• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pytanie do prawnika. Wkroczenie właściciela wynajmowanego mieszkania

(oprac.EBu)
11 marca 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Od chwili, kiedy najemcy przejmują klucze do mieszkania, jego właściciel może do niego wejść tylko za ich wiedzą i zgodą. Od chwili, kiedy najemcy przejmują klucze do mieszkania, jego właściciel może do niego wejść tylko za ich wiedzą i zgodą.

Właściciel mieszkania nie ma prawa wejść do wynajmowanego mieszkania bez wiedzy i zgody lokatora. Zgodnie z zapisami Kodeksu karnego grozi za to grzywna lub pozbawienie wolności. Jednak co ma zrobić najemca, jeśli właściciel pozwala sobie na takie działania, a są związani umową na czas określony, której nie można po prostu wypowiedzieć?



Czy właściciel powinien mieć prawo wejścia do wynajmowanego mieszkania?

W takiej sytuacji znalazła się nasza czytelniczka, która zdenerwowana napisała list do redakcji, czując, że jest w sytuacji, z której nie ma wyjścia.

- Wynajęłam mieszkanie, podpisałam umowę na rok z góry. Po pewnym czasie właściciel chciał się ze mną spotkać, żeby porozmawiać. Umówiliśmy się na parkingu przed domem zaraz po tym, gdy wrócę z pracy. Kiedy dojechałam na parking, okazało się, że właściciel mieszkania pod moją nieobecność, nie informując mnie w żaden sposób, wszedł do mieszkania, używając zapasowego kompletu kluczy. Może bym się o tym nie dowiedziała, ale akurat w tych dniach nocował i mieszkał u mnie mój partner - relacjonuje sytuację, której doświadczyła, nasza czytelniczka. - Bardzo się zdenerwowałam. Mam w domu cenne rzeczy, w tym związane z pracą zawodową. Poza tym teraz obawiam się kolejnego takiego najścia. Chciałabym wypowiedzieć umowę najmu, mimo że została ona podpisana na rok. Czy mam do tego prawo?

Odpowiada Oliwia Likierska z Kancelarii Adwokackiej Oliwia Likierska



Być może będzie to informacja dla wielu osób zaskakująca, ale zgodnie z obowiązującymi przepisami umowa najmu zawarta na czas określony nie może zostać rozwiązana w drodze jednostronnego oświadczenia woli. W przypadku terminowych umów najmu zasadą jest bowiem, że nie podlegają one wypowiedzeniu. Reguła ta ma charakter bezwzględnie obowiązujący, co oznacza, że nawet gdy w umowie najmu na czas określony strony zgodnie zamieszczą postanowienia przewidujące możliwość rozwiązania umowy za jednostronnym wypowiedzeniem, bez konieczności podawania istotnej przyczyny, to postanowienia te będą nieważne z mocy prawa. W efekcie strona, która będzie chciała podważyć otrzymane wypowiedzenie, będzie mogła skierować sprawę do sądu, gdzie łatwo wygra.

Od opisanej powyżej zasady "niewypowiadalności" terminowych umów najmu przewidziano w przepisach wyjątek, jakim jest dopuszczalność wypowiedzenia umowy w ważnych przypadkach. Sytuacje, które będą uznawane za ważne powody wypowiedzenia umowy najmu, powinny być jednak w podpisanym dokumencie wypunktowane i sprecyzowane (np. utrata pracy przez najemcę, ukończenie przez najemcę budowy własnego domu i uzyskanie pozwolenia na jego użytkowanie). Czasami w wydawanych wyrokach sądy uznają również za dopuszczalne ograniczenie się do zamieszczenia w umowie najmu na czas określony zapisu, że można ją wypowiedzieć "w ważnych wypadkach" - bez konieczności konkretnego wskazywania sytuacji kwalifikowanych przez strony jako te ważne wypadki. Takie ogólnikowe sformułowanie podstawy wypowiedzenia umowy daje stronom większą swobodę, gdyż nie wszystkie sytuacje da się przewidzieć z góry i precyzyjnie opisać (np. dla studenta ważnym powodem wypowiedzenia umowy, którego nie mógł przewidzieć i w związku z tym opisać w umowie, może być wybuch epidemii i wprowadzenie w związku z tym nauczania online, co powoduje, że student ten nie musi mieszkać w mieście, w którym znajduje się jego uczelnia).

Gdyby odniesienie do "ważnych wypadków", jako podstawy jednostronnego rozwiązania umowy, znajdowało się w umowie najmu zawartej przez czytelniczkę, to jak najbardziej mogłaby ona powołać się na taki zapis i w konsekwencji wypowiedzieć umowę z powodu wejścia przez właściciela do mieszkania pod nieobecność lokatorki. Bez wątpienia bowiem korzystanie przez wynajmującego z mieszkania pod nieobecność najemcy i bez jego zgody stanowi ciężkie naruszenie obowiązków wynajmującego i praw najemcy, a tym samym łączącej strony umowy. Nie ma tu przy tym większego znaczenia motywacja wynajmującego, dla której wszedł on do mieszkania pod nieobecność najemcy - nieistotne jest zatem, czy kierowała nim zwykła ciekawość, obawa o stan, w którym lokal jest utrzymywany, czy też chęć zweryfikowania doniesień sąsiadów o tym, że lokatorzy hodują marihuanę w domu. Zgodnie z prawem pod nieobecność lokatora właściciel może wejść do lokalu tylko w razie awarii, która zagraża bezpośrednio powstaniem szkody czy wręcz tę szkodę powoduje (będzie to np. pęknięcie rury i zalewania sąsiadów). Jednak nawet wtedy wynajmujący ma prawo wejść do lokalu jedynie w asyście policji lub straży miejskiej, a gdy wymaga to pomocy straży pożarnej - także przy jej udziale.

Skoro jednak czytelniczka umowy nie wypowiedziała, to - choć nie wynika to jednoznacznie z treści jej listu - należy domniemywać, że umowa najmu takiej możliwości po prostu nie przewidywała. W takiej sytuacji umowa nie może zostać skutecznie wypowiedziana, a najemcy pozostaje spróbować skłonić właściciela mieszkania do rozwiązania umowy za porozumieniem stron. O ile bowiem terminowe umowy najmu nie podlegają wypowiedzeniu, a więc rozwiązaniu w drodze oświadczenia złożonego tylko przez jedną ze stron, o tyle nie ma żadnych przeciwwskazań, aby umowę taką rozwiązać w drodze obopólnego porozumienia. Przepisy wyłączają możliwość swobodnego kształtowania sytuacji jednej strony przez drugą, ale nigdy nie zabraniają stronom zgodnie zmienić czy nawet rozwiązać łączącej je umowy.

Jeżeli właściciel nie byłby skłonny do porozumienia i przedterminowego rozwiązania umowy, zawsze można uświadomić go, że wchodząc do mieszkania wynajmowanego osobie trzeciej, dopuścił się naruszenia tzw. miru domowego, a więc popełnił przestępstwo zagrożone grzywną bądź pozbawieniem wolności. Zgodnie bowiem z art. 193 Kodeksu karnego (k.k.): "Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".

