- 1 Ile kosztuje sprzątanie klatek schodowych? (63 opinie)
- 2 Aranżacje wnętrz. Pokój dla nastolatek (9 opinii)
- 3 Open House Gdynia: 90 lokalizacji (14 opinii)
- 4 Dwa osiedla obok siebie bez wspólnej drogi (238 opinii)
- 5 Fotowoltaiczny dziwoląg w Sopocie (194 opinie)
- 6 Barometr Cen. Stabilizacja cen najmu (129 opinii)
Co z tymi inwestycjami? Dyskusja o gdańskiej przestrzeni publicznej
Takiej debaty o przestrzeni miasta w Gdańsku nie było od dawna. Podczas spotkania, które odbyło się w biurowcu Olivia Tower, włodarze miasta i deweloperzy zamiast pochlebstw, usłyszeli merytoryczną krytykę ich wizji rozwoju Gdańska.
Debata odbyła się w ramach cyklu "Pracownia Miast", którego organizatorem była Gazeta Wyborcza. Wstępem do dyskusji, w której udział wzięli eksperci planowania przestrzennego, architektury oraz deweloper kompleksu biurowego, w którym się ona odbyła, była krótka prezentacja najważniejszych gdańskich inwestycji z ostatnich lat. Wśród nich wyliczono m.in. nowy terminal na lotnisku, terminal kontenerowy DCT, Pomorską Kolej Metropolitalną czy kompleks biurowy Olivia Business Centre.
I to właśnie ta ostatnia inwestycja była przyczynkiem do dyskusji, czy kompleks biurowy może być zalążkiem nowego centrum metropolii.
- W Krakowie czy Wrocławiu trudno wyobrazić sobie centrum biznesu zlokalizowane blisko uniwersytetu. My mamy pod tym względem przewagę. To miejsce, bardzo dobrze skomunikowane, jest naprawdę centrum metropolii. Obok siebie znajdują się dwa krytycznie ważne komponenty [biura i uniwersytet - dop. red.]. Tymczasem w Krakowie centrum biznesu jest przy obwodnicy, gdzie dwa razy na godzinę jeździ kolej - przekonywał Maciej Grabski, przedsiębiorca i deweloper Olivia Business Centre.
Jednak mimo ogromnej skali zabudowy kompleksu biurowego (docelowo aż 120 tys. m kw. powierzchni biurowej), bliskości innych biurowców (m.in. Alchemia, Park Biurowy Arkońska, Gdański Starter), uczestnicy dyskusji uznali budynki Olivia Business Centre za takie, które nie generują "miejskiego stylu życia".
- Tysiące metrów kwadratowych powierzchni użytkowych nie czynią z tego miejsca śródmieścia. Śródmieście to jakość przestrzeni publicznej. Kampus Uniwersytetu Gdańskiego i kampus biurowy nie mają jej. Oba otoczone są parkingami i nie ma tutaj nic, co powinno kształtować kulturowy wymiar śródmieścia, czyli metropolii jako stylu życia i wyższej kultury - mówiła Gabriela Rembarz, urbanistka z Politechniki Gdańskiej, zawodowo związana z Biurem Projektów Budownictwa Komunalnego w Gdańsku.
W podobnym tonie wypowiadał się Marcin Woyciechowski, architekt, szef pracowni projektowej Grupy Inwestycyjnej Hossa, autor studium i koncepcji zagospodarowania terenu dawnych koszar we Wrzeszczu
- To założenie, w którym się znajdujemy, jest świetnym biznesowym projektem, ale przede wszystkim odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku, a nie mieszkańców. Gdyby miał pan [zwrócił się do Macieja Grabskiego - dop. red.] jeszcze więcej terenu wokół, to na bazie tego sukcesu powstałby monofunkcyjny obszar biurowy, który jest martwy po godzinie 17.
Architekt przestrzegał przed takim kształtowaniem miasta. Jego zdaniem powoduje to problemy komunikacyjne, gdy w tym samym czasie tysiące ludzi jadą do pracy i z niej wracają. Może też stworzyć problem w przyszłości, jeśli biurowce z jakiegoś powodu stracą najemców.
- To ślepa ulica. Gdzieś trzeba sobie stawiać granicę i tworzyć przestrzeń wielofunkcyjną - argumentował.
Na formę przestrzeni publicznej w zespole biurowym i pobliskim kampusie naukowym uwagę zwrócił Jacek Friedrich. W tym kontekście pochwalił dewelopera.
