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie (91) 2 zablokowane
-
2024-02-01 13:29
Palaczm jestem palę wszystkim co mam w zasięgu kotłowni ma się rozumieć rozumieć węgiel miał miał drewno koks węgiel drzewny i
- 0 0
-
2024-02-01 13:30
Je ma żadnego hejty frajerze 25lat jestem palaczm jak ty jeszcze w pampersa sliksles
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.