Ramy niniejszego artykułu nie pozwalają na szeroką analizę przywołanego przepisu, ale należy podkreślić, iż w swoich wyrokach Sąd Najwyższy jednoznacznie stwierdza, że wynajmujący, wchodząc do stanowiącego jego własność mieszkania, które jest jednak wynajmowane osobie trzeciej, wchodzi do mieszkania "cudzego" w rozumieniu zacytowanego art. 193 k.k. "Cudzym" mieszkaniem lub innym miejscem chronionym przez art. 193 k.k. jest bowiem miejsce, do którego zamieszkujący ma wyłączne lub większe uprawnienie niż wdzierający się. Tymczasem właściciel, wynajmując mieszkanie, wyzbywa się przez to na rzecz najemcy uprawnień w zakresie korzystania z lokalu. Co istotne, wejście do wynajmowanego mieszkania z użyciem kluczy, w których posiadaniu jest właściciel, traktowane jest jako "wdarcie się" do lokalu zawsze wtedy, gdy dokonane było bez zgody najemcy. Dla uznania danego zachowania za karalne nie wymaga się zatem, aby doszło do włamania się do mieszkania, a więc fizycznego pokonania zabezpieczeń - wystarczy, że sprawca dostał się do lokalu pomimo oczywistego braku zgody najemcy na jego obecność w mieszkaniu.

Co ważne, czytelniczka nie powinna obawiać się, że posądzona zostanie przez właściciela lokalu o stosowanie tzw. gróźb karalnych czy też szantaż. Przestępstwem jest bowiem grożenie innej osobie, że popełni się na jej rzecz albo na rzecz osoby najbliższej przestępstwo. Niedopuszczalne jest zatem odgrażanie się, że w rewanżu za wejście wynajmującego do mieszkania najemca uszkodzi wyposażenie lokalu. Nie jest natomiast karalne sformułowanie propozycji, zgodnie z którą lokator nie złoży zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa naruszenia przez właściciela mieszkania miru domowego pod warunkiem, że ten ostatni zgodzi się na rozwiązanie umowy najmu za porozumieniem stron.

Drugim sposobem poradzenia sobie z zaistniałą sytuacją może być wymiana zamków przez czytelniczkę. Nie doprowadzi to rzecz jasna do rozwiązania umowy najmu, a o to właśnie czytelniczka pytała w swoim liście. Wymiana zamków rozwiąże jednak problem niekontrolowanych wizyt wynajmującego w mieszkaniu, a więc cel - jakim jest ochrona prywatności - zostanie osiągnięty.

Uprzedzając ewentualne wątpliwości mogące pojawić się w tej kwestii, należy wskazać, że przepisy nie zabraniają najemcy wymiany zamków. Wręcz przeciwnie, prawo do zabezpieczenia mieszkania przed wejściem wszelkich osób niepożądanych (w tym także przez właściciela lokalu) jest jednym z podstawowych praw związanych z ochroną posiadania, do której to ochrony najemca ma pełne prawo. Na czas trwania umowy najmu lokator zyskuje bowiem bardzo szerokie uprawnienia do dysponowania lokalem z wyłączeniem innych osób. Jedyne, na co czytelniczka powinna zwrócić uwagę, to aby wymiana zamka czy samej wkładki do zamka nie prowadziła do dalej idącej ingerencji w drzwi (co miałoby miejsce np. w razie montażu zamków innych rozmiarów czy o innym rozstawie) bądź futrynę (np. wskutek montażu zamków z wysuwanymi bolcami).

Wymiana zamka powinna być możliwa do odwrócenia, aby przed wyprowadzką lokatorka była w stanie przywrócić mieszkanie do stanu, w którym ono było w momencie, gdy się do niego wprowadzała. O ile bowiem właściciel mieszkania nie może zabronić lokatorowi wymiany zamków w czasie, gdy mieszkanie jest wynajmowane, o tyle ma prawo oczekiwać, że w momencie zakończenia najmu mieszkanie będzie w takim stanie jak na początku obowiązywania umowy.
Porady prawnika Porady prawnika

Masz wątpliwości dotyczące procedury zakupu lub najmu nieruchomości? Nie wiesz jak postąpić w sporze z deweloperem lub pośrednikiem? Jak się rozliczyć z Urzędem Skarbowym? Prześlij swoje pytania mailem: prawniknieruchomosci@trojmiasto.pl. Na pytania czytelników odpowiadać będą radcy z trójmiejskich kancelarii. Odpowiedzi na wybrane pytania publikowane będą w Serwisach Praca oraz Dom i Nieruchomości portalu Trojmiasto.pl

(oprac.EBu)

Opinie (390) 2 zablokowane

  • A co gdy

    Zamontowałem kamery w mieszkaniu i raz okazało się ze właściciel (wiedząc ze mnie nie ma w mieszkaniu) bez żadnej informacji - wszedł żeby skorzystać z toalety. Fakt, nic nie zginęło ale zrobił to bez mojej wiedzy i gdyby nie kamery to pewnie by się nie przyznał. Śmieszne ale prawdziwe

    • 1 0

  • Bezumowne korzytanie

    Witam.
    Moje mieszkanie będzie gotowe w grudniu.
    Teraz obecnie mieszkam z dziećmi w mieszkaniu partnera.Od lipca już bezumownie korzystam z lokalu.Po 16 latach wspólnego życia dostałam wypowiedzenie uzyczenia lokalu.Moj partner pod moją nieobecność wynosi rzeczy z domu,zniszczył antenę.Gdy mój syn nie chce mu otworzyć to straszy policja albo że wywazy drzwi.Place od lat za czynsz I media.Nic nie niszcze.Jak przetrwać do końca roku.Czy gdy mieszkam tu z dziećmi wspólnymi bezumownie to nie mam już żadnych praw?

    • 0 0

  • Prawo działa na korzyść wynajmującego. (23)

    Nawet jak nie płaci za mieszkanie czy je dewastuje. Właściciel powienien mieć prawo od ręki wykopać takiego wynajmującego i także kontrolować stan mieszkania, oczywiscie po uprzednim zawiadomieniu, że chce to zrobić.

    • 358 11

    • (6)

      Chore komunistyczne prawo chroniące nie zawsze uczciwych ludzi. właściciel ponosi koszty utrzymania, podatków i obsługi własnej własności a najemca wielokrotnie i perfidnie potrafi wykorzystać prawo i nic nie płacić, niszczyć i degradować. Gdzie tu jest prawo własności?

      • 85 3

      • (1)

        Nie wynajmuj. Proste.

        • 7 11

        • bzdura

          nie jedz proste

          • 1 0

      • to nie jest "komunistyczne" prawo (1)

        to jest krętactwo i mataczenie kasty prawniczej abyś bąka nie mógł puścić bez ich wiedzy i zgody.
        Zauważ, kto na tym zarabia?
        Bo realna "komuna" to życie z innego człowieka. I ona tkwi w prawniczych umysłach.
        Bo się to opłaca.