- To pewien paradoks, że biurowce, które kojarzą się z przestrzenią zamkniętą, są ogólnie dostępne. Państwo zrobiliście wszystko, by uczynić tę przestrzeń otwartą. Tymczasem Uniwersytet Gdański, który kojarzy się właśnie z otwartością, służący demokracji i publicznym celom, został otoczony płotem - zwrócił uwagę Friedrich, historyk sztuki i badacz architektury gdańskiej, dyrektor Muzeum Miasta Gdyni.
Za problem gdańskiej przestrzeni publicznej dyskutanci uznali aleję Grunwaldzką, która na wielu odcinkach nie przypomina miejskiej ulicy, lecz drogę szybkiego ruchu. Wokół niej w dodatku koncentrują się mało atrakcyjne obiekty.
- Aleję Grunwaldzką redukuje się niemal do ulicy o wyglądzie przemysłowo-usługowym. Tu, w okolicy mamy Centrum Handlowe Oliwa , potem Castoramę , która zasłania UG, zdegradowaną Halę Olivia ... Dlaczego nie nakłaniamy biznesu do sfinansowania np. zadrzewienia alei? - pytała Gabriela Rembarz.
Uczestnicy debaty poruszyli też problematykę handlu we Wrzeszczu, gdzie tuż obok Galerii Bałtyckiej powstaje kolejny handlowy gmach - Galeria Metropolia. Sama Galeria Bałtycka planuje również rozbudowę. Pojawiło się pytanie: czy takie zagęszczenie handlu ma sens?
Czytaj też: Galeria Metropolia na półmetku stanu surowego
- Jest pewna masa krytyczna, która przyciąga ludzi. Każda rozbudowa obiektu handlowego sprawia, że w świadomości ludzi powstaje miejsce, w którym można kupić wszystko. Trzeba jednak zrównoważyć inwestycje, by nie popadać w horrendalną, monstrualną skalę i wielkość - przestrzegał Marcin Woyciechowski.
Spore pytania i wątpliwości budziła także kwestia budowy kolejnego centrum handlowego w Śródmieściu - Forum Radunia
W obronie Forum Radunia głos zabrał zastępca prezydenta miasta Gdańska ds. polityki przestrzennej Wiesław Bielawski
- Źródłem pomysłu na Forum Radunia była próba połączenia dwóch wyraźnie rozdzielonych fragmentów miasta - historycznie ukształtowanego Głównego Miasta z centrum administracyjnym po drugiej stronie linii kolejowej. Dobrze, że udało się znaleźć kogoś, kto nam w tym pomoże. Forum Radunia nie będzie miało charakteru monofunkcyjnego, bo oprócz centrum handlowego, powstanie w nim 30 tys. m kw. powierzchni biurowej oraz Centrum Dziedzictwa Historycznego Gdańska - przekonywał.
Czytaj też: Wiele twarzy nowego Targu Siennego i Rakowego
Z taką tezą nie zgodził się jednak Jarosław Paczos ze Stowarzyszenia Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej. Jego zdaniem Forum Radunia niczego nie scali, a wręcz podzieli.
- Będziemy mieli powtórkę z Podwala Przedmiejskiego , które rozdzieliło Główne Miasto i Stare Przedmieście oraz Dolne Miasto. Kolejne przejścia podziemne nie łączą, lecz separują poszczególne części miasta.
Czytaj też: Tak będziemy się poruszać po Targu Siennym i Rakowym
Na sam koniec debaty głos zabrał Wiesław Bielawski, który niezwykle obcesowo skrytykował uczestników spotkania.
- Jak słucham niektórych osób, które określają się urbanistami, to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jestem na kongresie seksuologów. Seksuolodzy doskonale znają przedmiot swojej dyskusji, ale niekoniecznie każdy go praktykuje. A żeby być w tym dobrym, to już w ogóle kwestia kosmosu.
Miejsca
Opinie (89) 2 zablokowane
-
2014-11-07 10:13
Czy ktoś z was,
naprawdę wierzy w ten cyrk? Zrobią to co im nakaże lokalny biznesik, głównie dewelopersko-budowlany. Ludzie dostaną mały ochłapik żeby za dużo nie krzyczeli. To wszystko w temacie.
- 9 0
-
2014-11-07 14:42
jak na przyjeciu u docenta
wszyscy chamy ale z tytulami
- 2 1
-
2014-11-08 08:59
same galerie
Więcej ich, jeszcze więcej, żeby co każde skrzyżowanie byly
- 1 0
-
2014-11-08 18:28
No niestety, znowu Pan Bielawski!
Czyli - ja tu wiem najlepiej co miastu potrzeba i nie dyskutować, tylko przyjąć do wiadomości! Jak widać, umysł ukształtowany w socjalistycznym stylu trudno zmienić. Szkoda tylko, że "produkcje" takich umysłów żyją dłużej.
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.