        • 24 3

        • Zarabiają na tym rządy

          Podobne prawo jest w wiekszości krajów Europy. Rządom taniej cedować obowiązek mieszkaniowy na tych co posiadają nieruchomości. Miarkuj, że każda jedna ekipa po drodze temat zostawiała zasadniczo bez zmian.

          • 14 0

      • Zależy od sytuacji (1)

        pro bono raczej nikt nie wynajmuje - więc koszty to pojęcie względne. Ale w przypadku kogoś kto nie chce się wyprowadzić i nie płaci za czynsz zawsze znajdzie się odpowiedni sposób, i nie mam na myśli wybijania okien i odkręcania kaloryferów bo to jest chore. Po prostu trzeba zwracać uwagę na formę umowy jaką się podpisuje, gdy pomimo tego wynajmujący ma to gdzieś zaprasza go się na rozmowę, która wyperswaduje mu w odpowiedni sposób skutki jego działań.

        • 8 17

        • "śmiecia" sprzątniesz

          za człowieka odpowiadasz...

          • 22 2

    • wynajmujesz legalnie -umowa najem krotko terminowy ,bez meldunku zglaszasz do skarbowki ,itd. (5)

      wprowadzasz swoje zasady -jak sie nie podoba -fora ze dwora!

      • 10 5

      • (4)

        Nie możesz zabronić meldunku.

        • 4 3

        • meldunek

          uwaga- informacja umowa na 1 rok meldunek tymczasowy na 1 rok. umowa bezterminowa meldunek tzw stały

          • 0 0

        • meldunek

          umowa daje prawo do meldunku . zgoda właściciela nie jest potrzebna=wymagana

          • 2 0

        • Meldunek (1)

          Meldunek stały tylko gdzie mieszkał na stałe ! Wynajmując od kogoś mieszkanie, podajesz tylko dane do korespondencji na adres wynajmowany .Nikt kto wynajmuje swoją własność nie zamelduje nikogo obcego na stałe .Takie prawo w Polsce .

          • 3 4

          • Wyobraź sobie, że nawet nie jesteś potrzebny do tego, żeby najemca zameldował się na pobyt stały lub czasowy w wynajętym mieszkaniu. Wystarczy do tego umowa najmu.

            • 6 1

    • Dobry przepis (2)

      Bo naprzyklad kąpiesz się i właściciel wchodzi . Ginie zegarek i co powiesz Policji?

      • 4 20

      • (1)

        Wtedy musi oddać Ci samolot. I furę !!!

        • 30 3

        • Panie Kierowniku trzy noce będę jeździł a go znajdę... (ten zegarek)

          • 4 1

    • bzdury -- głup...k z Ciebie

      • 2 9

    • Polskie prawo działa na korzyść tylko Najemcy

      Niestety, w polskim prawie wynajmujący i najemca nie są traktowani równo i choćby tylko z tego powodu ustawa o lokatorach powinna być uznana za niezgodną z Konstytucją.

      • 11 1

    • W takim razie w drugą stronę też.

      Najemca powinien mieć prawo rozwiązać umowę z dnia na dzień i się wynieść.

      • 8 2

    • Polskie prawo dot. wynajmu to bandytyzm! A ta prawniczka jeszcze zachęca do nadużywania absurdalnych przywilejów jakie ma

      • 39 1

    • Wynajmujacy = wlasciciel (w pewnym uproszczeniu)

      • 11 1

    • POdczas rozprawy sadowej- wynajmujacy nie zaplacil okradl mieszkanie ....

      Pani sedzina spytalal dlaczego nie szukalem i nie probowalem odzyskac pieniedzy. Odp wykonalem x telefonow. No tak ale fizycznie itp nalgela sedziana

      Bo to bylo by w jego domu najscie i zaklocanie miru domowego a proba fizyczna na to jes paragraf karny....Pan nie pocucza wysokiego sadu oburza sie sedzina

      • 29 1

    • Wynajmującym jest właściciel.

      Osoba, która tam tymczasowo mieszka to najmujący lub najemca.

      • 30 0

  • (1)

    W tym kraju własność prywatna to tak jak w socjalizmie . Niby masz a jednak nie do końca

    • 0 0

    • Masz własność tylko nie możesz wejść, bo przeniosłeś prawa do korzystania na inną osobę. Czego nie rozumiesz?

      • 0 0

  • (65)

    Zapis w umowie o braku możliwości wymiany zamków, a nawet jeśli wymienione to właściciel ma dostać zapasowy klucz. Wiążący czy nie. Moim zdaniem zapis ten nie jest wiążący, dlaczego nie mogę wymienić zamków, ewentualnie przekazywać zapasowy klucz właścicielowi?!

    • 11 31

    • (4)

      Rozwiązanie problemu:
      Najemca, wprowadzając się, wymienia zamki. Jeden komplet kluczy do nich przekazuje wynajmującemu, ale zamknięte w bezpiecznej kopercie bankowej.
      W umowie najmu jasno precyzuje się, w jakich sytuacjach wynajmujący ma prawo skorzystania z tych kluczy - np. zdarzenia losowe (pożar, zalanie), kiedy skontaktowanie się z nieobecnym najemcą jest niemożliwe i oczywiście w obecności postronnych świadków (np. sąsiadów).
      Najemca ma spokój - wie, że np. poprzedni lokatorzy nie mają kluczy a właściciela nie będzie korciło do niespodziewanych wizyt.
      Wynajmujący ma również komfort - w razie czego ma dostęp do swojego mieszkania a nie będzie posądzany, gdyby coś z niego zginęło (jeśli koperta jest nienaruszona).

      Ja stosowałem to rozwiązanie, kiedy byłem najemcą i nigdy nie miałem kłopotów z wynajmującym, aby je zaakceptował.

      • 2 4

      • (2)

        Może i zaakceptowałał, ale jak na tym wyszedł. Wygląda na to że to ty robisz łaskę i kontrolujesz właściciela. A wiadomo ilu osobom dorobiłeś klucze i ile osób dodatkowo zrobiło sobie hotel z mieszkania? Każdy administrator ma prawo skontrolować mieszkanie a tym bardziej właściciel. Wiadomo jaką działalność tam prowadziłeś? Już samo takie asekuranctwo wzbudza podejrzenia co sie działo w mieszkaniu.

        • 0 2

        • (1)

          > ilu osobom dorobiłeś klucze

          A jakie to ma znaczenie, skoro następny najemca może zmienić wkładkę w zamku?

          > ile osób dodatkowo zrobiło sobie hotel z mieszkania? (..) Wiadomo jaką działalność tam prowadziłeś?

          Jeśli lokator nie jest uciążliwy dla sąsiadów, to nie ma znaczenia, co robi w wynajętym mieszkaniu. A jeśli jest, to z pewnością wynajmujący szybko się o tym dowie.
          > Każdy administrator ma prawo skontrolować mieszkanie

          Możesz podać podstawę prawną tego stwierdzenia z komuny rodem?

          • 0 0

          • > Możesz podać podstawę prawną tego stwierdzenia z komuny rodem?

            Ja znam tę podstawę prawną... To jego chora wyobraźnia :)

            • 0 0

      • Tu muszę przyznać, bardzo ciekawe rozwiązanie. Większe bezpieczeństwo dla mnie, a właściciel w sumie ma ten klucz jak już tak bardzo tego chce. Muszę sobie to gdzieś na przyszłość zapisać.

        • 0 0

    • bo to nie twoja własność (31)

      i tego typu działania musisz uzgodnić z włascicielem.

      • 24 6

      • (28)

        No właśnie nie muszę uzgadniać, o ile zmiana zamków nie wymaga dużej ingerencji w drzwi wejściowe. Skoro mam podpisaną umowę najmu i korzystam z lokalu, mam prawo zabezpieczyć owy lokal i moje mienie przed dostępem osób trzecich, w tym właściciela lokalu. Chce przyjść i obejrzeć jak mieszkam? Proszę bardzo, możemy się umówić na dogodny termin. W innym przypadku nie ma prawa znaleźć się w "moim" wynajętym mieszkaniu bez mojej wiedzy i zgody (poza przypadkami wyszczególnionymi w odpowiedniej ustawie, asysta policji i takie tam).

        • 12 20

        • nie masz prawa ingerować w powierzony tobie majątek (26)

          z wyjątkiem działań eksploatacyjnych, jak żarówki czy uszczelki.

          Całą resztę możesz robić wyłącznie za uzgodnieniem z właścicielem albo ustalić z nim zakres prac i oczekiwane efekty. I jak dojdziecie do porozumienia, to on to wykona.

          Czy hotelu wynieniasz zamki?
          Jak się czujesz zagrożony, nie wynajmuj...

          • 26 9

          • (17)

            Działaniem eksploatacyjnym, jak i jednocześnie sposobem zabezpieczenie mienia, jest wymiana cholernych zamków. Mówimy o prostej wymianie bębenka w klasycznym zamku, a nie rozoraniu całych drzwi, żeby zamontować nie wiadomo co.

            Taki sam genialny zapis jak zakaz wiercenia, żeby powiesić obraz. Uzgadniać z właścicielem mogę wymianę okien, przekucie ścian, wymianę wanny na prysznic, a nie wymianę zamków, przemalowanie ścian i wiercenie dziur pod obrazy.

            Wytłumacz mi jeszcze geniuszu dlaczego niby właściciel ma mieć zapasowe klucze do wynajmowanego lokalu, kiedy w momencie podpisania umowy przenosi prawo do korzystania z lokalu na czas trwania umowy na najemcę. Jestem najemcą i mam w tym momencie wyłączne prawo do korzystania z wynajętego lokalu. Jeśli moje działania nie stwarzają żadnego zagrożenia, właściciel nie ma prawa wstępu do "mojego" mieszkania, co jest równoznaczne z brakiem zapasowych kluczy, bo niby po co.

            Czy ty człowieku pojmujesz różnicę między wynajmowaniem pokoju w hotelu na kilka dni, a wynajęciem całego mieszkania na rok, albo nawet kilka lat?

            • 19 25

            • (10)

              Przemalowanie ścian czy wiercenie dziur w ścianie to trwałe zmiany a nie eksploatacyjne. Dostałeś białe ściany bez dziur to takie masz zwrócić a nie dłubać i malować sobie na nich nich według uznania.

              • 16 2

              • (6)

                Nadal zmiany eksploatacyjne. Ale to nie problem.

                Miałem białe ściany, mam niebieskie, odmaluję na biało.
                Wywierciłem otwory pod obrazy, zaszpachluję, podmaluję.
                Wymieniłem wkładkę w zamku na swoją, wymienię z powrotem na poprzednią wkładkę.

                Taka trochę niewolnicza mentalność, nie sądzisz? Nie mogę dostosować wynajętego lokalu do swoich wymagań w ramach rozsądku (drobne zmiany, pomijam kucie ścian i inne tego typu prace).

                • 5 16

              • Teoretycznie tak. W praktyce przeważnie uciekacie zostawiając powiercone ściany i sufity pomalowane na granatowo.

                • 0 1

              • (4)

                Nie są to zmiany eksploatacyjne ale widzę że się tu nie zgodzimy. Do tego otwór w ścianie może być dość dobrowolnie zinterpretowanym pojęciem. może to zrobić osoba, która potrafi wywiercić dziurę w ścianie ale może być to ktoś kto ma przysłowiowe dwie lewe ręce lub jest zwyczajnie niechlujna i narobi szkody. Znam takie osobyOdmalowanie mieszkania czy naprawa ściany może być prosta w wykonaniu lecz wiąże się z nakładem pracy i funduszów bez względu na kwotę. I nie zgadzam się że jest to niewolnicza mentalność. Najemca płaci za możliwość okupowania lokalu, a nie za dostosowywanie go do swoich wymagań nawet w ramach rozsądku. Jest to pojęcie subiektywne, które można szeroko interpretować i w praktyce może oznaczać dwie zupełnie różne rzeczy dla obu stron. To są uroki wynajmu. Właściciel ma absolutne prawo dyktować warunki umowy wynajmu jeżeli są zgodne z prawem i chronić swój lokal przed potencjalnymi szkodami.

                • 3 2

              • Czym innym sa szkody, a czym innym zuzycie eksploatacyjne. (1)

                O naprawe szkody mozesz sie ubiegac, o zlikwidowanie sladow normalnego uzytkowania juz nie. Po to bierzesz pienaidze za wynajem, zeby takie prace wykonywac.

                • 2 0

              • no nie, nie po to

                jeśli wynajmujący mieliby uzyskany przychód z czynszu co rok, czy co pół obracać w wydatki na doprowadzenie mieszkania do porządku, to wynajem nie miałby ekonomicznego uzasadnienia. Lepiej, żeby mieszkanie stało puste (przynajmniej nie ma problemu z fachowcami-naprawiaczami).
                A, że nigdy nie wiadomo na 100% z kim ma się do czynienia to istnieje coś takiego jak kaucja zwrotna, najlepiej w realnej wysokości kilku czynszów. Zwrotna po rozliczeniu napraw, jasne.

                • 0 1

              • (1)

                > Nie są to zmiany eksploatacyjne ale widzę że się tu nie zgodzimy.

                No nie, ale to już ustaliliśmy. Dla mnie drobna modyfikacja wystroju, czyli kilka dziur pod obrazy, czy półki to zwykła eksploatacja. Ale ten temat możemy już odpuścić.

                > Do tego otwór w ścianie może być dość dobrowolnie zinterpretowanym pojęciem. może to zrobić osoba, która potrafi wywiercić dziurę w ścianie ale może być to ktoś kto ma przysłowiowe dwie lewe ręce lub jest zwyczajnie niechlujna i narobi szkody.

                Tak, mam tego całkowitą świadomość. Jak ktoś faktycznie nie potrafi używać wiertarki to może niezły syf zrobić. Ale to zawsze można zaszpachlować i pomalować. Do tego zawsze istnieje instytucja kaucji, którą właściciel może wykorzystać do ewentualnego przywrócenia stanu do pierwotnego. Ja akurat z tym problemu nie mam, nauczono mnie korzystania z narzędzi :)

                > Odmalowanie mieszkania czy naprawa ściany może być prosta w wykonaniu lecz wiąże się z nakładem pracy i funduszów bez względu na kwotę.

                Zgoda. Trzeba włożyć trochę pieniędzy i czasu. Z tym, że zawsze robiłem to na swój koszt, jako najemca. Nigdy nie było z tym problemu. Żaden wynajmujący nie miał uwag do mojej pracy.

                Rozumiem, że są najemcy którzy robią z mieszkania burdel, są z tego zadowoleni i jeszcze mają problem z obcięciem kaucji na poczet remontu, "bo jak to tak". Może jestem innym człowiekiem i szanuję czyjąś własność... nie wiem.

                > I nie zgadzam się że jest to niewolnicza mentalność. Najemca płaci za możliwość okupowania lokalu, a nie za dostosowywanie go do swoich wymagań nawet w ramach rozsądku.

                Trochę jest. Bo to może prowadzić do absurdów.

                > Właściciel ma absolutne prawo dyktować warunki umowy wynajmu jeżeli są zgodne z prawem i chronić swój lokal przed potencjalnymi szkodami.

                Jak najbardziej, w granicach orawa i rozsądku. Dlatego nikt nie mówi o większych zmianach, typu bezmyślne kucie ścian, itp. I nadal wraca temat instytucji kaucji, z której można potrącić na ewentualne naprawy.

                • 4 0

              • Ludzie rozsądni i uczciwi mogą się spokojnie porozumieć i nie mielibyśmy nawet tej dyskusji. Problem jest w tym że wielu osobom brak zdrowego rozsądku. Niektórych dziur nie da się tak zwyczajnie zaszpachlować. Jeżeli najemca dojdzie do wniosku że przydałaby mi się dodatkowa szafka w łazience i zacznie wiercić dziury w kaflach, masz nieodwracalne szkody. Jedna osoba jedno złe doświadczenie może zmienić twoje podejście do tematu. Mam nadzieję że nie sparzysz się na najemcy ale gdy tak się stanie, będziesz myślał inaczej.

                • 1 0

              • Mylisz sie, to tak nie dziala. Sciany po jakims czasie beda odrapane, brudne, zuzyte.

                I zaden wlasciciel nie ma prawa roscic o to pretensji, nie ma prawa wzywac do naprawy, bo jest to normalne zuzycie eksploatacyjne. Wydeptanej podlogi tez nie bedzie mogl na koszt najemcy naprawic, ani potracic z tego tytulu chocby grosza kaucji.

                • 2 0

              • Jak będzie zdawał lokal to dziury zaszpachluje a ściany zamaluje (1)

                i co? Jest jeszcze zwykle coś takiego jak kaucja.

                • 2 0

              • Tak właśnie robię, bez najmniejszego problemu.

                • 0 0

            • A wyprowadzając się zaszpachlowujesz wywiercone dziury i przemalowujesz ściany na kolor jaki był wcześniej? (2)

              Raczej wątpię. Więc od razu wynajmij sobie mieszkanie z odpowiednim dla siebie kolorem ścian i rozmieszczeniem dziur w ścianach, a nie zawracaj głowy innym wynajmującym. W życiu bym się nie zgodził na malowanie ścian przez najemcę, bo jaką mam gwarancję, że on w ogóle ma o tym pojęcie i po malowaniu nie będzie wyglądać gorzej niż przed?

              • 5 5

              • (1)

                Uwaga! Niespodzianka! Tak, szpachluję wywiercone dziury i odmalowuję mieszkanie. Żaden problem. Jeszcze nigdy wynajmujący nie miał pretensji co do efektów mojej pracy. Nawet jak odcień ściany różnił się delikatnie od pierwotnego. Akurat nie zmieniam drastycznie koloru ścian, żeby odmalowanie było jakimś większym problemem.

                • 3 1

              • ha! I do tego masz wyobraźnię!

                Uważasz, że wszyscy zrobią tak jak ty??

                • 0 0

            • "podpisania umowy przenosi prawo do korzystania z lokalu na czas trwania umowy na najemcę." (1)

              niczego nie przenosi - wtedy mógłbyś sprzedać albo podnająć.

              Raczej użycza w ograniczonym, umownym zakresie możliwość posiadania dachu nad głową. To są wyłącznie twoje "genialne" interpretacje. Mniej więcej tego poziomu, co poglądy tych co uważają, że prostytutki nie można zgwałcić...

              Eksploatacja -> użytkowanie stanu zastanego w sposób niepogarszający jego własciwości. Działania eksploatacyjne -> wymiana/naprawa w zakresie naturalnego zużycia i to wcale niekoniecznie przez lokatora a na jego wniosek.

              • 15 7

              • > niczego nie przenosi - wtedy mógłbyś sprzedać albo podnająć

                Umowa najmu jest tytułem prawnym do lokalu na podstawie którego zyskujesz wyłączna prawo do korzystania na czas trwania umowy. Prawo do korzystania z lokalu, nie prawo własności. Mając tylko prawo do korzystania, nie masz prawa sprzedać wynajmowanego lokalu. O podnajmie nie będę dyskutował, bo tutaj sprawa jest dość skomplikowana.

                Eksploatacja wiąże się z wymianą zamków w celu poprawy jakości korzystania z lokalu (stare zamki) i jednocześnie zabezpieczeniem lokalu (poprzedni najemca nie oddał kluczy, właściciel o tym zapomniał). Ale spoko, jeśli masz tylko kilka par spodni i telewizor z lat 90' to nie musisz się martwić o zabezpieczenie własnego mienia...

                • 9 3

            • w hotelach też się mieszka

              latami...

              • 8 2

          • (6)

            Kupując mieszkanie na kredyt, też oddajesz zapasowy klucz do banku? Przecież to bank jest właścicielem mieszkania, dopóki nie spłacisz kredytu. A skoro jest właścicielem to może sobie wejść kiedy chce i mieć zapasowe klucze :)

            • 9 11

            • Nie, bank nie jest wlascicielem mieszkania, na zakup ktorego udzielil pozyczkobiorcy kredytu.

              • 1 0

            • Jezu co za bzdury. Nie odróżniasz najmu od kredytu? (2)

              Jak kupię mieszkanie na kredyt, to ja jestem 100% właścicielem mieszkania a nie bank. Mogę legalnie sprzedać to mieszkanie bez wiedzy banku. Wtedy co prawda bank wypowie mi umowę kredytu, ale bank nie ma nic do tego czy sprzedam czy nie.

              Jak wynajmuję mieszkanie od kogoś, to nie jestem właścicielem. Kupuję prawo do przebywania w tym mieszkaniu, ale nie do pełnego dysponowania nim.

              • 9 2

              • (1)

                Pełne dysponowanie oznacza tu sprzedaż lub kolejny wynajem. Umowa najmu daje najemcy prawo do wyłącznego korzystania z mieszkania. Skoro wyłącznego, to właściciel to prawo czasowo traci i nie może sobie wchodzić, jak do siebie.

                • 1 1

              • Tak, choć nie do końca. Prawo do korzystania z lokalu mają obie strony, i właściciel i najemca. Tyle, że zgodnie z ustawą o ochronie lokatorów, w trakcie trwania umowy najmu prawo do korzystania z lokalu przez właściciela jest znacznie (drastycznie) ograniczone, ze względu na ochronę najemcy. Tak to jakoś jest rozwiązane prawnie. I to ograniczenie wiąże się między innymi z zakazem orzebywania (wejścia) w wynajętym lokalu bez zgody, wiedzy i obecności najemcy. A nawet jeśli w trakcie trwania umówionej wizyty stwierdzę, że właściciel ma opuścić lokal, to niestety, dla niego, musi to zrobić bez gadania.

                • 1 0

            • zobaczysz (1)

              jak bank przyjdzie z egzekucją...

              • 7 0

              • Co za tłuk. Mówię o normalnych ludziach, którzy płacą czynsz/raty. Oczywiste, że właściciel będzie chciał odzyskać swoją własność jak najemca nie będzie płacił, ma do tego pewne określone metody...

                • 3 2

          • Zamków nie wymieniam

            ale drzwi na noc podpieram stołem lub szafą.

            • 0 0

        • w hotelu czy innym pensjonacie na wczasach też wymieniasz zamki na czas pobytu?

          • 5 2

      • (1)

        Dokladnie. Jak no sa porzadne atesstowane zamki, masz fakt ich istnienia wykazany w ubezpieczeniu nieruchomosci a nagle w razie co okaze sie ze sa wkladki za 20 zeta to sorry kochany zaplacisz w razie wlamania za wszystkie szkody? Bo podstawa do niewyplacenia odszkodowania bedzie ewidentna a bedzie z winy tego, ktory wymiany zamkow dokonal. Czyli jak myslisz? Kto wyskakuje wtedy z kasy?

        • 1 0

        • Widzisz kolego... Mam wgląd w ubezpieczenie wynajętego mieszkania i akurat tak się składa, że wymieniłem wkładkę na wyższy standard niż był do tej pory zamontowany, wymagany w ubezpieczeniu.

          • 0 3

    • Dlatego (8)

      że to nie są twoje drzwi a właściciel może nie życzyć (do czego ma pełne prawo) sobie twojej ingerencji w swoją własność. Za trudne dla słoiczka? ;)

      • 2 3

      • (7)

        Wymiana wkładki w zamku, jedna śruba i może 5 minut pracy, to nie jest ingerencja we własność.

        Idąc tym tropem, zaraz dojdziemy do absurdu pod tytułem "nie możesz zmienić żarówek z zimnych na ciepłe", "nie możesz zmienić firanek, mają być białe w kwiatki".

        Słoikowanie się zaczyna. Tak, nie jestem z Gdańska, ale zostawiam tutaj więcej kasy w podatkach niż niejeden mieszkaniec.

        • 4 2

        • (4)

          ok, a jak w drugą stronę to powinno działać - wynajmuję mieszkanie i wynajmujący dzwoni do mnie, bo słuchawka od prysznica pękła... kto powinien kupić i zamontować nową słuchawkę?

          • 0 0

          • (3)

            To jest w kategorii "napraw eksploatacyjnych", które obciążają aktualnego najemcę/lokatora.

            • 1 0

            • (2)

              tez tak uważam, ale ja dostaję telefon z każdą pierdołą. dlaczego taki rachunek za prąd, uszkodzona słuchawka, coś tam coś tam... chodzi mi o to, że różni są także najemcy. ja swoich mam dosyć na przykład :)

              • 1 0

              • Bo moze ta sluchawka juz sie rozpadala, kiedy zaweiraliscie umowe, ale "zapomniales" nam o tym wspomniec.

                • 0 0

              • pełno roszczeniowych syfiarzy

                • 0 0

        • Sami Janusze biznesu, rentierzy :) (1)

          • 0 4

          • a ty dalej u mamusiiiiii buuuuuu

            • 0 1

    • (12)

      Możesz pod warunkiem że takie coś masz uzgodnione z właścicielem.

      Czyli Ty mówisz właścicielowi (warto uzgodnić to przed podpisaniem umowy) że po wprowadzeniu się wymienisz zamki, oraz nie przekażesz mu kluczy.

      Wg. uznania możecie się umówić że na zakończenie najmu albo oddasz mu klucze do nowych zamków, albo zabierzesz swoje zamki i wstawisz jego zamki tak jak było.

      Jeśli którejś ze stron to nie odpowiada to po prostu nie podpisujecie umowy i szukasz innego wynajmującego.

      • 7 0

      • i tu zgoda. (11)

        I tak właśnie postępuję. Nie zabraniam takich działań lokatorom (nawet refunduję "drobne" remonty, jeśli chcą je przeprowadzić), pod warunkiem, że nie naruszają również mojegp poczucia bezpieczeństwa.
        Zauważ, że interlokutor prezentuje postawę "wymieniam, bo tak uważam i nic właścicielowi do tego".

        • 5 0

        • (10)

          W jaki sposób naruszam twoje poczucie bezpieczeństwa jako właściciela, wymieniając zamek w trosce o swoje bezpieczeństwo? Ja tutaj logiki nie widzę.

          • 1 6

          • a widzisz coś poza czubkiem własnego nosa? (9)

            Człowek, który obawia się takiej (zapowiedzianej) wizyty jest niewiarygodny. A twój opór wskazuje na podłoże ideologiczne i naruszanie mniemanych "wartości".

            W swej naiwości kiedyś uwzględniłem takie wymagania pewnej sympatycznej i zapatrzonej w siebie pary. No cóż, starałem się zrozumieć potrzebę intymności.

            A okazało się, że w chałupie miałem nielegalną fabryczkę...

            Ale to taki nietypowy przypadek. Bardziej typowe i rozpowszechnione zachowania, będące tematem tego artykułu mają większy wpływ na zachowania właścicieli. Oczywiście, stosowana jest odpowiedzialność zbiorowa. Twoja postawa zupełnie nie pomaga w zmianie tego stanu.

            • 3 1

            • (8)

              > Człowek, który obawia się takiej (zapowiedzianej) wizyty jest niewiarygodny.

              Bzdura. Nigdzie nie powiedziałem, że obawiam się zapowiedzianej wizyty właściciela, no może poza tym, że musiałbym przestawić stolik kawowy i go wytrzeć.

              Interesuje mnie bezpieczeństwo moje i mojego mienia.

              Nikt nie jest w stanie mi zagwarantować, że klucze do mieszkania posiadam tylko ja (i ewentualnie właściciel, co też nie powinno mieć miejsca), chyba że sam wymienię zamki.

              Właściciel mógł zapomnieć odebrać klucze od poprzedniego najemcy, a ten mógł sobie wcześniej klucze dorobić. Właściciel nie jest w stanie mi udowodnić, w żaden sposób, że wymienił zamki po opuszczeniu lokalu przez poprzednich najemców.

              Chciałbyś tak ryzykować jako najemca? Bo ja nie. Chcę chronić siebie i swoje mienie. Co "traci" właściciel na takiej sytuacji? W zasadzie nic, bo i tak zgodnie z prawem nie może wejść do mieszkania bez mojej wiedzy i zgody, nawet posiadając drugi komplet kluczy (pomijam wejście w asyscie policji, itp.).

              I dopowiadając, nigdy nie oddałem mieszkania w stanie gorszym niż je odebrałem od właściciela (pomijam normalne zużycie, czyli prawie żadne). Zawsze czyste i odmalowane (jeśli zmieniałem kolor ścian). Tak, malowałem ściany w wynajętym mieszkaniu, o zgrozo bez wiedzy właściciela. Nikt, ale to nikt, nie miał z tym problemu, gdy przy zdaniu mieszkania o tym mówiłem, bo ściany były odmalowane na pierwotny kolor, raz nawet usłyszałem że "nie trzeba było".

              • 1 3

              • Wynajmowałem kilka mieszkań, na przestrzeni lat łącznie już kilkunastu osobom i nikt nigdy nie chciał zmieniać zamków. (1)

                Zgodziłbym się na wymianę jednego zamka i tylko pod warunkiem, że dostaję klucz zapasowy. Jeśli najemca miałby z tym problem, byłoby to dla mnie zbyt podejrzane i po prostu szukałbym innego.

                • 3 0

              • Taka sama odpowiedź jak wyżej. Nie chce mi się kopiować całego komentarza i śmiecić dublami.

                • 0 2

              • i korona ci z glowy spadnie (5)

                gdy, po prostu, uprzednio ustalisz to z wlascicelem?!
                Nie rozumiesz albo nie chcesz rozumiec, ze twoje obawy i watpliwosci sa rowniez udzialem drugiej strony.
                Tak jak posadzasz wlasciciela o zla wole (zapomnienie, niedopatrzenie), tak rownie twoja malo konsyliarna i roszczeniowa postawa budzi niechec.
                A wystarczy porozmawiac przed najmem i... szukac dalej.
                Powodzenia.

                • 3 0

              • (4)

                Nadal nie odpowiedziałeś na główne pytanie.

                W jaki sposób naruszam twoje poczucie bezpieczeństwa jako właściciela, wymieniając zamek w trosce o swoje bezpieczeństwo?

                Odpowiedź brzmi, niczego nie naruszam. Moja wymiana zamka nie godzi w twoje bezpieczeństwo, w żaden sposób. To jest forma zabezpieczenia, żeby było śmieszniej, dla obu stron umowy, i zabranianie tego w umowie to czysta głupota.

                A tak na poważnie to i tak każdy zmieni zamki i tak na prawdę możesz najemcę cmoknąć w pompkę, bo tak na prawdę nie jesteś w stanie udowodnić, że nikt inny nie ma klucza do zamka, który ty jako właściciel zamontowałeś (lub nie wymieniłeś po poprzednich lokatorach).

                • 0 2

              • okazując brak zaufania (3)

                również takie zaufania mieć nie będziesz...

                Nikogo nie będę w cokolwiek cmokał, bo na taka pieszczotę to trzeba zasłużyć.

                Spór nie dotyczy zamiany zamków, tylko takiego działania !!!bez uzgodnienia!!!
                Nikt ci nie będzie tego zabraniał, jesli uzgodnisz to z włascicielem. A jeśli mu nie ufasz, to możesz kupić za własną kasę i wstawić.

                Jednak takie działanie bez uzgodnienia i utrudnianie dostępu będzie odebrane jako jednoznacznie wrogi gest. Po prostu, nie znasz lub ignorujesz podstawowe zasady współżycia społecznego. Więc nie spodziewaj się entuzjamu. A podając przykład z nielegalną działalnością, jest to całkiem uzasadnione. Na szczęście udało się "byznesmenów" przepłoszyć.

                • 4 0

              • (2)

                Zrozum, że nie muszę niczego uzgadniać. Po prostu to robię, na własny koszt. A przy zdaniu mieszkania wymieniam z powrotem na poprzedni. Problem nie istnieje.

                > Jednak takie działanie bez uzgodnienia i utrudnianie dostępu będzie odebrane jako jednoznacznie wrogi gest.

                Jakie utrudnianie dostępu, skoro nie ma prawa cię tam być bez mojej wiedzy, zgody i obecności. Po co ci w takim razie jakiekolwiek klucze, skoro to ja, jako najemca decyduję czy cię wpuścić czy nie?

                Poza tym. To nie brak zaufania, tylko zdrowy rozsądek. Zaufanie co do kluczy i zamków to mogę mieć wobec rodziny i bliskich znajomych, a nie losowego właściciela mieszkania. Właściciel mógł najzwyczajniej w świecie zapomnieć zmienić zamki (albo być święcie przekonanym, że to zrobił) po poprzednich lokatorach. Kto mi zapłaci za ewentualne straty?

                > Tak jak posadzasz wlasciciela o zla wole

                Nie posądzam nikogo o złą wolę. Chcę uprzedzić pewne (mniej lub bardziej prawdopodobne sytuacje), które nie muszą być spowodowane celowymi i świadomymi działaniami właściciela. I, o dzwio, to ja działam na korzyść obu stron, z jednej strony zabezpieczając swoje mienie, z drugiej kryjąc tyłek właścicielowi gdyby jednak się okazało że zapomniał wymienić zamki. Plusy dla obu stron.

                Patrząc z drugiej strony. Po co właścicielowi zapasowy komplet kluczy, skoro nie ma prawa wejść bez zgody najemcy... taki zapis w umowie moim zdaniem jest co najmnjej wątpliwy.

                Ps. Jestem co najmniej pozytywnie zaskoczony poziomem tej dyskusji, dosadnie ale nadal na poziomie.

                • 0 3

              • jesteś widać młodym człowiekiem, którego rzecywistość jest dość... prosta. (1)

                a wszelkie wątpliwości załatwia stwierdzenie "to proste!".
                Ja musiałem ewakuować ciało z mieszkania...
                I, uwierz mi, klucze się przydały.

                A jeśli przykład z nielegalną działalnością do ciebie nie trafia, trudno...

                • 3 0

              • Od tego masz możliwość wejścia w asyście policji.

                Ok. Ja nie jestem w stanie pojąć motywacji posiadania zapasowego klucza, którego de facto do niczego jako wynajmujący nie potrzebujesz.
                Ty, jako wynajmujący nie jesteś w stanie pojąć mojej chęci zmiany zamków, nawet bez Twojej wiedzy i zgody, i nie przekazania klucza zapasowego.

                Na tym możemy temat zakończyć. Nie dogadamy się. Ale zawsze warto znać punkt widzenia drugiej strony.

                • 0 2

    • I to jest zasadnicze pytanie - gratuluję spostrzegawczości (5)

      To co jest w umowie to jedno, ale kluczowe jest to co mówi prawo. Okazuję się bowiem, że w tym zakresie wolność zawierania umów nie działa i jest mocno regulowana, a co za tym - wiele zapisów z umów najmu jest po prostu nieskuteczna i niewiążąca. Można narzekać w jedną czy w drugą stronę, ale raczej zasadnym pytaniem jest - jak się na różne okoliczności zabezpieczyć. Dura lex sed lex.

      • 3 2

      • "wolność zawierania umów nie działa i jest mocno regulowana" (4)

        a kto ma w tym interes?
        Prawnicy.

        • 7 2

        • Jak to kto - socjalne rządy spychający problem mieszkaniowy na co bardziej majętnych ludzi (3)

          • 5 2

          • bardziej majętnych? (2)

            w kredycie na 30 lat.

            Na na to, po prostu, nie stać.

            • 1 0

            • Stać czy nie, rządom wygodnie przerzucać kłopoty socjalne na właścicieli mieszkań (1)

              • 6 1

              • nie pochlebiaj sobie

                od rządu do właściciela jest bardzo długi łańcucszek ludzi zainteresowanych takim a nie innym funkcjonowaniem oraz stanem prawnym.

                To się tak łatwo tłumaczy mitycznym rządem ale znacznie więcej "kur...twa" jest znacznie niżej...
                Rząd to tylko czubek góry lodowej.
                Co ciekawsze, czubek się zmienia a góra zostaje...

                • 4 0

  • Wynajem mieszkania. (1)

    Jeśli ktoś wynajmuje mieszkanie to znaczy, że go nie potrzebuje bo ma inny lokal, w którym mieszka. Zatem po upływie okresu najmu powinno być przekazane nieodpłatnie osobie potrzebującej. Np. takiej oczekującej na lokal komunalny. Dość kamieniczników i ich zdzierstwa wobec biednych wynajmujących ! Ja wójt Wam to mówię !

    • 0 4

    • Kim jesteś, żeby decydować czy ktoś potrzebuje jedno mieszkanie czy kilka?! Będę chciał to kupię sobie całe osiedle i mieszkania będą stały puste. Nic ci do tego.

      • 0 0

  • Podstawa to trzymiesięczna kaucja i za każdą dziurę w ścianie naliczać 50zł.

    Kaucja jednomiesięczna jest zbyt mała, by cokolwiek pokryła. Przeważnie płatność jest do 10-tego każdego miesiąca, więc już pół miesiąca odmieszkane z kaucji.

    • 1 0

  • Dlatego tylko najem okazjonalny (4)

    W przypadku jakiekolwiek problemu z najemcą - do widzenia.

    • 7 1

    • (2)

      Niby tak, ale nie do końca. Wiesz, że dzwoni, ale nie wiesz gdzie. Jest trochę łatwiej, ale żeby to była prosta sytuacja typu "do widzenia", to nie.

      • 1 3

      • Bo niby dlaczego? (1)

        Jest bardzo prosta sytuacja - wypowiedzenie 30 dni i do widzenia.

        • 3 2

        • Najem okazjonalny. Ktoś u notariusza podpisuje umowę, że cię przygarnie do siebie, ale to nie jest zabezpieczenie.

          Nie musi to być jego mieszkanie. Może być wynajęte. Jeśli zrezygnuje z wynajmu nie ma ciebie już gdzieś przyjąć i umowa wygasa. Nawet jak jest jego i sprzeda też umowa traci ważność, więc żadne to zabezpieczenie dla wynajmującego.

          • 0 0

    • najem okazjonalny

      nie wiesz o czym mówisz . najem okazjonalny to 3 umowy u notariusza. teraz pomyśl kto ci da adres że przyjmie najemcę pod swój dach w myśl art 777 kpc. odpowiedz-- NIKT

      • 2 2

  • Pomysł dla prawników (7)

    Utwórzcie firmę szybko zwracającą mieszkania właścicielom. Byłoby roboty

    • 7 1

    • do tego nie są potrzebni prawnicy tylko kilka łysych karków (4)

      • 5 0

      • Kilku Czeczeńców o twarzach wzbudzających zaufanie :)

        • 1 0

      • ŁYSY (2)

        nie zrobię tego za darmo lub za 100 ZŁ

        • 1 0

        • (1)

          120zł?

          • 2 0

          • ŁYSY

            12000 ZŁ

            • 0 0

    • miszkanie

      temat przerabiany wszyscy czyściciele siedzą

      • 0 0

    • czyściciel

      to nie jest sprawa dla prawników. wszyscy czyściciele siedzą

      • 2 1

  • Skąd wy bierzecie tych ludzi? (3)

    Nie rozumiem tylko, dlaczego ten problem jest tak wyolbrzymiany. Ja przez 5 lat wynajmowałem, przynosiłem kasę w zębach co do dnia, właściciela mieszkania przez te 5 lat widziałem 2 razy. I mniej więcej takie same relacje z właścicielami mieli wszyscy moi wynajmujący znajomi. Ludzie różnych branż, w rożnym wieku, z rodzicami o różnej zasobności portfeli. Ja sobie zdaję sprawę że patologia istnieje ale przecież tych ludzi można zweryfikować jak tylko otworzą buzię. Może niech niektórzy Janusze się po prostu przyznają, że robią te wynajmy na patentach i dlatego dziwnych ludzi szukają, bo ci z kolei nie mają oczekiwań. Kiedy zdawałem ostatnie mieszkanie, chciałem żeby sobie wzięli kaucję bo mi się po ludzku nie chciało malować mieszkania (po 5 latach z dziećmi, wiadomix że ściany były porysowane etc), ale po prośbie to zrobiłem, zresztą jak się okazało w środku covidu pół-analfabeta za dzień roboty machania wałkiem bierze 1000 zł. Skąd wy bierzecie tych krzywych ludzi do wynajmów?

    • 19 4

    • (1)

      To ci co wynajmują jakieś dziadostwa w marnym standardzie po babci za psi grosz

      • 0 2

      • Najemcy wszystko zniszczą. Bez sensu więc podnosić standard.

        Najlepiej zamiast mebli metalowe regały magazynowe. Muszla klozetowa z nierdzewki jak na stacji benzynowej, bo
        ceramiczną zniszczą.

        • 0 0

    • Widać uczciwy z ciebie człowiek

      Brawo !

      • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Dzień otwarty deweloper Yareal

dni otwarte

Forum Rynku Nieruchomości - Korekta Kursu

3590 zł
forum
Mieszkania Domy
Cena
Gdańsk Jelitkowo
35450 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
23600 zł/m2
Gdynia Orłowo
23000 zł/m2
Gdańsk Sobieszewo
22150 zł/m2
Gdańsk Młode Miasto
21750 zł/m2
Sopot Dolny Sopot
28850 zł/m2
Gdynia Kamienna Góra
21250 zł/m2
Sopot Kamienny Potok
16550 zł/m2
Sopot Górny Sopot
15550 zł/m2
Gdańsk Przymorze
15150 zł/m2
* na podstawie bazy ofert Trojmiasto.pl

Najczęściej czytane